lunatyk pisze:Jest na tym forum ktoś, kto już naświetlał miedziane płytki?
Miedzianych płytek to na tym forum na pewno nikt nie naświetlał, bo i po co?

Natomiast płyty posrebrzone i pokryte światłoczułymi halogenkami srebra to pewnie co niektórzy naświetlali, więc nie dziw się że pewne posty w Twoim wątku poddają w wątpliwość Twoje przygotowanie do tego na pewno niełatwego wyzwania.
Pokrycie miedzianej płytki równą, jak najmniej ziarnistą i trwałą warstwą srebra nie jest wcale łatwe w warunkach domowych, najlepiej (niezależnie czy elektrolitycznie czy osadowo) użyć jakiś prosty związek srebra, może azotan? Odradzam zużyty utrwalacz, w nim jest metaliczne srebro. Płytka miedziana powinna być doskonale wypolerowana i wtedy natychmiast poddana nanoszeniu srebra. Przy elektrolizie na pewno trzeba uważać by nie przekroczyć zbyt dużego prądu. To jest obecnie najtrudniejszy etap dagerotypii, nieprzypadkowo Daguerre używał początkowo całkiowicie srebrnych płyt, później posrebrzone pokazały się w sprzedaży, ale były to wytwory fabryczne, nie rękodzieła.
Nastepny problem to dobre wypolerowanie warstwy srebrnej, ale to tuż przed uczuleniem po którym natychmiast należy wykonać zdjęcie. Polerowanie srebra w zasadzie jak dawniej, sproszkowaną kredą. Stosunkowo najmniej problemu będzie z uczuleniem optycznym, wystarczy ok. 15 minut sublimacji czystego jodu (dobrze razem z bromem) pod płytą posrebrzoną i wypolerowaną, ale to już w ciemności.
Kolejny problem i niestety dość groźny w warunkach domowych - wywołanie w parach rtęci podgrzewanej do około 60st.
Jedynie ostatnia czynność będzie łatwiejsza niż za czasów Daguerra, to utrwalenie, można śmiało zastosować zwykły utrwalacz do papierów, no i oczywiście na końcu wypukać w wodzie.
Ja sama kilka razy w ramach szkółki fotograficznej robiłam takie doświadczenia, nie powiem żeby były specjalnie ciekawe efekty, ale obraz był (bardzo nietrwały mechanicznie), słabe efekty może dlatego, że tak stare techniki jakoś nie budzą we mnie entuzjazmu
Nawet jak nie masz głębszego przygotowania, to nie zrażaj się, krótko ale treściwie dagerotypia jest opisana w książce Wandy Mossakowskiej "Dagorotypy w zbiorach polskich".
Powodzenia !