Tak, dokładnie zwróciłeś uwagę na charakterystyczny „punkt”
w rogu okna filmowego
w wielu EOS-ach od serii 10
w górę.

To nie jest mechaniczny element ani czujnik perforacji – jak pisałem, Canon odszedł od tego rozwiązania.
To, co tam widać, to faktycznie czujnik optyczny podczerwieni (IR) w parze: nadajnik + odbiornik.
Canon wykorzystuje go do dwóch celó
w:
1. Detekcja obecności filmu i jego ruchu
– aparat sprawdza, czy przez okno przesuwa się materiał światłoczuły (czy nie ma pustej kliszy / braku filmu).
– nie chodzi o liczenie dziurek perforacji (jak
w starszych aparatach Nikona czy Minolty), tylko o potwierdzenie, że coś się fizycznie przesuwa we
właściwym momencie.
2. Weryfikacja poprawnego załadowania
– kiedy zamkniesz tylną klapę, aparat wysuwa film, a czujnik IR sprawdza, czy pojawia się charakterystyczny „wzór” prześwitó
w i nieprzezroczystych fragmentó
w filmu (czyli perforacja vs. emulsja).
– jeśli czujnik nie wykryje charakterystycznego przejścia światła, aparat zgłasza
błąd „film not loaded”.

Dlaczego wygląda to jak „utopiona dioda”?
Bo faktycznie jest to mała IR LED + fototranzystor, zatopione
w plastiku, aby były odporne na zabrudzenie i przypadkowe uszkodzenie. To tworzy
właśnie taki mały, ciemny „punkcik”
w rogu.