rbit9n pisze: ↑24 maja 2019, 10:46
a jakiego wywoływacza teraz używasz?
Szczerze? Żadnego.
Po wielu latach ćwiczenia 'cyfry' postanowiłem wrócić do fotografii analogowej. Trochę się w niej zmieniło od czasów gdy zawodowo pracowałem z aparatem, ale nie aż tak wiele...
Wówczas używałem ś.p. Fotopanu HL (który - jak wiadomo - był na licencji Ilforda), naświetlając standardowo na 800 ASA i wołając w Hydrofenie.
Grzebiąc w necie odnalazłem - a jakże - Hydrofen. Tyle, że... w płynie. Z tych wywoływaczy które znałem, wciąż można kupić Rodinal i D76. Ów FD10 jest dla mnie zupełną nowością.
Oczywiście mógłbym oddać film do labu - ale:
- koszt wywołania filmu - to 7 €. Z digitalizacją - 15 €. Plus 6 € za przesyłkę. Dla porównania: wywołanie filmu w procesie C-41 kosztuje tylko 3 €, a z digitalizacją - 12 €.
- nie jest to dla mnie żadna nowość. OK, wiele lat tego nie robiłem, ale pewnych rzeczy (jak choćby jazdy na rowerze

) się nie zapomina. Wywołałem w życiu setki (jeśli nie tysiące) filmów i tego nie da się zapomnieć...
Reasumując:
Aparat już dotarł, filmy dotarły przed chwilą, koreks Patersona też dziś kupiłem. Czekam na światłomierz i delikatnie rozglądam się za chemią.
I tyle.
PS. Modelka na sesję też już 'ugadana'...
