dadan_mafak, przeczytałem Twojego bloga z zainteresowaniem. Nigdy dość informacji o ulepszaniu swojego warsztatu :)
Mam jednak kilka zastrzeżeń. Po pierwsze, Twoja procedura (jak i wiele podobnych) próbuje złapać wiele srok za ogon, czyli jednocześnie skalibrować wywoływanie negatywu i odbitki. Jak widać po pytaniach na tym forum, może to wywoływać zamęt u mniej doświadczonych "ściemniaczy". Zgodnie ze sztuką należałoby kalibrować osobno negatyw i osobno pozytyw. Niestety, wymaga to posiadania sprzętu (densytometr lub skaner), a nie każdy ma lub chce mieć, oraz tworzenia wykresów (nie każdy lubi matematykę).
Po drugie nic nie piszesz o papierach zmiennogradacyjnych.
Tak się zastanawiałem, jak maksymalnie uprościć ten proces
dla początkujących i wymyśliłem coś takiego:
1. Należy przyjąć skorygowaną czułość negatywu (EI):
* dla tradycyjnych negatywów cz-b należy wprowadzić korektę naświetlenia +1/3 EV w stosunku do naświetlenia wynikającego z czułości podawanej na opakowaniu
* dla negatywów cz-b w procesie C-41 należy wprowadzić korektę +1 EV
* delta 3200 - czułość w okolicach 1000..800 ISO
(dla kompletu: negatywy kolorowe C-41: +1/3 EV światło dzienne, +1 EV światło żarowe; slajdy: korekta 0..+1/3 EV). Te (lub bardzo podobne) wartości podają Ci, którzy sami kalibrują swoje negatywy.
2. Do wywołania należy użyć czasu podanego przez producenta lub
Digital Truth. Na początek należy wybrać jedną markę filmu i jeden wywoływacz, utrzymywać zawsze taką samą temperaturę procesu (ten sam termometr) oraz taki sam mechanizm mieszania/agitacji. Dotyczy to też wywoływania pozytywu.
3. Należy zrobić kilka rolek zdjęć tematów o różnym kontraście.
4. Do naświetlania odbitek należy używać zawsze tego samego papieru
zmiennogradacyjnego.
5. Jeśli do uzyskania poprawnej odbitki nasz początkujący "ściemniacz" będzie
w większości przypadków używać filtrów o współczynniku większym niż 2,5, oznacza to, że musi wydłużyć czas wywoływania o ok. 20%. Jeśli do uzyskania poprawnej odbitki
w większości przypadków używane będą filtry 1, 0 lub 00, oznacza to, że czas wywoływania należy skrócić mniej więcej o 20%.
Wydaje mi się, że to jest najprostsza procedura, która nie wymaga pomiarów, obliczeń, itp. I w momencie, gdy przestanie komuś wystarczać, zawsze można sięgnąć po "The Negative", "Beyond the Zone System" lub inną tego typu publikację i zrobić kalibrację zgodnie ze sztuką. Bo jeśli ktoś jest perfekcjonistą, to od wykreślenia krzywej charakterystycznej nie ma moim zdaniem ucieczki. ;)