Witajcie!
Robię teraz projekt - 24 portrety. Mam w planach sfotografować różne osoby z mojego otoczenia i wybrać z tego 24 najlepsze. Planuję zrobić z tego małą wystawę na terenie jednej z miejskich szkół.
Podchodzę do interesującej mnie osoby, pytam, czy mogę zrobić zdjęcie, zaznaczając, że to na wystawę, wspominam o tym, że robię taki cykl. Czy żeby zaprezentować takie zdjęcie, muszę mieć pisemną zgodę każdej z osób? Jak to wygląda z praktycznego punktu widzenia? Trochę to niepraktyczne, tak prosić każdego o podpis, pilnować tego... Czy byliście kiedyś w podobnej sytuacji?
Pozdrawiam!
Zgody
Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Nie zawsze zgoda musi być udzielona na piśmie. Zgoda może być udzielona również w sposób ustny. Jednakże do celów procesowych wymagana jest zgoda pisemna, bądź świadek. Istnieje również coś takiego jak zgoda dorozumiana. Polega to na tym, że sposób przedstawienia osoby na zdjęciu może świadczyć o wyrażeniu przez nią zgody na sfotografowanie: osoba patrzy w obiektyw, ma spokojny wyraz twarzy, zdjęcie może sprawiać wrażenie, że było wykonane za zgodą i przyzwoleniem osoby fotografowanej, albo wręcz osoba ta pozowała fo fotografii. Jednakże w tym przypadku, gdyby osobie "się odwidziało" (kobieta drażliwa na punkcie swojej urody uznała po fakcie - wystawie - że wyszła niekorzystnie), to wobec braku zgody pisemnej ciężar dowodu, że wyraziła zgodę na publikację, spoczywa na Tobie. Jeśli masz świadka - wszystko w porządku, jeśli nie masz - mogą być schody.
Ja bym to rozwiązał w inny sposób: początek robisz tak jak robisz - podchodzisz, pytasz, masz zgodę - fotografujesz. Jednakże bierzesz od osoby namiary w celu późniejszego skontaktowania się (przecież dasz tej osobie zdjęcie) i wówczas bierzesz podpis na zgodzie na publikację na wystawie.
[ Dodano: Pon 13 Sty, 2014 ]
Będzie to poważne podejście do fotografowanego: przyniósł zdjęcie, znaczy poważny fotograf, porozmawiacie (jak ja lubię takie rozmowy) i wtedy bez przeszkód uzyskasz zgodę pisemną.
Ja bym to rozwiązał w inny sposób: początek robisz tak jak robisz - podchodzisz, pytasz, masz zgodę - fotografujesz. Jednakże bierzesz od osoby namiary w celu późniejszego skontaktowania się (przecież dasz tej osobie zdjęcie) i wówczas bierzesz podpis na zgodzie na publikację na wystawie.
[ Dodano: Pon 13 Sty, 2014 ]
Będzie to poważne podejście do fotografowanego: przyniósł zdjęcie, znaczy poważny fotograf, porozmawiacie (jak ja lubię takie rozmowy) i wtedy bez przeszkód uzyskasz zgodę pisemną.
Lux mea lex
Myślałem podobnie. I tak też mam w planach zrobić, czyli wziąć namiar, a potem pojeździć w celu wręczenia odbitek i zebrania podpisów. Czyli dobrze rozumowałem. Znając życie, część tych ludzi nie będzie chciała dać adresu swojego ani numeru telefonu chociaż. Wtedy będę prosił chyba o podpis na miejscu (przygotuję sobie gotowe kartki, które będzie trzeba jedynie podpisać).
Dzięki za pomoc, kliknąłem stosowny przycisk :)
Dzięki za pomoc, kliknąłem stosowny przycisk :)
technik219 pisze:Nie zawsze zgoda musi być udzielona na piśmie. Zgoda może być udzielona również w sposób ustny. Jednakże do celów procesowych wymagana jest zgoda pisemna, bądź świadek. Istnieje również coś takiego jak zgoda dorozumiana. Polega to na tym, że sposób przedstawienia osoby na zdjęciu może świadczyć o wyrażeniu przez nią zgody na sfotografowanie: osoba patrzy w obiektyw, ma spokojny wyraz twarzy, zdjęcie może sprawiać wrażenie, że było wykonane za zgodą i przyzwoleniem osoby fotografowanej, albo wręcz osoba ta pozowała fo fotografii. Jednakże w tym przypadku, gdyby osobie "się odwidziało" (kobieta drażliwa na punkcie swojej urody uznała po fakcie - wystawie - że wyszła niekorzystnie), to wobec braku zgody pisemnej ciężar dowodu, że wyraziła zgodę na publikację, spoczywa na Tobie. Jeśli masz świadka - wszystko w porządku, jeśli nie masz - mogą być schody.
Ja bym to rozwiązał w inny sposób: początek robisz tak jak robisz - podchodzisz, pytasz, masz zgodę - fotografujesz. Jednakże bierzesz od osoby namiary w celu późniejszego skontaktowania się (przecież dasz tej osobie zdjęcie) i wówczas bierzesz podpis na zgodzie na publikację na wystawie.
[ Dodano: Pon 13 Sty, 2014 ]
Będzie to poważne podejście do fotografowanego: przyniósł zdjęcie, znaczy poważny fotograf, porozmawiacie (jak ja lubię takie rozmowy) i wtedy bez przeszkód uzyskasz zgodę pisemną.
Zgoda może być USTNA...wystarczy wtedy dyktafon:)
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Można bardziej konkretnie? Poza jakimi (pewnymi) miejscami? Gdzie jest to zabronione? Jakie to "oczywiste" sytuacje naruszające normy obyczajowe? Konkrety poproszę, bo tak to sobie możemy nawijać makaron na uszy do us..nej śmierci.autodafe pisze:Rejestrować - nagrywać, fotografować itp. itd. można praktycznie wszystko, poza pewnymi miejscami, gdzie jest to zabronione i poza pewnymi oczywistymi sytuacjami, kiedy narusza to normy obyczajowe.
Na pewno może "obfotografować? "Obfotografować" rozumiem jako wykonanie wielu fotografii, wielu ujęć, z każdej strony - jak to się mówi. Jeśli też tak to rozumiesz, to czy uważasz, że fotograf tak może? Zwłaszcza "natrętny", jak to określiłeś i które to określenie uważam w tym przypadku za kluczowe?autodafe pisze:natrętny fotograf może człowieka obfotografować
Czy rzeczywiście "nie może"? Nawet "najlepszemu kumplowi"? Czy to pewne?autodafe pisze:natomiast zdjęć nie może pokazać nawet najlepszemu kumplowi.
Jak to sobie wyobrażasz, jeśli można spytać? Czy znasz podstawę prawną takiego "przytrzymania"? Czy wiesz co powie policja przybyła do tak "przytrzymanego" fotografa?autodafe pisze:Oczywiście można fotografa przytrzymać,
Czy czynności przez Ciebie wymienione ułożone są w kolejności wykonywania? Kto ma ich dokonywać? Chodzi mi zwłaszcza o "wylegitymowanie".autodafe pisze: przytrzymać, wezwać policję, wylegitymować
Czy umieszczenie zdjęć w internecie jest przestępstwem? Czy jego usiłowanie również jest karalne? Czy wiesz co to jest "delikt prawa cywilnego" (teraz już zapewne wiesz - hasło jest w wikipediiautodafe pisze:stwierdzić, że istnieje realne zagrożenie, że zdjęcia będą publikowane, że trafią do Internetu

Co przez to rozumiesz?autodafe pisze:w takim wypadku szkoda, którą poniesie fotografowany, będzie nieodwracalna.
Słowa, słowa... Człowiek powie słowo, a wiatr je niesie i niesie...autodafe pisze:Moim zdaniem dobrym rozwiązaniem...
Dlatego bardzo proszę o uściślenie powyższej wypowiedzi zgodnie z zasugerowanymi wątpliwościami, bo jest okazja by temat "wyprostować" a nie wprowadzać jeszcze większy zamęt w temacie. Więc, Kolego autodafe, niech zagrzeje się Twoja klawiatura

Lux mea lex
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
To mniej więcej jak bajka o królu Midasie, któremu wyrosły ośle uszy (jeśli czytasz Lema to bajkę znasz). Oczywista bzdura. Wcześniej nie pisałeś, że fotograf będzie pokazywał zdjęcia swojemu najlepszemu kumplowi akurat w knajpie. Jest jeszcze coś takiego jak dozwolony osobisty użytek, w której to kategorii mieści się pokazanie zdjęć nie tylko "najlepszemu kumplowi" ale również jego żonie.autodafe pisze:Dla mnie okazanie koledze w knajpie, gdzie kręcą się osoby postronne i moga spojrzeć przez ramię na ekran LCD, jest już rozpowszechnianiem.
Co do legitymowania - zgoda. Natomiast to "przytrzymanie" to już jakiś kosmos. Po pierwsze mieszasz okoliczności. Natrętnego fotografa z "próbą" rozpowszechniania (publikacji) wizerunku w Internecie. Jeśli fotograf jest "natrętny", to do tej okoliczności ma zastosowanie inny przepis prawa niż do "publikacji". Jak rozumiesz pojęcie "zapobiega"? Jak sam wspomniałeś, fotograf może (teoretycznie) sfotografować wszystko i każdego (z określonymi wyjątkami) i to NIE JEST KARALNE. Karze podlega jedynie publikacja wizerunku bez zgody osoby fotografowanej. A nawet jeśli dojdzie już do takiej publikacji, to czyn ten nie jest ścigany z oskarżenia publicznego a prywatnego, i jest deliktem prawa cywilnego (z pewnymi wyjątkami, o których niżej). Ciekawy jestem (i to bardzo) w jaki sposób osoba poszkodowana przez fotografa już w chwili fotografowania może twierdzić, że wykonuje on te fotografie z zamiarem ich publikacji w Internecie. Możliwe, że na zasadzie: To pijak jest i złodziej. Bo każdy pijak to złodziej!. Czyli "bareizm" w czystej postaci.
W sytuacji, którą opisujesz osoba mająca do czynienia z "natrętnym" fotografem może złożyć jedynie wniosek o ściganie z art. 190a kodeksu karnego. Do znamion tego przestępstwa należy sama czynność natrętnego fotografowania pomimo wyrażenie przez osobę sprzeciwu, jak również publikacja zdjęć osoby bez jej zgody, w sposób złośliwy lub narażający tę osobę na szkody majątkowe lub osobiste.
Co do zatrzymania obywatelskiego, przytoczyłeś żywą interpretację według pewnego forum prawnego. Należy jednak mieć na uwadze, że czynność ta musi mieć podstawy prawne, musi zostać przeprowadzona zgodnie z prawem (szczególne okoliczności z.o. zostały wymienione na tym forum - zapoznaj się z nimi) bo inaczej czynność ta może być początkiem poważnych kłopotów dla zatrzymującego.
Pozostaje mi wyrazić pewne zdziwienie, że osoba z tytułem naukowym, na którą się powołujesz sadzi takie baboki. Cóż, tłumaczę sobie to w ten sposób, że "naukowcy" potrafią każdą sprawę skomplikować i doprowadzić do absurdu, a prokuratorzy i sądy jako organy stosujące prawo w praktyce mogą mieć w tym zakresie odmienne zdanie. A może... Twoje notatki są zbyt pobieżne?
Lux mea lex
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
autodafe pisze:Fotograf przez sam fakt zrobienia komuś zdjęć zagraża prawu fotografowanego człowieka do nierozpowszechniania wizerunku bez jego zgody.

Tak więc, najlepiej będzie, jak damy temu spokój.autodafe pisze:Piszę co myślę i co pamiętam - a myślę swobodnie i pamiętam słabo.
Szpili żadnej nie wbijałem nikomu, a jedynie starałem się wydobyć konkretne informacje z czegoś co może było jakimś skrótem myślowym. Jak się jednak okazuje
autodafe pisze:tracimy obaj czas.
A swoją drogą, sprawy te są dosyć dobrze usystematyzowane i nie ma powodu dzielić włosa na czworo. Wiadomo co to jest "publikacja" i jakie warunki powinno spełniać "udostępnienie", aby było "publikacją", wiadomo, że fotografowanie jako takie nie jest przez prawo zabronione a jedynie publikacja zdjęć bez zgody zainteresowanego może wywrzeć pewne skutki prawne (i jakie) wobec publikującego. Wiadomo również od niedawna co należy rozumieć pod pojęciem stalkingu i jakie zachowania wypełniają jego znamiona. Myślę, że problemem największym jest brak czasu albo chęci by poszukać odnośnych wykładni, a jeśli jest problem z terminologią, posłużyć się objaśnieniami wyrażeń ustawowych.
[ Dodano: Nie 19 Sty, 2014 ]
Fajne masz zdjęcia na blogu.
Lux mea lex