Wyznaczenie "prawdziwej" czułości negatywu (Legacy
: 12 sie 2010, 12:26
Witam. Dziś naszło mnie na wyznaczenie prawdziwej czułości mojej ulubionej 400-setki mały obrazek (Legacy Pro 400 alias Neopan 400). Zrobiłem to wedle poniżeszego fragmentu z publikacji W. Tkaczyka, mianowicie:
"Po pierwsze, negatyw, po włożeniu filmu do aparatu trzeba zostawić dość spory kawałek całkowicie nienaświetlony. Po wywołaniu będzie miał jedynie gęstość podłoża filmu i zadymienia powstałego podczas wywołania. Potem trzeba naświetlić kilka klatek w sposób podobny do tego o których pisaliśmy w odcinku poświęconym ,”standardowemu szaremu motywowi”. Kierujemyobiektyw na gładki mur, ostrość ustawiamy na nieskończoność, ekspozycję na tryb automatyki przysłony i, co najważniejsze, korekcję ekspozycji na - 4EV. Jeśli aparat nie ma takiej możliwości, ustawiamy w trybie ręcznym, tak by klatka byta niedoświetlona o cztery stopnie przysłony. Dlaczego akurat cztery? Bo otrzymujemy wtedy klatkę, która gęstością powinna troszkę różnić się od całkowicie niedoświetlonej (miłośnicy systemu strefowego wiedzą już, że chodzi tu o Zone I...)■ A według nieśmiertelnej definicji Ansela Adamsa właściwa czułość filmu to taka, która prowadzi do uzyskania przez klatkę niedoświetlona o 4 EV gęstości optycznej 0.08-0,1 powyżej „fbf". Musimy zrobić kilka klatek testowych: pierwszą naświetlaną według nominalnej czułości filmu i następne — zrobione po jej „zmianach". Za pomocą odpowiedniego pokrętła po prostu „oszukujemy" aparat i naświetlamy film tak, jakby miał inną niż nominalna czułość. Dla filmu ISO 100 można na przykład zrobić klatki dla czułości 50, 64, 90, 100, 125, 200 ISO.
Potem w ciemni ustawiamy powiększalnik — tak jak ma to miejsce przy wykonywaniu powiększeń najpopularniejszego dla nas formatu. Obiektyw zamykamy do najczęściej stosowanej przysłony, do kuwet nalewamy standardowych odczynników. Kolejnym krokiem testu jest ustalenie czasu naświetlania papieru, prowadzącego do uzyskania maksymalnej czerni podczas naświetlania przez „fbf" (czyli najjaśniejsze miejsce negatywu). Wkładamy do ramki powiększalnika pasek nienaświetlonego i wywołanego filmu, na maskownicy kładziemy papier fotograficzny i robimy testowy pasek. Załóżmy, że naświetlamy przez 2, 4, 6, 8, 10, 12 i 14 sekund. Po wywołaniu, utrwaleniu i wypłukaniu papieru należy go ocenić w jasnym świetle. Część pasków jest ciemnoszara, są paski prawie czarne i część absoutnie czarnych. Załóżmy, że czarne naświetlamy przez 8, 10, 12 i 14 sekund. Skoro jednak pasek naświetlany przez 8 sekund jest czarny, po co naświetlać dłużej? Taka ekspozycja nie poprawi czerni — wpłynie jedynie na pogorszenie jakości tonów średnich i świateł. W tym przypadku 8 sekund to najkrótszy czas, prowadzący do otrzymania maksymalnej czerni podczas naświetlania przez całkowicie nienaświetlony film.
I kolejny etap: bez zmiany ustawień powiększalnika przez 8 sekund naświetlamy papier fotograficzny, po kolei wkładając do ramki powiększalnika testowe klatki wywołanego filmu. Część z nich będzie tak samo czarna jak papier naświetlony przez „fbf". A w pewnym momencie zauważymy, że pasek papieru jest nieco jaśniejszy od „maksymalnej" czerni. I wtedy możemy zakończyć zabawę... Jeśli na przykład klatki naświetlane jako 200, 125, 100 i 90 ISO dają nam maksymalną czerń, a klatka naświetlana jak ISO 64 prowadzi do ciemnej szarości, testowany przez nas film ma czułość ISO 64. Kiedy będziemy wkładać go do aparatu, pamiętajmy, by pokrętło czułości ustawić na tę wartość. Otrzymane negatywy będą na pewno bogate w szczegóły.
Wojtek Tkaczyński".
Tutaj całość:
http://forum.fotopolis.pl/viewtopic.php?f=1&t=12537.
Na razie dotarłem do końca pogrubionego fragmentu tekstu, czyli jestem po wywołaniu negatywu. I tutaj zaskoczenie - ocena pod światło daje wrażenie, że negatyw ma czułość co najmniej ISO640 (jak nie większą!) - nienaświetlony w ogóle fragment negatywu jest trochę jaśniejszy niż klatka na -4 EV i ustawionym ISO640. Wszystko przeprowadziłem na spokojnie, oświetlenie było stałe i jednolite (zacienione miejsce z tyłu domu, cały kadr wypełniała szara karta Kodaka, swiatło mierzone wedle niej i korygowane na - 4EV), aparat stał na statywie, pracowałem przy stałej przysłonie, zmieniałem tylko czas, aby uzyskać niedoświetlenie o 4 EV. Sprzęt pewny, światłomierz nigdy nie zawodzi. Klatki naświetlane na ISO400 (oczywiście na - 4EV) są znacznie ciemniejsze niż nienaświetlony fragment negatywu (celowo pstrykłem 5 klatek z założonym dekielkiem na obiektywie, dodatkowo w ciemności).
Negatyw wołany w Microdolu X (stock), wedle tabeli na Digitalu, temp. 20 st C, wołany jak zawsze. Wywołał się ok (mocno czarne numery klatek itd), nie jest wg mnie. ani przewołany, ani niedowołany. Czy to mozliwe, że jest taka rozbiezność w czułości??
Z ostatniej chwili (16.15):
Ten sam test czułości powtórzyłem z Rollei Superpan 200 (identyczna metoda, aparat, szkło, przysłona). Film wołany jak zawsze w D-76 1+1 14 min. Tutaj nie ma takiej rozviezności - na oko wychodzi 250-320, zamiast 200 (jak wyschnie, to obejrze dokładnie i usatlę).
Czy wszystko jest ok?
"Po pierwsze, negatyw, po włożeniu filmu do aparatu trzeba zostawić dość spory kawałek całkowicie nienaświetlony. Po wywołaniu będzie miał jedynie gęstość podłoża filmu i zadymienia powstałego podczas wywołania. Potem trzeba naświetlić kilka klatek w sposób podobny do tego o których pisaliśmy w odcinku poświęconym ,”standardowemu szaremu motywowi”. Kierujemyobiektyw na gładki mur, ostrość ustawiamy na nieskończoność, ekspozycję na tryb automatyki przysłony i, co najważniejsze, korekcję ekspozycji na - 4EV. Jeśli aparat nie ma takiej możliwości, ustawiamy w trybie ręcznym, tak by klatka byta niedoświetlona o cztery stopnie przysłony. Dlaczego akurat cztery? Bo otrzymujemy wtedy klatkę, która gęstością powinna troszkę różnić się od całkowicie niedoświetlonej (miłośnicy systemu strefowego wiedzą już, że chodzi tu o Zone I...)■ A według nieśmiertelnej definicji Ansela Adamsa właściwa czułość filmu to taka, która prowadzi do uzyskania przez klatkę niedoświetlona o 4 EV gęstości optycznej 0.08-0,1 powyżej „fbf". Musimy zrobić kilka klatek testowych: pierwszą naświetlaną według nominalnej czułości filmu i następne — zrobione po jej „zmianach". Za pomocą odpowiedniego pokrętła po prostu „oszukujemy" aparat i naświetlamy film tak, jakby miał inną niż nominalna czułość. Dla filmu ISO 100 można na przykład zrobić klatki dla czułości 50, 64, 90, 100, 125, 200 ISO.
Potem w ciemni ustawiamy powiększalnik — tak jak ma to miejsce przy wykonywaniu powiększeń najpopularniejszego dla nas formatu. Obiektyw zamykamy do najczęściej stosowanej przysłony, do kuwet nalewamy standardowych odczynników. Kolejnym krokiem testu jest ustalenie czasu naświetlania papieru, prowadzącego do uzyskania maksymalnej czerni podczas naświetlania przez „fbf" (czyli najjaśniejsze miejsce negatywu). Wkładamy do ramki powiększalnika pasek nienaświetlonego i wywołanego filmu, na maskownicy kładziemy papier fotograficzny i robimy testowy pasek. Załóżmy, że naświetlamy przez 2, 4, 6, 8, 10, 12 i 14 sekund. Po wywołaniu, utrwaleniu i wypłukaniu papieru należy go ocenić w jasnym świetle. Część pasków jest ciemnoszara, są paski prawie czarne i część absoutnie czarnych. Załóżmy, że czarne naświetlamy przez 8, 10, 12 i 14 sekund. Skoro jednak pasek naświetlany przez 8 sekund jest czarny, po co naświetlać dłużej? Taka ekspozycja nie poprawi czerni — wpłynie jedynie na pogorszenie jakości tonów średnich i świateł. W tym przypadku 8 sekund to najkrótszy czas, prowadzący do otrzymania maksymalnej czerni podczas naświetlania przez całkowicie nienaświetlony film.
I kolejny etap: bez zmiany ustawień powiększalnika przez 8 sekund naświetlamy papier fotograficzny, po kolei wkładając do ramki powiększalnika testowe klatki wywołanego filmu. Część z nich będzie tak samo czarna jak papier naświetlony przez „fbf". A w pewnym momencie zauważymy, że pasek papieru jest nieco jaśniejszy od „maksymalnej" czerni. I wtedy możemy zakończyć zabawę... Jeśli na przykład klatki naświetlane jako 200, 125, 100 i 90 ISO dają nam maksymalną czerń, a klatka naświetlana jak ISO 64 prowadzi do ciemnej szarości, testowany przez nas film ma czułość ISO 64. Kiedy będziemy wkładać go do aparatu, pamiętajmy, by pokrętło czułości ustawić na tę wartość. Otrzymane negatywy będą na pewno bogate w szczegóły.
Wojtek Tkaczyński".
Tutaj całość:
http://forum.fotopolis.pl/viewtopic.php?f=1&t=12537.
Na razie dotarłem do końca pogrubionego fragmentu tekstu, czyli jestem po wywołaniu negatywu. I tutaj zaskoczenie - ocena pod światło daje wrażenie, że negatyw ma czułość co najmniej ISO640 (jak nie większą!) - nienaświetlony w ogóle fragment negatywu jest trochę jaśniejszy niż klatka na -4 EV i ustawionym ISO640. Wszystko przeprowadziłem na spokojnie, oświetlenie było stałe i jednolite (zacienione miejsce z tyłu domu, cały kadr wypełniała szara karta Kodaka, swiatło mierzone wedle niej i korygowane na - 4EV), aparat stał na statywie, pracowałem przy stałej przysłonie, zmieniałem tylko czas, aby uzyskać niedoświetlenie o 4 EV. Sprzęt pewny, światłomierz nigdy nie zawodzi. Klatki naświetlane na ISO400 (oczywiście na - 4EV) są znacznie ciemniejsze niż nienaświetlony fragment negatywu (celowo pstrykłem 5 klatek z założonym dekielkiem na obiektywie, dodatkowo w ciemności).
Negatyw wołany w Microdolu X (stock), wedle tabeli na Digitalu, temp. 20 st C, wołany jak zawsze. Wywołał się ok (mocno czarne numery klatek itd), nie jest wg mnie. ani przewołany, ani niedowołany. Czy to mozliwe, że jest taka rozbiezność w czułości??
Z ostatniej chwili (16.15):
Ten sam test czułości powtórzyłem z Rollei Superpan 200 (identyczna metoda, aparat, szkło, przysłona). Film wołany jak zawsze w D-76 1+1 14 min. Tutaj nie ma takiej rozviezności - na oko wychodzi 250-320, zamiast 200 (jak wyschnie, to obejrze dokładnie i usatlę).
Czy wszystko jest ok?