To nie tak. Cały pic polega na tym, że w takim przypadku, czyli połączeniu X300 z np. SB-24 nie ma żadnej komunikacji, z wyjątkiem wysyłania przez aparat sygnału do błysku. I to w zupełności wystarcza, bo lampa pracuje sobie całkiem samodzielnie. Mówię tu o interesujących nas trybach A i M, czyli automatyki własnej lampy i pełnego manualu. W tych Nikonach naświetlanie w trybie A jest równie, a może i bardziej precyzyjne, niż TTL w innych systemach.
Co do czasu synchro. To nie lampa synchronizuje, ale aparat. Z grubsza - czas ten jest zależny od konstrukcji migawki i niestety w X300 jest od dosyć długi. Tym aparatem możesz pracować z lampą na każdym czasie nie krótszym, niż 1/60s. Jeśli wymusisz krótszy, np. 1/125s, po wywołaniu zobaczysz klatkę z nienaświetlonym pionowym paskiem z boku, tym szerszym, o ile krótszy był czas w stosunku do dopuszczalnego.
Współpraca lampy z automatyką własną z dowolnym aparatem polega na tym, że jak pisałem lampa samodzielnie dobiera siłę, a ściślej czas trwania błysku do ustawionej wcześniej na lampie czułości, oraz przysłony. Tylko tyle i aż tyle

Czasem migawki (w trybie M w aparacie) ustawiasz sobie w zasadzie tylko ilość wpadającego przez obiektyw światła zastanego.
Dlaczego polecam te Nikony? Bo, jak powiedziałem są bardzo precyzyjne w dozowaniu błysku, momentalnie się ładują, masz do wyboru pełen zakres przysłon, oraz zooma palnika, które możesz ustawić, mają, co bardzo ważne podświetlenie panelu LCD, są świetnie wykonane, no i ... są tanie !!!
Już nie wspominam o takich "szczegółach", jak głowica obracana na wszystkie strony, również w dół - macro, wbudowana fotocela (SB-26), gniazdo na zewnętrzny kabel synchro, albo inna świetna rzecz - wbudowany dyfuzor i odbłyśnik (z wyjątkiem SB-24).
A w dodatku, jeśli w przyszłości wpadnie Ci w ręce odpowiednia puszka Nikona, zobaczysz, ile taka lampa naprawdę potrafi. Pobawisz się błyskiem TTL, stroboskopem, automatem zooma, czy wspomaganiem AF.