Strona 1 z 2
Studia Fotograficzne
: 24 lip 2011, 17:15
autor: Len
cześć
ciekawy jestem ile osob z forum jest z wyksztalcenia fotografem, bo wlasciwie: co daja takie studia?
Na przykład! - nie chodzi o to zeby studiowac filologie polska, zeby byc pisarzem. czy z fotografia jest podobnie?
: 24 lip 2011, 17:23
autor: rbit9n
po co aptekarzowi studia fotograficzne? wybacz, ale ja jestem hobbystą, a nie profesjonalistą, jak pewnie większość forowiczów.
co do analogii to nie wiem, żeby być aptekarzem, trzeba skończyć farmację.
: 24 lip 2011, 18:26
autor: Len
no tak, tak, ja zakladajac ten temat automatycznie przeszedlem w milczeniu nad pasja. chodzi mi nie o to czy mozna byc fotografem bez studiow, lecz o to co takie studia daja, majac juz pasje, co zdobede z tych rzeczy ktore bez studiow fotograficznych sa mi nieosiagalne, oraz, bycmoze - co strace?
bo nie chce studiowac fotografii, wiec zastanawiam sie z czego tak naprawde rezygnuje
: 24 lip 2011, 20:24
autor: nord
studia fotograficzne dają fotografowi to co aptekarzowi studia farmaceutyczne.. choć to odległe dziedziny a i odpowiedzialności różne
a tak poważnie, najprościej można to zrozumieć przy okazji realizacji jakiegoś poważnego projektu fotograficznego. niestety "papier" wciąż otwiera wiele drzwi, które będą zamknięte przed fotoamatorem.
a to dopiero wierzchołek zagadnienia... mały tego wycinek.
: 24 lip 2011, 20:46
autor: rbit9n
wyskoczyłem z aptekarzem z głupia frant, przepraszam. analogia z pisaniem powieści nie jest trafiona, raczej bym szedł w kierunku aktorstwa. bez papiera można zagrać w "m jak miłość", ale do Teatru Narodowego nie wpuszczą nawet pod schody.
: 24 lip 2011, 22:29
autor: Basil
niestety często bardziej od wiedzy czy umiejętności liczy się kogo znasz
ale poza tym co ci szkodzi rozwijać pasję na własną rekę?
co chcesz osiągnąć?
: 24 lip 2011, 22:48
autor: nord
Basil pisze:
co chcesz osiągnąć?
dokładnie to ująłeś.. studia fotograficzne czy jakakolwiek forma edukacji fotograficznej poszerza horyzonty, daje możliwości rozwijania swojej pasji.. umiejętności pod okiem mistrzów. to również możliwość obcowania z najlepszymi, podglądania ich warsztatu. to również możliwość zdobywania wiedzy w towarzystwie podobnym tobie ( studenci jakiegokolwiek kierunku wiedzą czym są wspólne burze mózgu czy choćby akademickie spory kończące się często libacjami;)
nikt Cię nie zmusi do bycia artystą, czy choćby profesjonalistą. jeśli wystarcza ci to do czego doszedłeś, oraz forma uprawianej fotografii - super. rób to nadal i rozwijaj się na swój sposób. są jednak tacy którzy szukają czegoś więcej.. coś w nich "gra", każe szukać czegoś więcej, czegoś czego nie dają wspólne fotograficzne wypady z kolegami z sąsiedztwa.
nie generalizujmy że wszystko opiera się na układach i znajomościach.. to kolejna teoria spiskowa;)
: 25 lip 2011, 10:19
autor: Joan
Len pisze:co daja takie studia?
Na przykład! - nie chodzi o to zeby studiowac filologie polska, zeby byc pisarzem. czy z fotografia jest podobnie?
To jest pytanie proste, ale dobre, a porównanie do dobrego pisarza i polonisty całkiem adekwatne. Bodajże żaden ze znakomitych polskich pisarzy XX wieku nie był z wykształcenia polonistą. Co do fotografii to trudniej to powiedzieć, bo szkolnictwo fotograficzne w Polsce na poziomie wyższym zaczęło się dopiero kilkanaście lat temu, jest już co prawda chyba ponad tysiąc absolwentów (a może i troszkę więcej), ale ja znam chyba ze 20-30 nazwisk które jakoś już zaznaczyły swoją obecność w polskiej fotografii, to chyba mały procent i świadczy raczej o tym że ukończenie takich studiów nie jest gwarancją bycia dobrym fotografem - ale to co piszę nie jest absolutnie zniechęcaniem kogokolwiek do takiej nauki !! To dokładnie tak samo jak ze studiami na którejkolwiek ASP (które zresztą w kilku przypadkach prowadzą fotografię w ramach multimediów, żeby to mądrzej brzmiało) - mamy w Polsce kilkadziesiąt tysięcy dyplomowanych plastyków, a ilu jest naprawdę autentycznie wybitnych i twórczych?
Fotografii jako samego rzemiosła, jeśli ma się do tego prawdziwą pasję, można nauczyć się samemu, nawet lepiej niż w jakiejkolwiek szkole, natomiast z całą pewnością szkoła daje sporo wiedzy dodatkowej, tzw. "okołofotograficznej" którą już samemu trudniej zdobyć - choćby podstawy estetyki, historia fotografii itp.
Moja prosta odpowiedź na to proste pytanie jest taka :
Jeśli zainteresowanie fotografią nie jest u Ciebie żadnym przelotnym grymasem, to myśl o nauce w tym kierunku, szkół jest teraz wiele, choć większość płatnych i na różnych poziomach, to zawsze od czegoś można zacząć.
: 25 lip 2011, 14:30
autor: Len
bo ja właściwie chcę na fotografii zarobić - wiecie, tak jakbym napisał książkę i zastanawiał się czy bez filologi polskiej mogę, czy będę wystarczająco profesjonalny i przygotowany. tyle ze gdybym napisal ksiazke to odpowiedz bym znal, natomiast fotografi uczylem sie sam, a chce byc profesjonalny. ale brakujaca wiedze zamierzam zdobyc sam - szkola jest dla mojej wrazliwosci zbytnim ryzykiem

zastanawiam sie czego potrzebuje, byc moze jakas doglebna nauka o swietle?
takie rzeczy ktore przygodny fotograf wykonuje intuicyjnie moga byc konieczną wiedzą...
ale tak wlasciwie, to wiem, ze w glebi serca to obawiam sie poprostu tej zajadlosci wsrod fotografow, dogadywania jeden drugiemu - to wszystko co moze odwrocic moja uwage od poprostu dobrych zdjec.
no wlasnie: dobra intuicja, czy studencka wiedza? cos mi sie wydaje ze to przynajmniej w mojej glowie moze sie gryzc... albo przynajmniej zajdzie jakis kompromis, a wiec tez jakas strata...
a co do aktorstwa: masz w teatrze Kubę Wojewodzkiego, ktory nie jest aktorem. myslisz ze go wpuscili po nazwisku? Mysle ze nie...
: 25 lip 2011, 15:54
autor: rbit9n
Len pisze:a co do aktorstwa: masz w teatrze Kubę Wojewodzkiego, ktory nie jest aktorem. myslisz ze go wpuscili po nazwisku? Mysle ze nie...
tak.
: 25 lip 2011, 16:14
autor: radekone
Zalezy co chcialbys pozniej robic..
U mnie we wsi sa cztery szkoly, na ktorych mozna studiowac fotografie: 2 koledze, lokalny uniwerek oraz odpowiednik ASP. Mam znajomych na kazdej z tych uczelni, ogladam rowniez doroczne wystawy, tzw. 'degree shows' czyli prezentacje prac na koniec roku akademickiego.
Do 'ASP' przyjmuja typowych artystow, wiadomo. Poziom wysoki.
W koledzach ucza wieczy przede wszystkim technicznej. Jeden z nich ma wysoki poziom, drugi troche mniej co widac pozniej na zdjeciach. Malo tam wiedzy teoretycznej, wiecej za to praktycznej, trzeba nawet odbebnic siedzenie w ciemni (i focic westonowska papryke wielkim formatem). Kladzie sie tam najwiekszy nacisk na przygotowanie ludzi do komercyjnej pracy. I fakt, wszyscy studenci sa tam technicznie swietni (nawet gdy robia okropne hdr'y), a prace tych, ktorzy dodatkowo maja talent sa kompleksowo dobre.
Na uniwerku za to odnajduja sie z nielicznymi wyjatkami glownie beztalencia i na moje pieniadze ksztalca sie tam oni bardziej na krytykow intelektualistow z duza wiedza niz na fotografow. Ich szkolne projekty to np. kolorowe kwiatki+drzewa, koniecznie nieostre, taka fotografia z Ikei. Albo pstryki pustych przestrzeni miejskich z dorobiona ideologia. No i multiekspozycja.
Mam utalentowana kolezanke na typ lepszym koledzu wlasnie. I opowiada mi ona o swoich dylematach, bo praca stricte komercyjna troche jej nie lezy - za duzo w niej artystycznego talentu. Jesli ktos jest w stanie dbac samemu o swoj rozwoj i miec dystans do komercyjnych praw rzadzacych fotografia to jest to chyba najlepsza i najbardziej uniwersalna opcja: szkole konczy sie z solidnym przygotowaniem technicznym oraz z rozeznaniem rynku ale o dobra tresc dba sie samemu.
Jako ciekawostke podam, ze na kazdej z tych szkol studiuje sporo Polakow i radza sobie naprawde niezle wyrozniajac sie czesto in plus. I nie ma tu rywalizacji, atmosfera jest fajna w studio, w ciemni i w knajpie po zajeciach.
Jest jeszcze jedna swietna opcja: owe koledze organizuja wieczorowe kursy fotograficzne dla amatorow i srednio-zaawansowanych. Kosztuja niewiele (a w praktyce i tak placi za nie panstwo), do wyboru fotografia cyfrowa i analogowa i sa to kursy typowo techniczne. Ja chodzilem na zajecia w ciemni: pelno tam sprzetu, atmosfera luzna i mozna bylo nauczyc sie technikaliow (teraz kontynuuje w domu) oraz poznac sporo fajnych ludzi. A ze zarabiam na zycie w inny sposob to jest to dobra opcja na podszkolenie warsztatu bez angazowania sie w powazne i czasochlonne studiowanie.
: 25 lip 2011, 17:26
autor: xneon
westonowską a nie newtonowską.
startowałem w tym roku ponownie do Łodzi. dostały się osoby porządne, dostały się i gniot-machery, trzaskające czarno-białe kwadratowe portrety centralnie kadrowane z brakiem kontrastu, bo pod światło - czasem tradycyjnie, ale raczej cyfrowo symulując mnóstwo takich rzeczy. w skrócie - hochsztaplerzy z portfoliami dla tępaków bez smaku. jakim cudem przeważyło to nad zdrowym dokumentem i reportażem, nie mam pojęcia. faktem jest, że filmówka słynie właśnie i z repo i mody. mam nadzieję że dla odmiany przyszły rok będzie dokumentalistów.
"artyzm" uczelni również jest wysoki - facet, który w zeszłym roku był 15 na liście, przyjmowano 14, w tym roku - z, subiektywnie mówiąc, dużo ciekawszymi pracami (kolodion, pinhole, guma etc. - obeznany mocno w tradycyjnych technikach), nie przeszedł nawet pierwszego etapu. mam wrażenie że czasem idą na łatwiznę.
: 25 lip 2011, 17:48
autor: radekone
Lomatko, oczywiscie ze westonowska

: 26 lip 2011, 17:56
autor: CHoSSeN OnE
Chcesz sam po omacku szukać i otwierać drzwi w ciemnym pomieszczeniu czy chcesz żeby Ci je pokazano, co za nimi się kryje i aby pomogli je otworzyć ? Pierwsze to nauka samemu, drugie to szkoła.
Poza tym, skoro nie pójdziesz na studia foto, to pójdziesz gdzieś indziej lub będziesz robił coś innego, wtedy fotografia zostanie "po godzinach". A ile czasu na nią zostanie "po godzinach" ? Idąc do szkoły foto poświęcasz czas fotografii (w ten czy inny sposób) i jeszcze zostaje Ci czas "po godzinach". Poza tym, już wspominano wyżej o dodatkowych plusach szkoły jak środowisko, warsztaty, "oczy mistrzów" i inne takie, dostępne tylko lub łatwiej dla "środowiska" [;
: 26 lip 2011, 19:57
autor: Jerzy
Moje 3 grosze... Mój znajomy zawodowy reporter (z nagrodami, publikacjami, wystawami itp) przeszedł przez kilka szkół: warsz. Akademię Fotografii, łódzką filmówkę, czeską FAMU. W każdej był rok-dwa i szedł dalej; jego zdaniem sens tych szkół to możliwość poznania kogoś w rodzaju "mistrza" i nauka bezpośrednio od niego.
Podejrzewam, że poznanie środowiska pomaga w późniejszej karierze.