Spektrum pisze: ↑11 lip 2025, 01:04
Starzejemy się, a młodych mało interesuje kwestia fotografii analogowej od kuchni.
wcale nie, ale często nie trafiają w takie miejsca jak tu, a jak trafiają to nie zostają.
A co do adekwatności cen i zarobków, to to działa niestety w dwie strony. Ktoś kupić skaner za nieadekwatną cenę (np. w DE gdzie zarabia się w euro i więcej niż u nas) i oferuje usługę za taką kwotę jaka jest adekwatna do tego co zainwestował... I wiadomo, mógłby w jakimś stopniu zjechać z ceną, szczególnie jeśli chętnych na usługę byłoby dużo, ale popyt na tego typu usługi duży nie jest. Do tego dodajmy to, że skanery te są dość trudne do serwisowania, bo to sprzęty w dużej mierze już nie produkowane
Ostatnio zmieniony 11 lip 2025, 12:08 przez Tomasz., łącznie zmieniany 1 raz.
Natomiast Kolega ma rację w jednym - nieadekwatne zarobki Polaków w stosunku do ceny tych (niszowych bądź co bądź) usług, jeśli mówimy o skanowaniu filmów analogowych. Na dłuższą metę to się nie opłaca. Lepiej już kupić skaner płaski albo przefotografować cyfrowo.
jac123 pisze: ↑11 lip 2025, 12:40
nieadekwatne zarobki Polaków w stosunku do ceny
Co Was napadło z tą adekwatnością? Coś jest drogie, coś jest tanie z punktu widzenia konkretnego oceniającego. W PL 100 za klatkę na bębnie to nie adekwatne do zarobków, a w DE 25 Euro za taką klatkę jest adekwatne?
Nic nas nie napadło. Sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. W każdym kraju masz coś takiego jak średnie zarobki, czyli bardzo upraszczając, kwotę jaką zarabia większość zamieszkujących dany kraj. Jeśli zatem np. Anglik zarobi średnio 1000 EUR, a Polak 500 EUR, natomiast skan kosztuje 1 EUR i w Polsce i w Anglii, to łato wywnioskować na co kogo stać... To są proste zasady ekonomii. Oczywiście w Polsce też są osoby które zarobią 1000 EUR, ale mówimy o pewnych średnich zarobkach, które dotyczą większości.
jac123 pisze: ↑11 lip 2025, 13:07
Sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa.
Nie ma czegoś takiego jak adekwatność ceny. Polska jest krajem raczej biednym, można powiedzieć, że na dorobku (są wątpliwości). PKB "nie za wyskoki", majątek w posiadaniu obywateli bardzo niewielki, zarówno w gotówce jak i w nieruchomościach. Mniejsza o skanowanie bo to zanikający proceder, a rzeczy rzadkie są zwykle nie tanie, ale przykład cen mieszkań jest ciekawy. To nie mieszkania czy domy są drogie, a po prostu potrzebujący są mało majętni czy też mają małe przychody ("drożyznę" na dyktat deweloperów można zwalić jedynie w budownictwie wielorodzinnym). Żyjemy w globalnym świecie i większość produktów na rynku ma ceny równe ( jeśli nie większe) tym samym np. w Niemczech. Czy cena japońskiego samochodu w PL ma być relatywnie niższa niż w kraju o wyższych średnich zarobkach? Ciekawe kto by miał dopłacić importerowi różnicę
To się nazywa poziom życia.
Po prostu w Polsce jest niższy niż w krajach zachodniej Europy, czy USA.
A dostosowanie ceny usługi do poziomu zarobków, to obniżanie własnego poziomu zarobków. Czyli ostatecznie obniżanie średniej krajowej. Co zamyka koło, bo przecież u nas ludzie mniej zarabiają, wobec czego należy za fryzjera płacić mniej.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Rozumiem, że za poradą Spectrum zeszliście z Filipa i dyskutujecie nad sprawą wyprowadzenia się z Polski, bo gdzie indziej skanowanie jest tańsze. Relatywnie.
Jyde Park, i kto zabroni!
zladygin pisze: ↑11 lip 2025, 16:38
zeszliście z Filipa
Nikt na Filipa nie wchodził. Rzucił dyskusyjną opinię o cenie skanu klatki i wywołał dyskusję w której sam wziął udział. Wywołał temat adekwatności cen do zarobków w Polsce i dalej poszło w tym temacie.
Nie ma po co się wyprowadzać, ceny będą podobne. Płaca pracownika w kosztach usługi specjalistycznym sprzętem (np skanerem który wyrabia na 4800), to tylko ten mniejszy pikuś.
