Jaris pisze: Na tej zasadzie można by zadać pytanie po co dawać porządne bezkwasowe plecy, albo głowić się z wyborem ramki czy PP.
Równie dużo, a nawet więcej szkody może narobić niewłaściwy płyn do mycia szyby w ramie, w którą oprawia się fotografię

A na "bezkwasowe" plecy jest prosty sposób: aluminiowa folia spożywcza.
Jaris pisze: Są nawet tacy co sprzedają wyżej wymienione na znanym portalu aukcyjnym sugerując, że znakomicie nadają się właśnie do przechowywania odbitek.
To są, niejako, dwie strony barykady: z jednej ci co chcą kupić, z drugiej ci co chcą sprzedać. Wiesz, reklama i te rzeczy. A że je reklamują jako "bezkwasowe" (dlaczego niby wszyscy uparli się, że pudełka mają być "bezkwasowe"? Istnieją przecież także zasady. Dlaczego nie ma pudełek "bezzasadowych"? Może dlatego, że nie ma na nie popytu?) to nie znaczy, że takie są. Żeby to sprawdzić trzeba dysponować laboratorium i wiedzą. A kto sprawdza? Każdy wierzy, że jak zapewniają to tak jest

Jaris pisze: a też mam stare fotki w albumach i nie widzę, żeby im coś dolegało, chociaż musiałbym je widzieć zaraz po wykonaniu żeby móc zaobserwować ewentualne zmiany.
Jeśli Ty nie widzisz, to i inni nie zobaczą

Mam zdjęcia rodzinne sprzed 100 lat. W tym czasie leżały byle gdzie: w szufladach z drewna sosnowego, politurowanego, świeżego, w szufladach kredensów kuchennych w których był ocet (przed wojną kupowało się tzw. "esencję octową" która była stężonym kwasem octowym rozcieńczanym przed użyciem. Butelki były zakorkowana, niektóre zwitkiem z gazety, niektóre wcale. Babka przeciw kornikom smarowała plecy szafy tym octem a czasem naftą... wewnątrz zaś było tyle naftaliny, że do dzisiaj śmierdzi. Oglądając te zdjęcia widzę, że dużo racji ma
J.A. twierdząc, że przede wszystkim właściwa obróbka, a dopiero potem warunki. Że odcień się zmienił? Ocieplił? Wtedy mieli inne papiery z natury cieplejsze. Skąd nam teraz wiedzieć jak się one mają do współczesnych? Albo jak wyglądał na nich obraz zaraz po wysuszeniu? Wytrzymały 100 lat, to wytrzymają następne. Nie popadajmy w przesadę, niech się archiwiści martwią o archiwizowanie, a my, fotografowie, fotografujmy i obrabiajmy jak należy.
Dodano:
Jakiś amerykański spec od marketingu dawno temu powiedział, że jeśli konsument nie odczuwa potrzeby posiadania jakiegoś produktu, to należy w nim tę potrzebę wyrobić.