Strona 1 z 1
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 25 cze 2016, 23:21
autor: Jerzy23
Witam.
Jako przerywnik w egzystencjalnych problemach czy dany negatyw naświetlić na 15.7 dina czy może na 325.98 ASA, a później wywołać w Rodilianie XZS776 super fine grain w rozcieńczeniu 1+14269 proponuje wybrać się do Berlina zobaczyć jak fotografie uprawia światowy top.
Dziś miałem przyjemność odwiedzić stolice naszego zachodniego sąsiada i obejrzeć trzy doskonale przygotowane wystawy.
W Camera Work jest jeszcze wystawa najnowszego projektu Nicka Brandta "Inherit the dust" Genialne zrobione wydruki z cz/b negatywu (widać ziarno, zdjęcia robione RZ67) pokazujące smutny koniec świata dzikich zwierząt w Afryce.
Ceny zdjęć od 33000 do ponad 110 000 euro.
Druga ekspozycja, arcy niemiecka w stylu i formie. Ogromne, często ponad 3 metrowe chromogeniczne odbitki zdjęć Thomasa Strutha w Martin Gropius Bau. Perfekcyjnie technicznie i zimne w formie, oraz w nastroju fotografie laboratoriów fizyki teoretycznej, robotyki czy przemysłowych hal. Dla zainteresowanych bliżej powiem, że na aukcjach w domu Christie ceny tych fotografii przekraczają pół miliona funtów za sztukę :)
W galerii Johanna Breede, klasyczne i pięknie wykonane stare fotografie z lat 50-70 na nie produkowanych dziś barytach z takimi autorami jak Thomas Hoepker, Robert Lebeck, Sibylle Bergmann.
Jak ktoś się wybiera w kierunku Berlina to zdecydowanie warto pójść i zobaczyć.
Kilka zdjęć na moim FB
https://web.facebook.com/permalink.php? ... 0382972356
pozdro
JW
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 26 cze 2016, 01:18
autor: technik219
Jak widać na załączonym obrazku, nie ma się co naprężać. Czas dać sobie spokój z fotografią i wziąć się za zapylanie georginii...
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 26 cze 2016, 06:23
autor: Miburo
A najłatwiej to wszystko krytykować. Nicka Brandta widziałem na żywo - pomijając fakt drukowania (ale przynajmniej w naprawdę wielkim formacie), bardzo dobre zdjęcia, bardzo dobre albumy! Lebecka i Bergmann tez bym chętnie obejrzał.
PS. Fajna ta Georginia chociaż?
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 26 cze 2016, 20:24
autor: sejmajnejm
Na marginesie, Brandt zdjęcia robi pentaxem 67.
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 26 cze 2016, 21:57
autor: Jerzy23
sejmajnejm pisze: Na marginesie, Brandt zdjęcia robi pentaxem 67.
Ale nie ten projekt. Jest w galerii kilka zdjec powstalych w trakcie realizacji projektu i jak byk widac ze w uzyciu byla RZ67.
A zreszta czy to wazne?
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 26 cze 2016, 23:58
autor: sejmajnejm
Nie, dlatego na marginesie :)
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 28 cze 2016, 12:11
autor: adammik90
Ceny zdjęć kosmiczne. Płacą za nazwisko, czy za zdjęcie.
Nie żebym był naczelnym krytykiem, bo chętnie bym to wszystko zobaczył na żywo. Tym bardziej, że są nazwiska, które stanowią dla mnie pewnego rodzaju odniesienie, by nie powiedzieć inspirację.
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 28 cze 2016, 14:14
autor: technik219
adammik90 pisze: Płacą za nazwisko, czy za zdjęcie.
Obawiam się, że za nazwiska. Cechą sztuki współczesnej jest to, że żaden krytyk nie podejmie się wartościowania dzieła bez oglądania się na nazwisko autora a w przypadku "nowych w branży", na nazwisko promotora. To tak, jak w tej baśni o nowych szatach cesarza

A i w Piśmie napisane jest: kto ma temu będzie dane, a kto nie ma temu zabiorą to co ma (kto cieszy się uznaniem ten dalej będzie się nim cieszył bez względu na to co zrobi. Kto nic nie znaczy, bez poparcia, bez wprowadzenia dalej nie będzie nic znaczył). Idę w zakład, że gdyby pierwsze lepsze zdjęcie z pierwszego lepszego portalu, na którym pokazują wypociny fotoziutków zostało podpisane jednym z nazwisk z ww. wystawy, osiągnęłoby równie zawrotną cenę i jeszcze "znafcy" cmokaliby z zachwytu, że oto miszcz zainicjował nowy kierunek w sztuce fotografii

Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 28 cze 2016, 15:01
autor: Jerzy23
technik219 pisze:adammik90 pisze: Płacą za nazwisko, czy za zdjęcie.
Obawiam się, że za nazwiska. Cechą sztuki współczesnej jest to, że żaden krytyk nie podejmie się wartościowania dzieła bez oglądania się na nazwisko autora a w przypadku "nowych w branży", na nazwisko promotora. To tak, jak w tej baśni o nowych szatach cesarza

A i w Piśmie napisane jest: kto ma temu będzie dane, a kto nie ma temu zabiorą to co ma (kto cieszy się uznaniem ten dalej będzie się nim cieszył bez względu na to co zrobi. Kto nic nie znaczy, bez poparcia, bez wprowadzenia dalej nie będzie nic znaczył). Idę w zakład, że gdyby pierwsze lepsze zdjęcie z pierwszego lepszego portalu, na którym pokazują wypociny fotoziutków zostało podpisane jednym z nazwisk z ww. wystawy, osiągnęłoby równie zawrotną cenę i jeszcze "znafcy" cmokaliby z zachwytu, że oto miszcz zainicjował nowy kierunek w sztuce fotografii

Prawda trochę leży po środku. Po pierwsze przysłowiowy "fotoziutek" też może zorganizować sobie wystawę i próbować sprzedawać zdjęcia za ponad 100K Euro, nikt mu nie zabroni. Inna sprawą jest, że akurat za Brandt'em czy Struth'em stoi jakaś filozofia i wiele lat tytanicznej pracy na finalny efekt. Inna sprawą jest czy akurat cena odbitki N. Brandt'a powinna być na poziomie nastu czy kilkudziesięciu tyś. euro. Tu akurat nie ma żadnych racjonalnych wzorów, punktów odniesienia itp. wskaźników mających na celu pomoc w ustaleniu ceny. Pamiętajcie, że w cenie zdjęcia jest też najczęściej 50% udział samej galerii.
Dla pocieszenia powiem, że Nick Brandt nie sprzedaje wielu zdjęć z paru projektów. Te klasyczne portrety dzikich zwierząt w Afryce faktycznie cieszyły się powodzeniem, ale już problemowe cykle, jak portrety martwych zwierząt czy ten najnowszy projekt, gdzie obrazy były wstawiane w dość odpychającą scenerie niespecjalnie budziły zainteresowanie kolekcjonerów prywatnych. Żadne z prezentowanych w Camera Work zdjęć nie znalazło nabywcy.
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 28 cze 2016, 15:51
autor: J.A.
Zacznie się bicie piany, ale co mi tam.
Jerzy23 pisze: Prawda trochę leży po środku. Po pierwsze przysłowiowy "fotoziutek" też może zorganizować sobie wystawę i próbować sprzedawać zdjęcia za ponad 100K Euro,
I co z tego, że może?
technik219, wyraźnie napisał co trzeba zrobić. Trzeba albo się
nazywać, albo mieć promotora, który się
nazywa. I nic tu do rzeczy nie ma czy komuś ktoś na coś pozwala.
Jerzy23 pisze: Tu akurat nie ma żadnych racjonalnych wzorów, punktów odniesienia itp. wskaźników mających na celu pomoc w ustaleniu ceny.
Przy "sztuce" nie ma wzorów na ustalanie ceny. Bo niby dla czego akurat "sloneczniki z upadłymi ziarnami" Van Clompa mają kosztować tyle, a "upadle ziarna dyni" tego samego autora dwa razy mniej?

Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 28 cze 2016, 16:24
autor: Jerzy23
No ale te nazwiska i ci promotorzy nie wskakują z próżni. Nikt chyba nie powie, że Nick Brandt to gość znikąd z nazwiskiem żadnym i nie mającym żadnego znaczenia. Za nim i jego fotografią stoi cała masa rzeczy, projektów i działań co finalnie składa się na cenę prac. Inna sprawa to koszty wykonania takich zdjęć. Idealnie zrobione wydruki w formacie 1,5 x 2,5 metra plus oprawa to też nie jest mały koszt. A jeśli te fotografie kosztują tyle ile kosztują to znaczy, że ktoś musi je za tyle kupować.
Ja tu nie widzę żadnych powodów do narzekania, czy konieczności snucia teorii spiskowych.
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 28 cze 2016, 16:57
autor: J.A.
Jerzy23 pisze: No ale te nazwiska i ci promotorzy nie wskakują z próżni.
No właśnie na tym polega cały problem, że oni nie wyskakują z próżni.
Jerzy23 pisze: Za nim i jego fotografią stoi cała masa rzeczy, projektów i działań co finalnie składa się na cenę prac.
Mogę się założyć o każde pieniądze, że gdyby jego prace nie były podpisane jego nazwiskiem, tylko John Smith, a wystawę zorganizowałaby by Erika Mustermann, a promował by ją monsieur Durand, to te dzieła nie osiągnęłyby 1/1000 tych cen.
Jerzy23 pisze: Ja tu nie widzę żadnych powodów do narzekania, czy konieczności snucia teorii spiskowych.
Czemu odnoszę wrażenie, że zupełnie nie zrozumiałeś przekazu?
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 28 cze 2016, 17:18
autor: Jerzy23
J.A. pisze: Jerzy23 pisze: No ale te nazwiska i ci promotorzy nie wskakują z próżni.
No właśnie na tym polega cały problem, że oni nie wyskakują z próżni.
Jerzy23 pisze: Za nim i jego fotografią stoi cała masa rzeczy, projektów i działań co finalnie składa się na cenę prac.
Mogę się założyć o każde pieniądze, że gdyby jego prace nie były podpisane jego nazwiskiem, tylko John Smith, a wystawę zorganizowałaby by Erika Mustermann, a promował by ją monsieur Durand, to te dzieła nie osiągnęłyby 1/1000 tych cen.
Ale ja się absolutnie tutaj zgadzam z Tobą.
A co do zrozumienia tematu czy nie, to społeczność Korexa nie żyje ze sprzedaży swoich prac, a nawet jeśli są tutaj tacy co sprzedają swoje fotografie autorskie to zapewne stanowią zdecydowaną mniejszość.
Tak wiec jakiekolwiek dywagacje na temat systemu promocji twórców, kuratorstwa i sprzedaży dzieł sztuki nie mają tu większego sensu.
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 28 cze 2016, 17:20
autor: Jerzy23
Jerzy23 pisze: Jerzy23 pisze: J.A. pisze: No właśnie na tym polega cały problem, że oni nie wyskakują z próżni.
Mogę się założyć o każde pieniądze, że gdyby jego prace nie były podpisane jego nazwiskiem, tylko John Smith, a wystawę zorganizowałaby by Erika Mustermann, a promował by ją monsieur Durand, to te dzieła nie osiągnęłyby 1/1000 tych cen.
Ale ja się absolutnie tutaj zgadzam z Tobą.
A co do zrozumienia tematu czy nie, to społeczność Korexa nie żyje ze sprzedaży swoich prac, a nawet jeśli są tutaj tacy co sprzedają swoje fotografie autorskie to zapewne stanowią zdecydowaną mniejszość.
Tak wiec jakiekolwiek dywagacje na temat systemu promocji twórców, kuratorstwa i sprzedaży dzieł sztuki nie mają tu większego sensu.
Berlin. Tytani współczesnej fotografii.
: 28 cze 2016, 17:33
autor: J.A.
Jerzy23 pisze: Ale ja się absolutnie tutaj zgadzam z Tobą.
No właśnie mój przekaz tego dotyczył, nie systemu promocji, sprzedaży, kuratorstwa.
Jerzy23 pisze: Tak wiec jakiekolwiek dywagacje na temat systemu promocji twórców, kuratorstwa i sprzedaży dzieł sztuki nie mają tu większego sensu.
Tylko dla tego, że nie sprzedaję swoich prac autorskich nie mam pojęcia o co w tym chodzi? Otóż mam. A chodzi o sposób na zarabianie pieniędzy. A dowodzą tego właśnie ceny.
Jak we wszystkich działaniach człowieka, chodzi o seks, pieniądze i władzę. W dowolnej kolejności i dowolnym nasileniu poszczególnych składników.
W takich rozmowach zawsze staje mi ten dialog przed oczami.
https://www.youtube.com/watch?v=C_tPnG92Qjo
Gdyby doszło do pomiaru emocji wyzwalanych przy różnych okazjach, okazałoby się, że te super drogie dzieła wyzwalają ich znacznie mniej niż kawałki disco polo.