Rekordy wołania akutancyjnego

Ciemnia fotograficzna - Wszystko o procesie wywoływania negatywów czarno-białych

Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy

Awatar użytkownika
Mariusz [mr.]
-#
Posty: 50
Rejestracja: 18 lip 2013, 02:35
Lokalizacja: pl.rec.foto.cyfrowa

Rekordy wołania akutancyjnego

Post autor: Mariusz [mr.] »

Cześć. :)


Widzę, że temat nie był ostatnio poruszany, a chciałbym zapytać (na razie z czystej ciekawości :) – jakie są znane przypadki najbardziej „przegiętego” wołania akutancyjnego z w miarę choćby sensownym rezultatem? (czyli że jest jeszcze jakieś pole do poprawy. ;)

Cokolwiek z pamięci: ze słyszenia, z literatury, może z własnych eksperymentów?

Jakie rozcieńczenie / jaki czas / ew. jaki wywoływacz? (jakieś zmiany w technice?)




Dla pełnego obrazu można podać próby, które nie zakończyły się powodzeniem (przy czym nie bierzmy tu pod uwagę błędu zbyt małej ilości wywoływacza [wagowo] – to wszystko musi mieć przecież możliwość przereagowania „molami”, a więc od pewnego momentu liniowo [a nawet ciut szybciej] musi rosnąć objętość roztworu).
« Jeżeli martwi Cię, że Twojego wciąż wybornie ostrego UWA (np. ±72mm kryjące 4×5” plus zapas na pokłony) może nie czekać już nic naprawdę wspaniałego (albo i całego LF pod niego, byle podróżnego) — możemy pogadać… »
Awatar użytkownika
nord
-#
Posty: 1587
Rejestracja: 04 mar 2009, 21:24
Lokalizacja: faceci są z marsa
Kontakt:

Post autor: nord »

nie wiem czy na tym zacnym forum, czy może "gdzieś indziej", ale jakiś eksperymentator moczył w rodinalu przez 24h. do opisu wrzucony był skan jednej czy dwóch klatek z tego negatywu. po ich lekturze przez chwilkę zastanawiałem się po co ludzie robią takie rzeczy? jedną z wielu możliwych odpowiedzi znam- bo można to robić!

nie pamiętam stężenia wywojki, ale strzelając podam że było to 1:1000(?)
Awatar użytkownika
kuzyn353
-#
Posty: 166
Rejestracja: 04 cze 2012, 17:29
Lokalizacja: Zabrze

Post autor: kuzyn353 »

Cytując "obróbkę cz/b materiałów fotograficznych" Pawła Wójcickiego:
"W tabeli 10 nie ujęto techniki proponowanej przez Wojciecha Tuszko. Polega ona na wywołaniu negatywów w wywoływaczu R09 rozczienczonym w stosunku 1:1000! Takie wywołanie jetst z jednej strony bardzo ekonomiczne, bo dobrze wykorzystuje zawartą w wywoływaczu substancję czynną, z drugiej zaś daje negatyw o bardzo wyrównanych tonach i dobrze wykorzystanej czułości. Stosując tą metodę należy liczyć się z bardzo długim czasem wywoływania. Przebiega ona ponadto w dwóch etapach. Pierwszy trwa 5-6 godzin. Przez pierwsze pół godziny należy poruszać szpulką koreksu, później czynność ta jest zbędna. Po zakończeniu pierwszego etapu wywoływacz należy wylać i w jego miejsce wlać świeży roztwór, też o stężeniu 1:1000. Drugi etap trwa ok 8 godzin, po czym negatyw poddaje się dalszej, normalnej już obróbce........
...wywoływacz należy rozcieńczać w wodzie, która była uprzednio gotowana conajmniej przez 10 minut. Jest to potrzebne dla usunięcia z wody tlenu..."
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10282
Rejestracja: 11 maja 2011, 15:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: J.A. »

Artykłu z "Foto" (lata 80-te uw.) o bardzo dużym rozńcieczaniu R-09. Przepisany słowo w słowo.

Wojciech Tuszko
Bardzo rozcieńczony – Bardzo długo.

Jest to sposób bardzo stary, ale zapomniany. Żyjemy w okresie, gdy ciągle nam się spieszy, a dzięki wywoływaczom fenidonowym możemy wywołać błonę w ciągu kilku minut (rekord, jaki znam, to wywołanie i utrwalenie błony w ciągu dwóch i pół sekundy!). Ale jeśli pomyśleć, to okaże się, że sposób wywoływania, jaki pragnę tu opisać, choć bardzo długi. nie zajmuje wiele czasu: po prostu błona wywołuje się sama, o my w tym czasie możemy nawet iść do kina. Sposób ten polega, na wywoływaniu w bardzo rozcieńczonym roztworze wywoływacza.

Z dostępnych nam wywoływaczy specjalnie przeznaczony do rozcieńczania jest Agfa Rodinal, występujący u nos pod nazwą ORWO R 09. Recepty lego wywoływacza podają czasy wywoływania w rozcieńczeniach od l : 20 do 1 : 200, ale my pójdziemy dalej i będziemy stosować rozcieńczenie 1 : 1000! Metoda ta ma - jeszcze dodatkową zaletę: zażywamy bardzo mało stężonego roztworu wywoływacza. A woda - wywoływacz tok rozcieńczony jest bardzo nietrwoły i w trakcie wywoływania trzeba go wylać po pewnym czasie i zastąpić świeżym roztworem, oczywiście również w stężeniu 1 : 1000.

A teraz zalety „fotochemiczne“ tego sposobu wywoływania. Jest oczywiste, że substancja wywołująca zużywa się przede wszystkim w tych miejscach, gdzie powstaje duże zaczernienie, a więc w przypadku negatywu - w światłach obrozu. A jeśli wywoływacz jest tak bardzo rozcieńczony, w miejscach tych po prostu zaczyna go brakować, gdyż cała substancja wywołująca uległa utlenieniu. Natomiast w miejscach, gdzie tworzy się niewielkie zaczernienie, o więc w cieniach obrazu negatywowego, nawet tak mała ilość wywoływacza będzie wystarczająca do pełnego wywołania tego miejsca. Skutek - stosunkowo mocne wywołanie cieni negatywu, a więc dobro wyzyskanie światłoczułości materiału. przy słabszym wywalaniu świateł, czyli w sumie dobre wyzyskanie światłoczułości bez nadmiernego wzrostu kontrostowości negatywu, Tok więc metoda bardzo długiego wywoływania w wywoływaczu bardzo rozcieńczonym wykazuje wielką zaletą przy ciągnięciu czułości negatywu w porównaniu z powszechnie stosowanym zwyczajnym przedłużaniem czasu wywoływania - tu otrzymujemy lepsze wyzyskonie światłoczułości materiału, ale okupione nadmiernym kontrastem negatywu z dużym wzrostem jego ziarna.

Jak w praktyce przeprowadzić takie wywoływanie? Bardzo prosto: przed kolacją przygotowujemy roztwór wywoływacza R 09 o stężeniu l : 1000 (a więc 1 cm stężonego R 09 no 1 litr wody) i rozpoczynamy wywoływanie. Przez pierwsze pół godziny od czasu do czasu poruszamy szpulę, lub lepiej (jeśli mamy koreks wodoszczelny, jak to się dzieje w przypadku naszego Krokusa - Tank) koreks kilkakrotnie przewracamy dnem do góry, aby poruszanie było jak najbardziej nieregularne. Następnie jemy kolację. oglądamy telewizję lub idziemy do kina. Przed pójściem spać, a więc w pięć - sześć godzin od rozpoczęcia wywoływania roztwór wywoływacza uważamy za zużyty wylewamy go do koreksu wlewamy nowy roztw6r, również o stężeniu 1 : 1000. Do rozcieńczania wywoływacza trzeba bezwarunkowo użyć świeżo przegotowanej i ostudzonoj wody, gdyż tlen z powietrza, rozpuszczony w nieprzygotowanej wodzie natychmiast rozłożyłby całą, tok przecież niewielką, ilość wywoływacza. Jeszcze kilka razy poruszamy i idziemy spoć. A rano, po śniadaniu. wylewamy wywoływacz, negatyw normalnie utrwalamy, płuczemy i suszymy.

Uprzedzając uwagi i pytania krytycznych Czytelników wyjaśnię, dlaczego przy tym sposobie wywoływania poruszanie nic jest potrzebne, o nawet - szkodliwe. Niepotrzebne, gdyż poruszamy po to, oby uniknąć nierównomierności wywołania poszczególnych miejsc negatywu nierównomierności, spowodowanych między innymi tym, że wywoływacz zużyty ma większy ciężar właściwy niż świeży, opada więc na dno koreksu. Powoduje to słałą cyrkulację wywoływacza, ale przede wszystkim w tych miejscach, gdzie zużywa się dużo wywoływacza (miejsca silnego zaczernienia). W przypadku błony małoobrazkowej, perforowanej, sprawa jest jeszcze bardziej niebezpieczna - cyrkulacja powoduje przelewanie się wywoływacza przede wszystkim przez otwory porforocyji, a w wyniku otrzymujemy smugi, idące od perforacji w poprzek błony, no przemian jaśniejsze i ciemniejsze. A szkodliwe, gdyż poruszając, dostarczamy świeży, nie zużyty wywoływacz do miejsc silnie zaczernionych, gdzie uległ on zużyciu. A przecież jedną z zalet tej metody jest właśnie możliwość słabszego, w porównaniu z cieniami, wywołania świateł negatywu, gdyż w światłach zaczyna brakować wywoływacza. Poruszając przeciwdziałamy temu, powodujemy silniejsze wywołanie świateł.

A dlaczego posługując się tym sposobem nie obawiamy się, że powstaną smugi, pomimo nie poruszonia? Po prostu - przy tok wielkim rozcieńczeniu różnica ciężarów właściwych wywoływacza świeżego i zużytego jest tak minimalna, że można nic obawiać się cyrkulacji. cały negatyw będzie wywołany równomiernie.

Opisany sposób postępowania dotyczy błon cienkowarstwowych, w rodzaju Fotopan FF, Foto 65, Orwo NP 15 i Orwo NP 20 (2). Przypomnę. że czas wywoływania wynosi tu około 12 godzin (dokładnie - błonę Foto 65 wywoływałem 13 godzin w temperaturze 22-24°C, gdyż taka była temperatura w ciemni) przy jednokrotnej zmianie wywoływacza. Jednak w przypadku błon o grubej warstwie emulsyjnej, zawierających więcej srebra, które trzeba wywołać, czas wywoływania należy przedłużyć nawet do 24 godzin, zmieniając wywoływacz na świeży co 5-6 godzin (o więc w sumie cztery lub pięć porcji wywoływacza o stężeniu 1 : 1000).

Jak pisałem wyżej, próbnym negatywem było Foto 65 przy fotografowaniu obiektu o niewielkiej rozpiętości tonalooj (ośnieżony krajobraz). czas naświetlenia zgodny z czułością błony wynosił 1/125 sek. przy przysłonie 8. A do kopiowania nadawały się klatki naświetlone (przy tej samej wielkości otworu przysłony) od 1/1000 sek. do 1 sekundy! Natomiast przy fotografowaniu obiektu o dość dużej rozpiętości tonalnej (grzbiety książek stojących no bibliotecznej półce) czas naświetlania wyniósł również 1/125 sek. lecz przy przysłonie 2,8. W tym przypadku (większa rozpiętość tonalna obiektu) do kopiowania nadawały się klalki negatywu naświetlane (przy tym samym otworzę przysłony) od 1/250 sek. (od biedy - od 1/500 sek.) również do 1 sek. A więc przy tym sposobie wywoływania otrzymujemy negatywy bardzo wyrównane, przy dobrym wyzyskaniu światłoczułości materiału (zależnym jednak - jak widać od stopnia rozpiętości tonalnej obiektu.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Awatar użytkownika
Mariusz [mr.]
-#
Posty: 50
Rejestracja: 18 lip 2013, 02:35
Lokalizacja: pl.rec.foto.cyfrowa

Post autor: Mariusz [mr.] »

Aha, dzięki wszystkim… :) Trochę mi tego brakowało w literaturze – nakreślenia pewnych granic swobody działania, w ramach których możnaby bezpiecznie poeksperymentować (nawet w wydawałoby się całkiem porządnej „Developing; the negative technique” Jacobsona jakoś niczego konkretnego nie znalazłem). Zazwyczaj opis wołania akutancyjnego brzmiał trochę jak sposób użycia szamponu w uszach informatyka: „zmoczyć…, nanieść niewielką…, itd. Czynność powtórzyć”. :D
« Jeżeli martwi Cię, że Twojego wciąż wybornie ostrego UWA (np. ±72mm kryjące 4×5” plus zapas na pokłony) może nie czekać już nic naprawdę wspaniałego (albo i całego LF pod niego, byle podróżnego) — możemy pogadać… »
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

Sposób W.Tuszki jest z gatunku ekstremalnych. Chciałbym jednak nadmienić, że opierał się na R-09 produkowanym przez ORWO. Zauważcie, że teraz Adox, Agfaphoto i inni "producenci" podkreślają, że do wywołania 1 filmu małoobrazkowego (lub zwojowego) należy użyć nie mniej niż 5 ml koncentratu. Czyli można wywoływacz rozcieńczać nawet 1:200, ale trzeba wtedy przygotować roztwór w objętości 1 litra. Idąc tym tokiem, dla rozcieńczenia 1:1000 należałoby przygotować 5 litrów roztworu i takiż koreks. Słusznie prawił W. T., że w takim rozcieńczeniu trzeba wywoływacz zmienić w trakcie obróbki. Jednak myślę, że nie dwa razy, a co najmniej cztery razy i nie co sześć godzin, a co dwie godziny. W sposobie proponowanym przez WCz. W. T. wywoływacz zużyje się w ciągu godziny, a nawet jak nie, to w czasie powyżej godziny utleni się (w takim rozcieńczeniu). Czyli przez większość czasu wywoływania negatyw tylko się w nim moczy, nic więcej.
Coś mi się zdaje, że współczesny Rodinal jest jednak czymś innym niż tamten stary. Dlaczego? Otóż zdarzyło mi się wywoływać 2 filmy 120 nawinięte na jedną szpulę, które w takiej kombinacji wymagają 600 ml wywoływacza. W roztworze 1:100 potrzeba dla tej objętości 6 ml koncentratu. No i stało się tak, że oba filmy były jednakowo niedowołane, podczas, gdy wywołując jeden taki sam film w takiej samej ilości roztworu 1:100 otrzymałem film prawidłowo wywołany. Od tamtej pory staram się by koncentratu nie było mniej niż 5ml/film i żadnych niespodzianek nie było.
Tak wielkie rozcieńczenia rzeczywiście łagodzą kontrasty i "dają" niesamowicie wyrównane negatywy, ale gdyby wykreślić krzywą charakterystyczną takiego negatywu, to pewnie wyszedłby zarys wielbłądzich garbów. Ponadto oprócz zrujnowanej, jak to określił jeden z forumowych naszych kolegów, krzywej charakterystycznej na takim filmie mamy inną ziarnistość w cieniach i inną w światłach obrazu. Jest to możliwe, bowiem wobec niedostatecznej ilości reduktora inna będzie energia działania wywoływacza w tych partiach obrazu, zwłaszcza, gdy brak jest cyrkulacji roztworu (stand). Odbieramy to jako super-hiper wyrównawcze działanie.
W czasie, z którego pochodzi cytowany przez J.A. artykuł podjęto próbę wywołania filmu cz-b wodzie z Wisły. Próba ponoć zakończona powodzeniem - na negatywie po 12-godzinnym moczeniu ukazały się zarysy obrazu. Ale jakoś nikt nie kontynuował tych eksperymentów pomimo wielkich braków w zaopatrzeniu w materiały foto.
Lux mea lex
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10282
Rejestracja: 11 maja 2011, 15:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post autor: J.A. »

technik219 pisze:Słusznie prawił W. T., że w takim rozcieńczeniu trzeba wywoływacz zmienić w trakcie obróbki. Jednak myślę, że nie dwa razy, a co najmniej cztery razy i nie co sześć godzin, a co dwie godziny.
Jak przeczytałem cytowany artykuł, to zrobiłem dokładnie tak jak prawi WT. W orwowskim R09. I zapewniam Cię, że to naprawdę działa. Myślę, że najlepszym obecnie produkowanym "rodinalem" do tego celu będzie Foma.
Ostatnio zmieniony 24 lip 2013, 14:29 przez J.A., łącznie zmieniany 1 raz.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

J.A. pisze:Jak przeczytałem cytowany artykół, to zrobiłem dokładnie tak jak prawi WT. W orwowskim R09. I zapewniam Cię, że to naprawdę działa
Przecież mówię, że w orwowskim :-)
Lux mea lex
Awatar użytkownika
Mariusz [mr.]
-#
Posty: 50
Rejestracja: 18 lip 2013, 02:35
Lokalizacja: pl.rec.foto.cyfrowa

Post autor: Mariusz [mr.] »

Jeszcze raz dziękuję za tak obszerne fragmenty (czy tu się dziękuje klikając na button? Spróbuję jak to działa… :) , bo dzięki temu dowiedziałem się, że… praktycznie mam to w PDF-ie na dysku! :) (tylko że u mnie autor to… Paweł Wójcik. :)
kuzyn353 pisze:Cytując "obróbkę cz/b materiałów fotograficznych" Pawła Wójcickiego:
Każdy zainteresowany może sobie zresztą pobrać pełny skan książki dostępny na stronie wydawnictwa:
http://www.kompozycja.com/hid_mc_gfx/ob ... k_1989.pdf
(w Acrobacie przed czytaniem należy zrobić przewrotkę obrazu w prawo, specjalnie do takich zadań trzymam button na pasku; strona: 29. [w PDF-ie: 14.])
Okładka w wersji kolorowej:
http://www.kompozycja.com/hid_mc_gfx/chemia.jpg
U mnie pozycja występuje pod tytułem:
' [PL full SCAN - OBRÓCIĆ W PRAWO] Obróbka czarno-białych materiałów fotograficznych - Paweł Wójcik [1989]




Hmm, właśnie sobie pomyślałem, że to moje stosunkowo łatwe wyszukiwanie tych PDF-ów (zresztą tak samo jak dla wielu tu na forum), wcale przecież jednak nie musi być takowe dla absolutnie wszystkich. Może więc powinienem kiedyś ponownie odszukać adresy do tej mojej „fotograficznej biblioteczki” (ponad 500 PDF-ów, ale trzebaby odliczyć łatwiznę z Helion.pl itd.) i zrobić zestawienie linków do wątku „pdf'y”? Może wówczas i ja dostanę podziękowanie buttonem na zachętę? ;-)
« Jeżeli martwi Cię, że Twojego wciąż wybornie ostrego UWA (np. ±72mm kryjące 4×5” plus zapas na pokłony) może nie czekać już nic naprawdę wspaniałego (albo i całego LF pod niego, byle podróżnego) — możemy pogadać… »
ODPOWIEDZ