Dzięki za radę, rozejrzę się za czymś takim

Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Dzięki za radę, rozejrzę się za czymś takim
Raczej nie. Przecież obecnie są tacy co fotografują na mokrej płycie kolodionowej i inni, którzy odgrzebali jakieś stare technii (ciekawe, czy zajmuje się ktoś klasyczną dagerotypią?). Nie wiem co musiałoby się stać, jaki musiałby nastąpić kataklizm by fotografia srebrowa odzyskała dawną pozycję. Fotografowanie na materiałach srebrowych to już sztuka dla sztuki. Ciekawostka, jak kiedyś naświetlanie obrazków na liściach i wywoływanie ich jodyną. Nie dostrzegam też możliwości wykorzystania takich fotografii. Za wolno, za drogo, za dużo z tym roboty.
Ja tak miałem na przełomie wieków. Mało tego pozbyłem się całej ciemni (sytuacja mieszkaniowa bardzo mi to ułatwiła). Ale mi przeszło. Za szybko, za łatwo, za dużo. Z cyfrą utraciłem radość z hobby. Hobby to sposób spędzania wolnego czasu (oczywiście nie całego), a z cyfrą wolny czas spędzałem na konfigurowaniu albumów i innych mało przyjemnych zajęciach komputerowych. Zawodowo pracuję z komputerem, mam mieć hobby w którym też się pracuje z komputerem, jaka to odskocznia? Dzisiaj sprzedałem ostatni cyfrowy obiektyw.technik219 pisze: ↑31 maja 2022, 19:59 Mam kilka aparatów "na film", mam powiększalnik, walizkę obiektywów i innego osprzętu, pół zamrażarki filmów i papierów... W ciągu ostatnich 2 lat wywołałem tylko 1 film... Pozostał mi nawyk zabierania ze sobą aparatu gdziekolwiek się wybieram - to weszło w krew. Jednak ręka sama sięga po cyfrówkę, zamiast po analog. Kiedyś poświęciłem dłuższą chwilę na zastanowienie się dlaczego tak? Za cyfrą przemawia to, że mogą na później odłożyć decyzję czy będę fotografował w kolorze, czy czerni-bieli, czy wybrać film 50, 100 czy 400 ASA - biorąc cyfrę nie muszę się nad tym głowić bo mam możliwość użycia każdej czułości, nawet takiej do jakiej nie mam filmu. Nie muszę wywoływać, płukać, suszyć, potem ślęczeć w ciemnicy i znowu powtarzać proces od początku... A już digitalizacja negatywu to "głupiego robota" skoro mogę od razu mieć "digital".
I chyba już się mi nie odmieni. Im dłużej to trwa tym szala bardziej przeważa na stronę cyfry. Pozostaje sentyment, który na razie powstrzymuje mnie od zgarnięcia sprzętów analogowych na jedną kupę, materiałów z zamrażarki na drugą i wystawienie tego na sprzedaż.
Jest też spora grupa amatorów używających zaawansowanych aparatów cyfrowych np. spotterzy czy fotografujący ptaki. Spotkałem niedawno w parku takiego z bezlusterkowcem Fuji i zoomem 100-400. Tu smartfon nie wystarczy...