I można uzyskać bardzo dobrej jakości skan. Oczywiście skaner i soft są bardzo ważne, ale to co na filmie też jest ważne... Poprawnie naświetlony kadr, poprawnie wywołany i także zeskanowany (bez "sztuczek" softwerowych) i ... klękajcie narody - efekt na ekranie więcej niż zadowalający. Nawet 135 da się pięknie zeskanować na płaszczaku. Bęben jest dla profi - slajd w kolorze i wydruk w wielkim formacie, ale to chyba nie nasza bajka?
repro-adapter do Magnifaxa
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
repro-adapter do Magnifaxa
repro-adapter do Magnifaxa
Ale płaski skanerek-syferek to też półśrodek, też ma swoją specyfikę itd. :) Najlepsze są skanery bębnowe, ale to inne bajka i inna cena.
Ja ze swojego skanera zrezygnowałem dość dawno - a korzystałem z takiego półprofesjonalnego ze średniej półki - swoje kilkadziesiąt tysięcy zdjęć "ucyfrawiałem" kilka lat temu lustrzanką cyfrową. Podstawa to doby obiektyw. Skanerem zajęłoby mi to lata. "Skanuję" film wkładając go do ramki wyjętej z Magnifaxa (pewnie wystarczyłby jakiś domowy wynalazek typu dwie szyby z maską), ramkę kładę na ustawionym na stole pudle - "komorze dyfuzyjnej", do tej komory wkładam lampę błyskową podłączoną kabelkiem do aparatu na statywie - i jadę klatka po klatce.... Efektem są pliki RAW (w moim przypadku NEF), które mogę potem obrabiać jak chcę - tego się nie da zrobić z JPGami czy TIFFAMI ze skanera.
Kilka lat temu kierowałem w pewnej instytucji zespolikiem opiekującym się kilkoma milionami fotografii prasowych i digitalizującym je za pomocą profesjonalnych skanerów płaskich Nikona z górnej półki (wtedy podobno nie było na rynku lepszych skanerów płaskich). Efekt z mojej cyfrówki był lepszy, a przerobienie jednego filmu trwało radykalnie krócej.
Tu filmik z YT - od połowy widać, jak facet podobnie "foci" i obrabia film 120: https://www.youtube.com/watch?v=ICcW4PfuxTM
repro-adapter do Magnifaxa
Z bębenków to obcowałem jedynie z blaszanym w dzieciństwie, gdzieś w okolicach Gdańska

Jestem wyznawcą prostoty jeśli idzie o foto-hybrydę: 2400 dpi, jotpeg i usuwanie pypci - konieczność,
podrasowanie kontrastu, przybliżenie koloru do tego jakbym to zrobił na analogowym labie - możliwość
nic więcej nic mniej, ja się pytam po co? czasu mało, coraz mniej....
Ostatnio zmieniony 11 paź 2019, 16:58 przez 4Rider, łącznie zmieniany 1 raz.
... porque las tribus condenadas a cien años de soledad ya no tienen una segunda oportunidad en la tierra.
galería -> https://www.flickr.com/photos/4rider <- fsociety -> yelp 2000 -> ∞ homo homini lupus est
galería -> https://www.flickr.com/photos/4rider <- fsociety -> yelp 2000 -> ∞ homo homini lupus est
repro-adapter do Magnifaxa
Ej, to oto chodzi? Ja skanuję liniowo, jako pozytyw, odwracam negfix8 i nie obrabiam jak chcę. Chodzi chyba o najwierniejsze oddanie na ekranie tego co na filmie?
repro-adapter do Magnifaxa
E to widze ze niestem kompletnym dyletantem. Myslalem ze moje scany epsonem 600 to jakis entry level a potem sie dokupi cos pro. A tu widze ze na potrzeby wypocin moich to luz.
repro-adapter do Magnifaxa
Dzięki za odpowiedzi dookoła tematu. Skanowałem kiedyś płaszczakiem, skanowałem Nikonem LS-2000 i owszem, efekt jest spoko, ale czas potrzebny na cyfryzację przy pomocy takiej maszynki jest niewspółmierny dla oczekiwanych przeze mnie wyników. Nie po to robię zdjęcia analogiem, żeby spuszczać się nie wiadomo jak nad jakością skanów lub "skanów". Jak chcę mieć piękne powiększenie, to sobie powiększam analogowo. Jeśli jednak chcę podzielić się zdjęciami z rodziną (odległą o np. 1200km), to jednak cyfrowym plikiem jest łatwiej. Nie znaczy to, że chcę spędzać 2 czy 3h na skanowaniu jednego negatywu 135, a potem jeszcze go obrabiać.
Podświetlarki w miejsce używanej przeze mnie aktualnie głowicy też nie szukam - te o dobrych parametrach są niestety drogie, a poza tym wymagają jakiejś ramki do negatywów - nie chcę wydawać kolejnej forsy na ten temat.
Nie chcę też kłaść aparatu na desce powiększalnika, bo aparat nie jest płaski, więc zawsze robi się problem ustawienia go równolegle do negatywu w powiększalniku.
Reasumując - nie pytam o plusy i minusy sposobów ucyfrawiania efektów z filmów, tylko o pomoc w odnalezieniu rurki przedłużki
Podświetlarki w miejsce używanej przeze mnie aktualnie głowicy też nie szukam - te o dobrych parametrach są niestety drogie, a poza tym wymagają jakiejś ramki do negatywów - nie chcę wydawać kolejnej forsy na ten temat.
Nie chcę też kłaść aparatu na desce powiększalnika, bo aparat nie jest płaski, więc zawsze robi się problem ustawienia go równolegle do negatywu w powiększalniku.
Reasumując - nie pytam o plusy i minusy sposobów ucyfrawiania efektów z filmów, tylko o pomoc w odnalezieniu rurki przedłużki

repro-adapter do Magnifaxa
Jaka długa? Jak ciężki aparat?
repro-adapter do Magnifaxa
Tak i nie. Tak - wiadomo. Nie - bo robiąc powiększenia pod powiększalnikiem nie oddajesz wiernie kontrastowości negatywu itd, tylko robisz korekty, dopasowujesz kontrastowość papieru/filtru do negatywu, doświetlasz jasne niebo, przesłaniasz na chwilę cienie, do pewnego stopnia wpływasz na ziarno (światło albo z kondensora albo z dyfuzora) itd. Bo zwykła płachta-stykówka wszystkiego nie pokaże. Tak samo słabawy skaner będzie rzęził godzinę, a i tak może Ci dać np. wyżarte białe niebo, czarny pierwszy plan bez szczegółów w cieniach i tyle. A naprawdę z negatywu da się więcej wyciągnąć, jeśli zapisujesz "skany z DSRLa" jako RAWy. Po sfotografowaniu 36 klatek i standardowym/hurtowym obrobieniu ich w Lightroomie / w Adobe Camera Raw / innym programie (odwrócenie i minimalna korekta krzywej, ustawienie punktu bieli i czerni/ lekkie wyrównanie histogramu) masz na dysku niemal dokładnie to co jest na filmie - taka cyfrowa stykówka. Ale każda klatka ma od razu największą rozdzielczość i jakość. Jeśli użyjesz sensownej cyfrówki i obiektywu, to ograniczeniem jest tylko jakość oryginalnego negatywu, a nie skanera (pomijam negatywy w dużym formacie, bo tu najlepszy cyfrowy Cano-nikon da ci z negatywu 8x10 cali tylko te swoje kilkadziesiąt megapikseli.
Do tego zdigitalizowanie małoobrazkowego filmu cyfrówką trwa kilka minut, a nie godzinę. I każdą klatkę (RAWA-a) w razie potrzeby można kiedyś dokładniej obrobić, wykadrować, wyplamkować, skorygować, wyciągnąć szczegóły w światłach i cieniach itd. - czyli pracujesz jak pod powiększalnikiem - robisz co chcesz. A ze smolistych cieni i wyżartych świateł JPGa wyplutego przez oprogramowanie skanera potem nic więcej nie wyciągniesz, choć widzisz, że na negatywie jest więcej informacji. Natomiast nie mam na myśli całkowitej eliminacji ziarna, podkolorowywania zdjęć cz-b, odchudzania modelki czy tego typu machinacji. Choć jak ktoś chce, to jego sprawa - byleby tego nie zatajał.
Ostatnio zmieniony 11 paź 2019, 19:32 przez PawelM, łącznie zmieniany 3 razy.
repro-adapter do Magnifaxa
Nie wiem chłopie z jakiej epoki miałeś skaner ale mój Canon skanuje 12 klatek małego przy 2400 dpi w ciągu jakiś 5-6 minut.
Możliwe też jest skanowanie automatyczne, bez otwierania programu (wcześniej należy ustawić sobie parametry do guzika Auto Scan).
... porque las tribus condenadas a cien años de soledad ya no tienen una segunda oportunidad en la tierra.
galería -> https://www.flickr.com/photos/4rider <- fsociety -> yelp 2000 -> ∞ homo homini lupus est
galería -> https://www.flickr.com/photos/4rider <- fsociety -> yelp 2000 -> ∞ homo homini lupus est
repro-adapter do Magnifaxa
pewnie z minionej :D
Dziękuję za wszystkie głosy w dyskusji, natomiast ja jestem absolutnie całkowicie świadomy plusów dodatnich i plusów ujemnych różnych sposobów ucyfrawiania negatywów. Wybrałem metodę pstrykania cyfrakiem, bo taka mi pasuje z bardzo wielu względów. Rozumiem, że dla kogoś innego ten sposób nie jest najlepszy, rozumiem potrzebę wyartykułowania swoich argumentów.
Wygląda na to, że będę sobie musiał odpowiedni potrzebny mi kijek utoczyć na tokarce

Canon 77D z pierścieniami i EL-Nikkorem 75mm, więc pewnie nie cięższe niż 1kg. Długie na, bo ja wiem, 10cm?
repro-adapter do Magnifaxa
PawelM,
pięknie zebrane argumenty, podpisuję się pod każdym zdaniem :)
No i jeszcze na dodatek - nie muszę wydawać 500 czy 1000zł na skaner i jeszcze szukać dla niego miejsca w mieszkaniu.
Oraz - efekty uzyskiwane dotychczas moją metodą są bardziej niż zadowalające (mnie), co tym bardziej skłania mnie do pozostania przy niej.
pięknie zebrane argumenty, podpisuję się pod każdym zdaniem :)
No i jeszcze na dodatek - nie muszę wydawać 500 czy 1000zł na skaner i jeszcze szukać dla niego miejsca w mieszkaniu.
Oraz - efekty uzyskiwane dotychczas moją metodą są bardziej niż zadowalające (mnie), co tym bardziej skłania mnie do pozostania przy niej.
repro-adapter do Magnifaxa
Każda pliszka swój ogonek chwali. Żeby nas autor wątku nie przeklął... "Słabych" skanerów nie rozważajmy, wezmy pod uwagę te płaskie np. epsona od V600 w górę, ja mam microteka 800 (tak coś koło V750). Skan liniowy .tif jest o niebo "czystszy" od tego co da Ci dowolna matryca SLR. To co robi soft aparatu pozostaje tajemnicą producenta np. redukuje szumy, wyostrza itd. i tego nie cofniesz żadnym softem. Obróbkę cyfrowego zdjęcia negatywu nie porównałbym do wykonania odbitki pod powiększalnikiem (mowa o cz-b). Doświadczony, analogowy "printer" ma pełną kontrolę nad tym co robi i efekt można zafałszować jedynie prezentując w nieodpowiednim oświetleniu. Cyfrowa kopia obrabiana na ekranie monitora "przyjmie" jego profil (obrobisz tak, jak Ci odpowiada widok właśnie na nim), a odtwarzana na innych będzie wyglądać różnie. Moim zdaniem w srebrowej fotografii chodzi o uzyskanie odbitki na papierze, ew. slajdu do prezentacji na "ścianie", a obraz cyfrowy negatywu czy pozytywu to forma zastępcza i powinna być maksymalnie wiernym obrazem tego na filmie/kliszy.PawelM pisze: ↑11 paź 2019, 19:19Tak i nie. Tak - wiadomo. Nie - bo robiąc powiększenia pod powiększalnikiem nie oddajesz wiernie kontrastowości negatywu itd, tylko robisz korekty, dopasowujesz kontrastowość papieru/filtru do negatywu, doświetlasz jasne niebo, przesłaniasz na chwilę cienie, do pewnego stopnia wpływasz na ziarno (światło albo z kondensora albo z dyfuzora) itd. Bo zwykła płachta-stykówka wszystkiego nie pokaże. Tak samo słabawy skaner będzie rzęził godzinę, a i tak może Ci dać np. wyżarte białe niebo, czarny pierwszy plan bez szczegółów w cieniach i tyle. A naprawdę z negatywu da się więcej wyciągnąć, jeśli zapisujesz "skany z DSRLa" jako RAWy. Po sfotografowaniu 36 klatek i standardowym/hurtowym obrobieniu ich w Lightroomie / w Adobe Camera Raw / innym programie (odwrócenie i minimalna korekta krzywej, ustawienie punktu bieli i czerni/ lekkie wyrównanie histogramu) masz na dysku niemal dokładnie to co jest na filmie - taka cyfrowa stykówka. Ale każda klatka ma od razu największą rozdzielczość i jakość. Jeśli użyjesz sensownej cyfrówki i obiektywu, to ograniczeniem jest tylko jakość oryginalnego negatywu, a nie skanera (pomijam negatywy w dużym formacie, bo tu najlepszy cyfrowy Cano-nikon da ci z negatywu 8x10 cali tylko te swoje kilkadziesiąt megapikseli.
Do tego zdigitalizowanie małoobrazkowego filmu cyfrówką trwa kilka minut, a nie godzinę. I każdą klatkę (RAWA-a) w razie potrzeby można kiedyś dokładniej obrobić, wykadrować, wyplamkować, skorygować, wyciągnąć szczegóły w światłach i cieniach itd. - czyli pracujesz jak pod powiększalnikiem - robisz co chcesz. A ze smolistych cieni i wyżartych świateł JPGa wyplutego przez oprogramowanie skanera potem nic więcej nie wyciągniesz, choć widzisz, że na negatywie jest więcej informacji. Natomiast nie mam na myśli całkowitej eliminacji ziarna, podkolorowywania zdjęć cz-b, odchudzania modelki czy tego typu machinacji. Choć jak ktoś chce, to jego sprawa - byleby tego nie zatajał.
Ostatnio zmieniony 11 paź 2019, 20:21 przez aka, łącznie zmieniany 1 raz.
repro-adapter do Magnifaxa
I to jest najlepszy pomysł, zawsze sobie powtarzam, chcesz mieć coś zrobionego dobrze - zrób to sam

A szczególnie w Cittaslow - żona kupiła ponad 2 tygodnie temu drzwi do pokoju z montażem w sklepie oddalonym 5 minut piechotą (tu wszędzie jest 5 minut piechotą), ciągle na nie czekamy -
a to tylko jeden przykład, o! żeby daleko nie szukać: chciałem wymienić sobie paski w magnetofonie i mi się nie chciało,
zaniosłem do mechanika od komputerów, owszem zrobi, nie ma sprawy, po tygodniu dzwoni że jednak nie da rady, cóż kupiłem paski w necie i sam wymieniłem

... porque las tribus condenadas a cien años de soledad ya no tienen una segunda oportunidad en la tierra.
galería -> https://www.flickr.com/photos/4rider <- fsociety -> yelp 2000 -> ∞ homo homini lupus est
galería -> https://www.flickr.com/photos/4rider <- fsociety -> yelp 2000 -> ∞ homo homini lupus est
repro-adapter do Magnifaxa
Hehe spoko, niech wątek żyje swoim życiem - myślałem po prostu, że jestem zbyt ciemny w tym temacie i ten kijek, którego szukam, ma jakąś nazwę, którą sobie wpiszę w alledrogo i kupię. Najwyraźniej nie ma, więc niech się temat na coś przyda :)
Oto moja dewiza życiowa (tylko bez podtekstów :D ). Kto pamięta scenę z Alternatywy 4, gdy Anioł prosi Miećkę o kupno spinaczy. A gdyby ich nie było, to o pęczek drutu, sam sobie zrobi.