Yoora pisze:To, bez złośliwości z mojej strony, bądź tak miły i uczynny i oświeć mnie, i zapewne innych, co z tym robić należy i co Ty z tym robisz.
Odpowiadam na pytanie nr 1: należy zaopatrzyć się w baniak o pojemności 30 litrow, a najlepiej w dwa baniaki lub beczkę 200 litrów, do której będziemy zlewać zużyte chemikalia. Po napełnieniu beczki dzwonimy do firmy zajmującej się odbiorem odpadów chemicznych (kontakty do wyguglania), umawiamy się na odbiór, płacimy za wywóz i możemy spać spokojnie. Tak robiliśmy w moim miejscu pracy. Z początku firma odbierająca odpady płaciła (!) za nie parę groszy, za co można było kupić paczkę papieru. Potem (gdzieś od połowy lat 90-tych firma przestała płacić i trzeba było im dopłacać, żeby zabrali.
Odpowiadam na pytanie nr 2: robię tak, jak większość
technik219, A tak z ciekawości- ile mniej więcej kosztuje powiedzmy 30l baniak chemii (foto)? Po krótkim googlaniu widzę, ze raczej firmy nie chwalą się cennikami, a znalezienie odpadów foto jest niemożliwe.
Nie mam pojęcia, ale w skład opłat wchodzą na pewno koszty dojazdu, transportu, utylizacji (niemałe), VATy, sraty... Jakiś czas temu widziałem cennik wysypiska śmieci i nie dziwię się, że ludzie wyrzucają śmieci gdzie popadnie. W pracy zlikwidowano nam ciemnię jakieś 10 lat temu, więc nie wiem ile biorą za baniak. Robiono natomiast przymiarki do utylizacji innych śmieci (zużyte rękawiczki itp) i z tego co wiem sprawa przycichła - za duży koszt. W tym kraju nawet faszyzm nie wyszedł...
panowie, bo się gubię, no ale jak wyleję raz na tydzień 0,5 litra to mogę żyć ? czy muszę zamawiać cysternę co to odbierze ode mnie ??? chyba dyskusja nie w tym kierunku co trzeba poszła.
Jestem ekologiczny z natury, ale bez przegięć proszę.
Wg mojej skromnej opinii, śmiało lej. Tak jak pisałem wcześniej, ja bym się zastanawiał nad utylizacją gdyby przerób szedł w litry dziennie. Przy takich małych przerobach te pół litra na tydzień będzie znikomy zanieczyszczeniem w stosunku do całej reszty chemii z otoczenia (nie foto chemii, tylko ogólnie- detergenty, wszelkie ropopochodne itd.). Moje pytanie o ceny utylizacji wynikało tylko z czystej ciekawości a nie chęci wprowadzania tego w życie.
Swoją drogą faktycznie temat trochę uciekł od pytania, ale tak ważne zagadnienia, wręcz egzystencjalne wręcz warto poruszać
cichy70 => nawet jak w tygodniu 2,3 razy wylejesz coś z koreksu nie zanieczyścisz środowiska bardziej niż miałbyś np codziennie brać ze sklepu nową torebkę foliową i napoje w "kartonach".
Robson pisze: ↑19 kwie 2019, 17:23
Utylizacja odpadów chemicznych tutaj
Wywoływacz fotograficzny jest mniej toksyczny niż jakikolwiek proszek do prania. Utrwalacz (tiosiarczan sodu) jest powszechnie stosowanym preparatem do usuwania glonów z basenów. Nie ma o co kopii kruszyć.
Robson pisze: ↑19 kwie 2019, 17:23
Utylizacja odpadów chemicznych tutaj
Wywoływacz fotograficzny jest mniej toksyczny niż jakikolwiek proszek do prania. Utrwalacz (tiosiarczan sodu) jest powszechnie stosowanym preparatem do usuwania glonów z basenów. Nie ma o co kopii kruszyć.
Pół prawda. Nieco zużyty utrwalacz zawiera związki srebra, które obojętne dla środowiska nie są.
Nomad pisze: ↑20 kwie 2019, 00:29
Istotne ilości to zawiera utrwalacz/odbielacz z laba.
Mniej niż 1g/l (0.7-0.8)
Przepracowany utrwalacz z kuwety może zawierać znacznie więcej (do bodaj 3g/l)
Nie wiem jak bardzo musiałby taki utrwalacz być przepracowany i czy cokolwiek by jeszcze utrwalił. wartość dla koloru wziąłeś ze zlewek z C-41 czy RA-4?
Nomad pisze: ↑27 cze 2019, 14:08
Nie wiem jak bardzo musiałby taki utrwalacz być przepracowany i czy cokolwiek by jeszcze utrwalił. wartość dla koloru wziąłeś ze zlewek z C-41 czy RA-4?
W Maszynie są dwa zbiorniki zrzutowe (mówiliśmy na nie pieluchy).
Całą chemię zlewa się razem i oddaje. Większość to z RA4 (z C41- zero, pracowaliśmy na CN16, albo na C41B). Właśnie ci odbierający narzekali na małą zawartość srebra w chemii maszynowej i podawali takie jak wyżej wartości. Narzekali do czasu. Jak przestali płacić przestali narzekać. Maksymalne stężenie przy którym utrwalacz pracuje można znaleźć u Ilińskiego. Z głowy (czyli z niczego) to mi się kojarzy liczba 3,5.