pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Witam,
otóż po raz pierwszy w życiu próbowałam wywołać dzisiaj film (Fomapan 100) czarno-biały. Zamknęłam się w łazience, zakleiłam każde możliwe źródło światła, po omacku nakręciłam film na rolkę, włożyłam do koreksu, zakręciłam koreks, sprawdziłam czy jest równo zakręcony i zabrałam się do pracy. Przygotowałam chemikalia zgodnie z wytycznymi na opakowaniu (Ilfosol 3, Ilfostop, Rapid Fixer), każdy w osobnym, czystym pojemniku, mieszałam osobnymi mieszadłami, miarkę myłam po każdym specyfiku. Wywoływacz miał idealnie 20 stopni (mierzone termometrem akwariowym, szklanym). W internecie w tabelkach znalazłam czas 5 minut (mieszać 10 sek co 60 sek delikatnie, żeby film nie spadł z rolki). Tak zrobiłam, później wylanie wywoływacza, płukanie wodą, przerywacz 30 sek, płukanie wodą, nawilżacz 3,5min, płukanie wodą. Po wylaniu wody z ostatniego płukania nadszedł czas na wyjęcie filmu z koreksu i tu zonk. Film całkowicie czysty. Ma oznaczenia na perforacji i początek rolki jest czarny, a reszta czyściutka. Zdarzyło mi się już zanieść film 35mm do wywołania (zdjęcia robione Zenitem 12xp) i usłyszeć, że 2 z 5 rolek były puste. Natomiast tutaj nie było problemu ze zwijaniem filmu w aparacie i powinny być na nim 24 klatki, a ich nie ma. Stąd moje pytanie. Co zrobiłam źle ?
Od razu dodam, że chemia ważna, nowa, otwierana dziś, przetrzymywana w temp pokojowej.
Pomóżcie proszę, bo mam jeszcze z 7 rolek i chciałabym zdjęcia z nich raczej powiesić na ścianie niż wywalić do kosza ;)
otóż po raz pierwszy w życiu próbowałam wywołać dzisiaj film (Fomapan 100) czarno-biały. Zamknęłam się w łazience, zakleiłam każde możliwe źródło światła, po omacku nakręciłam film na rolkę, włożyłam do koreksu, zakręciłam koreks, sprawdziłam czy jest równo zakręcony i zabrałam się do pracy. Przygotowałam chemikalia zgodnie z wytycznymi na opakowaniu (Ilfosol 3, Ilfostop, Rapid Fixer), każdy w osobnym, czystym pojemniku, mieszałam osobnymi mieszadłami, miarkę myłam po każdym specyfiku. Wywoływacz miał idealnie 20 stopni (mierzone termometrem akwariowym, szklanym). W internecie w tabelkach znalazłam czas 5 minut (mieszać 10 sek co 60 sek delikatnie, żeby film nie spadł z rolki). Tak zrobiłam, później wylanie wywoływacza, płukanie wodą, przerywacz 30 sek, płukanie wodą, nawilżacz 3,5min, płukanie wodą. Po wylaniu wody z ostatniego płukania nadszedł czas na wyjęcie filmu z koreksu i tu zonk. Film całkowicie czysty. Ma oznaczenia na perforacji i początek rolki jest czarny, a reszta czyściutka. Zdarzyło mi się już zanieść film 35mm do wywołania (zdjęcia robione Zenitem 12xp) i usłyszeć, że 2 z 5 rolek były puste. Natomiast tutaj nie było problemu ze zwijaniem filmu w aparacie i powinny być na nim 24 klatki, a ich nie ma. Stąd moje pytanie. Co zrobiłam źle ?
Od razu dodam, że chemia ważna, nowa, otwierana dziś, przetrzymywana w temp pokojowej.
Pomóżcie proszę, bo mam jeszcze z 7 rolek i chciałabym zdjęcia z nich raczej powiesić na ścianie niż wywalić do kosza ;)
czas wołania - tabelki
W opisie bak utrwalacza, ale zakładam, że to błąd w opisie, a nie procesie.
skoro film ma czarny początek i numerki, to znaczy, że wywoływanie (utrwalanie pewnie też), było ok. Nie jest problemem chemia czy sam proces.
Problemem jest
Kup, a może ktoś Ci podaruje sprawny aparat. A może aparat jest sprawny, tylko źle naświetlałeś? Np. przesłona 16 i czas 1/500? Choć coś powinno w takiej sytuacji być.
Ja obstawiam aparat.
A na marginesie ten temat nie służy do opisywania problemów z obróką.
skoro film ma czarny początek i numerki, to znaczy, że wywoływanie (utrwalanie pewnie też), było ok. Nie jest problemem chemia czy sam proces.
Problemem jest
.
Kup, a może ktoś Ci podaruje sprawny aparat. A może aparat jest sprawny, tylko źle naświetlałeś? Np. przesłona 16 i czas 1/500? Choć coś powinno w takiej sytuacji być.
Ja obstawiam aparat.
A na marginesie ten temat nie służy do opisywania problemów z obróką.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Jeżeli końcówka jest czarna, i są napisy na perforacji to wywoływanie jest ok.
Pierwsze co mi się nasuwa, to problem z transportem filmu. Mógł po prostu być źle zaczepiony na rolce odbiorczej. Druga możliwość, po poprzednim zwijaniu nie odblokowałaś spustu.
Pierwsze co mi się nasuwa, to problem z transportem filmu. Mógł po prostu być źle zaczepiony na rolce odbiorczej. Druga możliwość, po poprzednim zwijaniu nie odblokowałaś spustu.
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
O dawna tłumaczę komu mogę: zenit to nie aparat. Zenit to jedno wielkie nieszczęście.
Lux mea lex
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Niewątpliwie masz rację, Zenek to wśród lustrzanek kulawy garbus, ale czy w latach osiemdziesiątych wolałbyś popylać per pedes czy jednak rozbijać się Maluchem?technik219 pisze: ↑26 sie 2020, 14:44 O dawna tłumaczę komu mogę: zenit to nie aparat. Zenit to jedno wielkie nieszczęście.
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Jeżeli są napisy na negatywie, to znaczy, że jest dobrze wywołany. Proces wygląda OK, zwłaszcza, że miałaś świeżą chemię. Wina leży po stronie aparatu. Wygląda albo na problem z przewijaniem filmu podczas robienia zdjęć, albo z niesprawną migawką, która się po prostu nie otwiera. Dla porównania może zrób zdjęcia na jakimś innym aparacie. Powodzenia!
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Chciałeś powiedzieć "na jakimś aparacie"

"Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi."
Terry Pratchett – Maskarada
Terry Pratchett – Maskarada
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Wasze jazdy po Zenicie są bez sensu. Sprzęt jest jaki jest, wad w nim tyle co na psie pcheł, ale skoro komuś wpadł w ręce, i ta osoba chce go używać, to należy jej pomóc- jak trochę popracuje na tym czymś, to z czasem zauważy wszystkie jego wady i albo się zniechęci do fotografii tradycyjnej(zwłaszcza po światłych uwagach) albo kupi coś lepszego. Ale z takim podejściem to raczej mało prawdopodobne.
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Halo!!!
Jest ostatni rok drugiej dziesiątki XXI w. A nie lata 80-te XX w.
Jak popracuje. Jak na razie to se nie popracował. A właściwie popracował, wyprodukował czysty film, poszedł w zupełnie zbędne koszty. Wiem, że nauka kosztuje. Ale lepiej by było, by zły film był wynikiem błędów fotografa, a nie sprzętu.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Bez sensu jest raczej wszystko co powyżej napisałeś. Jk mamy pomóc Koleżance skoro ewidentnie czysty film jest winą aparatu? Jak ma się na nim czegokolwiek nauczyć skoro on nie działa? To nie nasze rady, ale sprzęt, którym dysponuje z pewnością może spowodować zniechęcenie do fotografii tradycyjnej. Przeczytaj jeszcze raz co sam napisałeś i pleć andronów.Nomad pisze: ↑26 sie 2020, 15:59 Wasze jazdy po Zenicie są bez sensu. Sprzęt jest jaki jest, wad w nim tyle co na psie pcheł, ale skoro komuś wpadł w ręce, i ta osoba chce go używać, to należy jej pomóc- jak trochę popracuje na tym czymś, to z czasem zauważy wszystkie jego wady i albo się zniechęci do fotografii tradycyjnej(zwłaszcza po światłych uwagach) albo kupi coś lepszego. Ale z takim podejściem to raczej mało prawdopodobne.
Lux mea lex
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Kurde, musiało paść na Zenita? Z każdym innym taki przypadek może wystąpić. Wszystko wskazuje na nienaświetlony film i tu mamy dwie możliwości -1) film nie był przewijany (nie wiadomo dlaczego) lub 2) migawka nie działa. Ten drugi przypadek łatwo potwierdzić/wyeliminować "trzaskając" na sucho przy otwartej tylnej klapce a pierwszy poprawnie ładując film, na pierwszy może pomoże staranne postępowanie zgodnie z instrukcją (ew. potrzebna pomoc kogoś doświadczonego). Oczywiście, bywa, że nieszczęścia chodzą parami...
A przy okazji - miał ktoś przygodę z Zenitem 6 i Rubinem-1 37-80/2.8?

A przy okazji - miał ktoś przygodę z Zenitem 6 i Rubinem-1 37-80/2.8?
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
To jest n-ty wątek z cyklu "zaczynam przygodę, mam feda-3 i zdjęcia nie chcą wychodzić". Przygodę zdecydowanie lepiej zaczynać od aparatu, który nie był pasowany stopami w jakiejś odległej republice związkowej ZSRR pod koniec lat 80. Bądź jakiego Dynaxa z kitowym obiektywem można kupić do 150 złotych i chyba jest to lepszy punkt wyjścia.
F100 + C33 + 45D + AF10 Super
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
I jeszcze niejeden taki będzie. Każdy jeden aparat "po dziadku", mechaniczny, bez CLA, zaskoczy początkującego/próbującego wnuczka marnymi efektami, a że radziecki to co w tym dziwnego? Przecież ci próbujący tego nie wiedzą. Gorzej gdy ktoś zaczyna od inwestycji w kultowego Zenita czy Feda, albo i inny sprzęt wymagający szczególnego podejścia np. zasilany rtęciowymi bateriami 1.3V.

pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
Trzecie podejście: na 99% aparat jest sprawny, po prostu film zbyt słabo zaczepiony wyskoczył z rolki. I Zenitem można focić, i FEDem 3 - sam czasem używam swojego pierwszego 4A, z sentymentu. I jestem zadowolony!
pierwsze wołanie - co poszło nie tak?
I dobrze.
Tylko wiesz.
Dziewczyna zrobiła co najmniej sześć rolek, i trzy były puste.
Jako zenit-like hard pro user, wytłumacz jej, jak podawać film. Przekaż wiedzę. Niech następny zadowolony użytkownik będzie zadowolony.
Osobiście, cóż. Minolta uprzejma jest sugerować, że jakiś problem z nawijaniem filmu raczył zaistnieć.
Tylko wiesz.
Dziewczyna zrobiła co najmniej sześć rolek, i trzy były puste.
Jako zenit-like hard pro user, wytłumacz jej, jak podawać film. Przekaż wiedzę. Niech następny zadowolony użytkownik będzie zadowolony.
Osobiście, cóż. Minolta uprzejma jest sugerować, że jakiś problem z nawijaniem filmu raczył zaistnieć.