Najlepiej obejrzyj tu:
https://www.youtube.com/watch?v=xgH5oJ7n7Ec&t=30s
Wydaje mi się to ciekawa propozycja, ale pozostaje kwestia kupienia egzemplarza naprawdę sprawnego. Osobiście nie dojrzałem do decyzji o zakupie, więc problem rozwiązałem inaczej.
Używałem od 4 do 6 kaset, pozwalających na wykonanie 8-12 ujęć. Ponieważ używam systemu BTZS, muszę założyć, że każdy naświetlony negatyw musi być identyfikowany od chwili naświetlenia do wywołania. Rozwiązałem to przez odpowiednie oznaczenie: na kasetę naklejam kawałek wąskiej taśmy malarskiej, takiej żółtej. Opisuję ją numerem negatywu, numerem kasety i dodatkowo skróconą nazwą filmu. Przy robieniu zdjęcia notuję niezbędne informacje (nie będę wchodził w szczegóły). Po powrocie z "sesji" wyjmuję negatywy z kasety, odklejam taśmę z opisem i przyklejam ją na odwrotną stronę negatywu. Na dłuższe wyjazdy biorę "namiocik" (używałem rękaw, ale jest wg mnie mniej wygodny), na krótsze nie brałem nic - wymiana negatywów w ciemnym pokoju pod kołdrą/kocem. Naświetlone negatywy chowam do pudełka po LF, w czarnej folii - innym niż negatywy jeszcze nienaświetlone.
Po powrocie, w ciemni wyjmuję negatywy z pudełka, wkładam do tubek, koreksu, czy orbitala. Wcześniej odklejam z negatywów taśmę i przyklejam na zewnątrz tubki/koreksu/orbitala tak, by znać lokalizację każdego z negatywów. Jeżeli trzeba "relokalizuję" poszczególne negatywy. Brzmi to skomplikowanie, ale w praktyce takie nie jest.
Jeżeli używa się "zwykłego" systemu strefowego, gdzie naświetla się najczęściej na N, N+1, N-1, to można to odpowiednio zaznaczyć na kasetach (gdzieś na YT widziałem, gościa, który oznaczał kasety różnymi kolorami) - wtedy "segregacja" jest jeszcze prostsza.