rbit9n pisze:wydaje mnie się, że żarówka powinna znajdować się w ognisku kondensora,
Mi się też tak kiedyś wydawało, bo ideą kondesora jest wygenerowanie równoległej wiązki światła.
Ale ostatnio mam co do tego spore wątpliwości. Już samo zastosowanie innych układów optycznych w kondesorach do różnych formatów w tym samym powiększalniku, o tym świadczy.
Np. w moim LPLu, w zależności od tego czy mały obrazek i którtki obiektyw, czy średni format i dłuższy obiektyw, dokłada się lub ujmuje soczewkę i przesuwa osiowo żarówkę.
Mrcn pisze:Jak wyliczyć odległość? Wiem, że obraz żarówki powinien być odwzorowany w obiektywie,
Na pewno nie
w obiektywie. Obiektyw zmienia swoje położenie wraz ze zmianą skali odwzorowania (ustawienie ostrości).
Wydaje mi się, że konstruktorzy stosuja pewien trick, dla optymalizacji powiększania z różnych formatów. Równomierne oświetlenie całego kadru 6x9 umożliwi powiększanie z każdego negatywu od 6x9 w dół. Tak jest np. w Opemusach. Żarówka na sztywno i jeden kondensor dla całego zakresu. Ale po co oświetlać niepotrzebnie karetkę i tracić światło, przy mniejszych negatywach. Tym bardziej, że z małego obrazka robi się większe powiększenia przez co czasy ekspozycji się wydłużają.
Kondensor to dodatni układ optyczny. W zależności od formatu wiązka światła jest mniej lub bardziej równoległa.
Dla maksymalnego formatu jaki powiększalnik może obsłużyć, kondensor ma najkrótszą ogniskową i żarówka jest najbliżej kondensora. Natomiast dla mniejszych formatów, kondensor ma dłuższą ogniskową i żarówkę ods
uwamy. Tak przynajmniej jest w moim.
Skutek jest taki, że wiązka dla maksymalnego formatu jest praktycznie równoległa i pokrywa się z rozmiarem kondensora, a dla mniejszych formatów jest zbieżna, z punktem ostrości poza karetką w kierunku obiektywu, ale nie w obiektywie.