Przygotowanie negatywu pod powiększalnik
: 25 lip 2019, 21:47
Wydaje mi się, że prędzej czy później każdy nowy, mniej lub bardziej świadomy pstrykacz analogowy dotrze do tego samego momentu, co i ja dotarłem. Mianowicie: "no dobra, tylko co z tym teraz zrobić...".
Spotkałem się już kilkukrotnie z sytuacją kiedy nie byłem w stanie, bez robienia piruetów i wymyślania koła, zrobić odbitki takiej, która by mi samemu pokazywała mniej więcej to, co widziałem (na negatywie...). Różne negatywy, różne sytuacje, różne wywoływacze. Problem był jeden: zbyt kontrastowy negatyw. Wszystko jest fajnie, tylko akurat papier tego nie przyjmuje ;)
Rozmyślając nad zaistniałą sytuacją, a nie mogąc pozwolić sobie na eksperymenty - bo choć lubię, to zwyczajnie mnie na to nie stać - doszedłem do słusznego wniosku, że problem tkwi nie w negatywie, nie w chemii, nie w technice, tylko w operatorze.
Poszukuję rozwiązania systemowego. Jak widać, naświetlanie na cienie trochę mi nie wychodzi. Problem chciałbym załatwić u podstaw - mając to zrobione, mogę się skupić na ewentualnym doświetlaniu, prześwietlaniu i innych technikach których pewnie nie rozumiem w tym momencie. Bo takich atrakcji zapewnię sobie wtedy - wg mnie - mniej, i łatwiej będzie nad nimi zapanować.
Podsumowując, pamięta ktoś swoje jakieś nieodległe początki?
Aha, mały obrazek.
Spotkałem się już kilkukrotnie z sytuacją kiedy nie byłem w stanie, bez robienia piruetów i wymyślania koła, zrobić odbitki takiej, która by mi samemu pokazywała mniej więcej to, co widziałem (na negatywie...). Różne negatywy, różne sytuacje, różne wywoływacze. Problem był jeden: zbyt kontrastowy negatyw. Wszystko jest fajnie, tylko akurat papier tego nie przyjmuje ;)
Rozmyślając nad zaistniałą sytuacją, a nie mogąc pozwolić sobie na eksperymenty - bo choć lubię, to zwyczajnie mnie na to nie stać - doszedłem do słusznego wniosku, że problem tkwi nie w negatywie, nie w chemii, nie w technice, tylko w operatorze.
Poszukuję rozwiązania systemowego. Jak widać, naświetlanie na cienie trochę mi nie wychodzi. Problem chciałbym załatwić u podstaw - mając to zrobione, mogę się skupić na ewentualnym doświetlaniu, prześwietlaniu i innych technikach których pewnie nie rozumiem w tym momencie. Bo takich atrakcji zapewnię sobie wtedy - wg mnie - mniej, i łatwiej będzie nad nimi zapanować.
Podsumowując, pamięta ktoś swoje jakieś nieodległe początki?
Aha, mały obrazek.