pomysł na proces mam, przynajmniej zgrubny- w jakiejś książce widziałem nawet wypisane komponenty barwników, w rozdziale o tytule "barwotwórcze wywoływanie materiałów czarno-białych". Chyba Fotografia Barwna Otto Wattera, ale nie jestem pewien.
Edyta podpowiada:
Tu jest spis treści, jak ktoś dysponuje, to może sprawdzić i wypisać chemikalia(rozdział Przepisy barwnego wywoływania materiałów czarno-białych). Ja muszę sobie przypomnieć, skąd ją miałem.
Trzeba by mieć 3 wywoływacze barwne do E-6, do każdego dodać odpowiedniego komponentu, rozpocząć wg. wywołania na cz-b (na to są recepty), po czym kontynuować wg. oryginalnego schematu wołania( chyba- naświetlanie czerwonym od podłoża,wywołanie z dodatkiem komponentu czerwonego, naświetlanie od emulsji niebieskim, wywołanie z dodatkiem komponentu niebieskiego, zadymianie chemiczne(chociaż, w sumie czemu nie światłem białym) i wołanie z dodatkiem komponentu żółtego.) Potem odbielanie i utrwalanie. Możliwe, że coś pokręciłem. Myślę, że gdyby odpowiednio zbalansować czasy naświetlania i wywołania, to możnaby uzyskać poprawne barwnie efekty. Pewnie nie byłoby to to samo, co oryginał, ale jak się nie ma co się lubi... (to się kradnie co popadnie)
Powstaje jeszcze kwestia, ile prób trzeba podjąć, aby dojśc do zadowalających wyników, no i jaki byłby koszt tych komponentów barwników.
Tu