Strona 1 z 1
Powitalnia
: 29 lis 2010, 08:05
autor: dorcus
Witam Was
Korex odwiedzam od dawna. A teraz przyszedł czas na rejestrację. Kilka słów o mnie. Jestem leśnikiem. Facetem w wieku jak najbardziej słusznym, żonatym i dzieciatym. Także dziewczyny - jako potencjalna partia odpadam. Lubię sobie pofocić ale bez jakiegoś specjalnego zacięcia artystycznego. Najbardziej mnie cieszy jak zrobię jakąś fotkę, którą mogę powiększyć i powiesić na ścianie u mnie w domku oraz jak zrobię zdjęcie komuś ze znajomych i dać mu ją w postaci odbitki. Kocham analoga. Im większy format tym moje zauroczenie większe. Póki co wielkiego darzę tylko miłością platoniczną. Ale mam nadzieję, że już niedługo. Nie lubię kłótni. I pewnie nie będę się mocno na forum udzielał bo z natury nieśmiały jestem troszkę. Pozdrawiam wszystkich serdecznie
: 29 lis 2010, 11:11
autor: rbit9n
witam i pozdrawiam!
: 29 lis 2010, 18:34
autor: jamajczyk
witam również
leśnik? to musi być bardzo fajne zajecie?
: 30 lis 2010, 05:25
autor: dorcus
bardzo fajna praca, pod warunkiem, że nie zasypie i możliwy jest dojazd do lasu. Powinienem kupić autko 4x4 ale jak pomyślę ile to hp5 i px125 i browarów to mi żal. Trudno najwyżej będę więcej chodził. Sport to zdrowie
: 30 lis 2010, 10:20
autor: rbit9n
dorcusie, kup rakiety śnieżne. to działa. albo biegówki.
: 30 lis 2010, 23:18
autor: jamajczyk
4x4 posiadam od niedawna niesamowita frajda poruszania sie po sniegu i bezdrożach, zawsze można zabrać aparat do bagażnika!
: 01 gru 2010, 07:07
autor: dorcus
Kiedyś miałem Ładę Nivę, frajda była niesamowita. Ale rakiety śnieżne pewnie są od niej mniej awaryjne. Dlatego szefie cały czas wertuje strony w poszukiwaniu tanich a ładnych :) Swoją drogą nie wiem jak Wy ale pora zimowa to u mnie czas zmniejszonej aktywności fotograficznej. Nie wołałem już ponad tydzień i nie mogę skończyć filmu a chyba ze trzy klatki mi zostały. A tak w ogóle to mam pytanie czy też tak macie i czy jest to jakiś stan uzależnienia, które trzeba leczyć, że jak nie wywołam filmu przez 3-4 dni to już mi czegoś brakuje i nie wiem co ze sobą zrobić? Wzrok wędruje ku czarnemu, obłemu podełku stojącego na szafie a w głowie kołace się jedna tylko myśl "Ech poobracałbym ja Ciebie"
: 01 gru 2010, 19:58
autor: jamajczyk
u mnie w ciemni zimno jak cholera musze przepalac piecykiem bo ciemnie mam poza domem budynku gospodarczym no i nie chce sie strasznie
no ale tak raz na miesiąc to trzaba coś wywolać.
tej zimy bede prubował fotografować myszołowy z zasiadki przylatuja niedaleko mojego domu razem z krukami, oj przepiękne to ptaszyska.[/scroll]
: 02 gru 2010, 09:08
autor: dorcus
Jamajczyku rozbawiłeś mnie na maxa :) Twój nick, zima za oknem i moja wyobraźnia co do Twojej ciemni kazały mi sie uśmiechnąć. Ale zapewniam, że bez ironii tylko z życzliwością :) Tym bardziej, że mój kumpel ma właśnie taką ciemnie w nieogrzewanej mini łazience. No u mnie ciemnia to prawdziwy luxus. Udało mi się wygospodarować jeden pokój na ten cel w leśniczówce. mam tam nawet wersalkę! jedyny minus brak bieżącej wody. Pozdrawiam i życzę powodzenia przy foceniu myszołowów :)
: 02 gru 2010, 17:22
autor: jamajczyk
ha, u mnie jest wersalka,kanalizacja zimna woda. szafa ,lodówka (chociaż teraz nie potrzebna) to były chlewik dla świń. tylko troche zmodernizowany. no i świń nie ma chyba że jakaś sie przyplata
: 02 gru 2010, 18:15
autor: Leszeg
dorcus pisze: A tak w ogóle to mam pytanie czy też tak macie i czy jest to jakiś stan uzależnienia, które trzeba leczyć, że jak nie wywołam filmu przez 3-4 dni to już mi czegoś brakuje i nie wiem co ze sobą zrobić? Wzrok wędruje ku czarnemu, obłemu podełku stojącego na szafie a w głowie kołace się jedna tylko myśl "Ech poobracałbym ja Ciebie"
Na pewno nie trzeba leczyć, a nawet nie wolno. Analogowcy to najzdrowsi miłośnicy fotografii. Dowód? Mam wielu pacjentów używająych syfry, jak na razie żaden analogowiec nie wymagał mojej interwencji :)
: 02 gru 2010, 21:30
autor: filozof97
ee tam od razu poobracał... ja trzęsę, bynajmniej nie portkami
Co do klisz, to ostatnimi czasy robię mniej zdjęć- została mi jedna klisza, 15 klatek na tej, i miejsca na 12 na szpulce, a dopiero w styczniu mam kupić następną....
: 02 gru 2010, 22:40
autor: dorcus
dziś na siłę pstryknąłem jedną klatkę i zupełnie mnie to nie cieszyło. Nawet jak idę pofocić krajobraz to chwila naciśnięcia spustu musi być poprzedzona całym może to źle określę ale swego rodzaju misterium. Wpierw muszę pochodzić, pojeździć aby wreszcie znaleść właśnie TO co chcę sfocić. Później muszę pomyśleć, wybrać kadr, pogłówkować nad ustawieniami, pomierzyć światło. W tym momencie zachodzi słońce i cała zabawa się przeciąga. Po pół godzinie walki z samym sobą i z okolicznościami przyrody wszystkie dane (znane i nieznane) zaczynają się skupiać w jednym punkcie - spuście migawki. I wreszcie jest, to cudowne KLAP. A tak z biegu to tylko erzatz zdjęcia. Nie wiem czy jednak, że nie powinienem się już leczyć??? :))
: 02 gru 2010, 23:11
autor: Marek Marecki
Cześć :)
Bez przesadyzmu z tym leczeniem. Ja mam podobnie - jeśli najpierw nie "podelektuję" się sceną i okolicznościami, to nie mam prawie wcale satysfakcji ze zdjęcia. Ba! Nierzadko zdarza mi się, że spakuję aparat i całą resztę sprzętu, zarzucę torbę i statyw na plecy, dokulam się na miejsce gdzie BARDZO chciałem zrobić zdjęcie i... nic :D Wygląda wtedy to w ten sposób, że zaczynam chodzić, rozglądać się, wybierać kadry i w myślach robić zdjęcia i stwierdzam, że jednak nic ciekawego z tego wyciągnąć nie potrafię.
Mimo to, nie czuję się chory. Wręcz przeciwnie - po każdym takim "nieudanym" wypadzie na zdjęcia odczuwam pewien inny rodzaj lekkiej satysfakcji, że potrafiłem stwierdzić iż z moimi umiejętnościami, wyobraźnią i warsztatem technicznym nic tu nie zdziałam.
Niedawno mi się to potwierdziło, gdy razem z kolegą wybraliśmy się pofotografować - on cyfrą, ja analogiem. Na miejscu spędziliśmy około 2h. On wrócił do domu z kilkudziesięcioma zdjęciami, ja z żadnym, ale w ostatecznym rozrachunku i tak wszystkie usunął. Żadne mu się nie spodobało.
Ot taka fotograficzna powściągliwość i samokrytyka :)