Kalibracja negatywu - moje początki
: 10 gru 2016, 22:01
Witam,
Po długim wahaniu wróciłem do fotografii analogowej. Początkowo MF ale niedługo potem pociągnął LF :D
I jak to zwykle bywa - dotarłem do punktu chyba dość oczywistego w LF - system strefowy...
Kalibracja negatywu w pierwszym rzędzie. Jako, że trafiłem w sieci na świetny (moim skromnym zdaniem) artykuł, a raczej cykl artykułów, dotyczący systemu strefowego, i co za tym idzie, kalibracji - postanowiłem spróbować swoich sił. Densytometru nie mam i mieć raczej nie będę. W w/w/ artykule przedstawiony jest proces kalibracji dla małego obrazka. Adoptowałem go trochę od LF.
Po pierwsze określenie rzeczywistej czułości negatywu. Na warsztacie Ilford Delta 100 wołana w DD-X.
Jako, że nie spodziewałem się czułości IOS 200 naświetlałem tak: strefa 0+1/3, 0+2/3, I, I+1/3, I+2/3, II.
Wyszło, że strefa I jest przy naświetleniu 0+2/3, czyli czułość na poziomie ISO 120 (najbliższa ustawialna w światłomierzu).
I tu wątpliwość: wszelkie kalibracje robione przez innych wykazywały czułość niższą niż deklarowana przez producenta. Np. w w/w artykule Delta 100 - ISO 80. Ale, z drugiej strony, często pisze się, że czułość filmu jest zaniżana przez producenta aby uniknąć niedoświetlenia przez amatorów. Co, jak wiadomo, ma chyba sens - prześwietlenie powoduje mniej problemów niż niedoświetlenie.
Faktem jest , że to silnie zapewne zależy od całości procesu. Kalibrowałem pod swój sprzęt: powiększalnik, termometr, proces wołania itd.
Przede mną jeszcze ustalenie czasu wywoływania..
Mam nadzieję, że po "ogarnięciu" całości będę w stanie osiągnąć przewidywalne i powtarzalne wyniki. Mały problem: nie jestem na 100% pewny trzymania czasów przez migawkę... ale forumowy kolega sprzedający aparat zapewniał, że jest OK ;)
Jeszcze jedno: szarość na odbitce dla naświetlenia 0+2/3 i I (czyli ISO 135 - no 120 ;) i nominalne 100) niewiele się różnią, przynajmniej na moje oko.
To tak w skrócie opis tego co zaprząta ostatnio moją głowę. Może jakieś uwagi, sugestie, rady? Wszystko mile widziane :)
Po długim wahaniu wróciłem do fotografii analogowej. Początkowo MF ale niedługo potem pociągnął LF :D
I jak to zwykle bywa - dotarłem do punktu chyba dość oczywistego w LF - system strefowy...
Kalibracja negatywu w pierwszym rzędzie. Jako, że trafiłem w sieci na świetny (moim skromnym zdaniem) artykuł, a raczej cykl artykułów, dotyczący systemu strefowego, i co za tym idzie, kalibracji - postanowiłem spróbować swoich sił. Densytometru nie mam i mieć raczej nie będę. W w/w/ artykule przedstawiony jest proces kalibracji dla małego obrazka. Adoptowałem go trochę od LF.
Po pierwsze określenie rzeczywistej czułości negatywu. Na warsztacie Ilford Delta 100 wołana w DD-X.
Jako, że nie spodziewałem się czułości IOS 200 naświetlałem tak: strefa 0+1/3, 0+2/3, I, I+1/3, I+2/3, II.
Wyszło, że strefa I jest przy naświetleniu 0+2/3, czyli czułość na poziomie ISO 120 (najbliższa ustawialna w światłomierzu).
I tu wątpliwość: wszelkie kalibracje robione przez innych wykazywały czułość niższą niż deklarowana przez producenta. Np. w w/w artykule Delta 100 - ISO 80. Ale, z drugiej strony, często pisze się, że czułość filmu jest zaniżana przez producenta aby uniknąć niedoświetlenia przez amatorów. Co, jak wiadomo, ma chyba sens - prześwietlenie powoduje mniej problemów niż niedoświetlenie.
Faktem jest , że to silnie zapewne zależy od całości procesu. Kalibrowałem pod swój sprzęt: powiększalnik, termometr, proces wołania itd.
Przede mną jeszcze ustalenie czasu wywoływania..
Mam nadzieję, że po "ogarnięciu" całości będę w stanie osiągnąć przewidywalne i powtarzalne wyniki. Mały problem: nie jestem na 100% pewny trzymania czasów przez migawkę... ale forumowy kolega sprzedający aparat zapewniał, że jest OK ;)
Jeszcze jedno: szarość na odbitce dla naświetlenia 0+2/3 i I (czyli ISO 135 - no 120 ;) i nominalne 100) niewiele się różnią, przynajmniej na moje oko.
To tak w skrócie opis tego co zaprząta ostatnio moją głowę. Może jakieś uwagi, sugestie, rady? Wszystko mile widziane :)