To jak jazda na rowerze...
Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
To jak jazda na rowerze...
Hej ciemniacy...
Jako junior adminowi nie wypadało mi się przyznać, ale bardzo długo nie byłem w ciemni. Nie miałem po prostu tych paru godzin ciurkiem, by móc zrobić kilka odbitek. Filmów nie wywoływałem z 1,5 roku, stykówki czekały na zrobienie, nic na papierze. Nie jestem purystą i wystarczały mi zdjęcia z cyfrówki, ale coś z tyłu głowy uwierało... W końcu zdecydowałem, że noworocznym postanowieniem będzie powrót do ciemni. I to było najtrudniejsze.
Najpierw musiałem moją ciemnię dokładnie odkurzyć i umyć, a także odgracić - pierwsze parogodzinne posiedzenie. Potem dojść do ładu z chemią, która odcisnęła swoje piętno na różnych pojemnikach. Znów kilka godzin. Fajnie, że kiedyś ktoś poradził jak czyścić różne pojemniki, od razu zacząłem domestosem, ale warmtone już chyba na zawsze ocieplił mi jedną szklaną butelkę. Dalej zrobić nową chemię - a nie cierpię rozrabiać proszków wywoływacza...
Już było z górki - skończyłem film, który był w aparacie. Wywoływanie go wymagał już trzeciego podejścia, ale przynajmniej jest z tego jakiś efekt! Coś tam wyszło, ale muszę poszukać fajnego sposobu na pomiar czasu - dotąd używany Palm padł ze starości, a w komórce timery nie działają jakbym chciał... Ktoś ma coś fajnego, co pozwala włączać zegar klawiszami głośności?
Czwarta sesja - papiery. Chciałem wyjść na stykówkową prostą, ale bym się wypstrykał z papieru 25x30 na zdjęcia negatywów, z których i tak teraz nie będę nic odbijał. Ale przynajmniej zrobiłem styki z ostatnich pstryków. Ależ mi się foma 200 w średnim zwijała w rolki! Dałem jej radę… Po długim wpatrywaniu się przez lupkę wiedziałem, że tylko jedna klatka jest jako taka, więc hop! ją do powiększalnika. I tu przechodzimy do sedna - nie zapomniałem, jak pracują filtry, jaką dobrać od razu gradację itp. Jedna próbka - i odbitka gotowa. Może nie jest to fine print, ale nie o to chodziło.
Frajda wróciła! Słuchanie głośno radia (plusy ciemni w piwnicy), browar popijany w zielnkawym półmroku, niepewność czy dobrze trafiło się w czas naświetlania, szum wiatraka… Dużo zwykłej ciemniowej radości.
Więc nie ociągajcie się, wyciągajcie graty z szaf, bo mam nadzieję na fajną marcową wymianę odbitek :)
Jako junior adminowi nie wypadało mi się przyznać, ale bardzo długo nie byłem w ciemni. Nie miałem po prostu tych paru godzin ciurkiem, by móc zrobić kilka odbitek. Filmów nie wywoływałem z 1,5 roku, stykówki czekały na zrobienie, nic na papierze. Nie jestem purystą i wystarczały mi zdjęcia z cyfrówki, ale coś z tyłu głowy uwierało... W końcu zdecydowałem, że noworocznym postanowieniem będzie powrót do ciemni. I to było najtrudniejsze.
Najpierw musiałem moją ciemnię dokładnie odkurzyć i umyć, a także odgracić - pierwsze parogodzinne posiedzenie. Potem dojść do ładu z chemią, która odcisnęła swoje piętno na różnych pojemnikach. Znów kilka godzin. Fajnie, że kiedyś ktoś poradził jak czyścić różne pojemniki, od razu zacząłem domestosem, ale warmtone już chyba na zawsze ocieplił mi jedną szklaną butelkę. Dalej zrobić nową chemię - a nie cierpię rozrabiać proszków wywoływacza...
Już było z górki - skończyłem film, który był w aparacie. Wywoływanie go wymagał już trzeciego podejścia, ale przynajmniej jest z tego jakiś efekt! Coś tam wyszło, ale muszę poszukać fajnego sposobu na pomiar czasu - dotąd używany Palm padł ze starości, a w komórce timery nie działają jakbym chciał... Ktoś ma coś fajnego, co pozwala włączać zegar klawiszami głośności?
Czwarta sesja - papiery. Chciałem wyjść na stykówkową prostą, ale bym się wypstrykał z papieru 25x30 na zdjęcia negatywów, z których i tak teraz nie będę nic odbijał. Ale przynajmniej zrobiłem styki z ostatnich pstryków. Ależ mi się foma 200 w średnim zwijała w rolki! Dałem jej radę… Po długim wpatrywaniu się przez lupkę wiedziałem, że tylko jedna klatka jest jako taka, więc hop! ją do powiększalnika. I tu przechodzimy do sedna - nie zapomniałem, jak pracują filtry, jaką dobrać od razu gradację itp. Jedna próbka - i odbitka gotowa. Może nie jest to fine print, ale nie o to chodziło.
Frajda wróciła! Słuchanie głośno radia (plusy ciemni w piwnicy), browar popijany w zielnkawym półmroku, niepewność czy dobrze trafiło się w czas naświetlania, szum wiatraka… Dużo zwykłej ciemniowej radości.
Więc nie ociągajcie się, wyciągajcie graty z szaf, bo mam nadzieję na fajną marcową wymianę odbitek :)
- Minolciarz1979
- -#
- Posty: 548
- Rejestracja: 16 lis 2009, 11:08
- Lokalizacja: Legnica
Ja zazwyczaj słucham metalu lub heavy metalu i walę żołądkową gorzką z miętą ew. na trawie zubrowej, albo cytrynówke lubelską, albo hardkorowo lubelską trzy zbożaJerzy pisze:Słuchanie głośno radia (plusy ciemni w piwnicy), browar popijany w zielnkawym półmroku



To tylko pierwszy z brzegu przykład podważający Twoją tezę. Tyle i aż tyle.
To nie jest kwestia mojej wiary, czy niewiary, a rzeczywistości.
To nie jest kwestia mojej wiary, czy niewiary, a rzeczywistości.
Wywołaj sobie film: https://sites.google.com/site/negfix8pl/film
Chopin, Lisht, Bethoven, Mozart. Żaden z nich nie nadużywał. To żeby była równowaga dla wszystkich Michał Anioł, Vinci itd. Można wymieniać i wymieniać. Za to Dziady na pewno powstały w odmiennym stanie świadomości.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Nie gadaj bo Mozart akurat lubił imprezki i kobiety. A tak poza tym to pisać pod wpływem się da bo zawsze bazgroły idzie poprawić na kacu, komponować i grać też się da, ale tak techniczną część fotografii jak wykonywanie odbitek ja osobiście bym nie robił przy kielichu, ale w piątek przy flaszce wywołałem 2 filmy koledze. Z tym że przed otwarciem nawinąłem je na koreks.J.A. pisze:Chopin, Lisht, Bethoven, Mozart. Żaden z nich nie nadużywał. To żeby była równowaga dla wszystkich Michał Anioł, Vinci itd. Można wymieniać i wymieniać. Za to Dziady na pewno powstały w odmiennym stanie świadomości.
Przeczytaj jeszcze raz co napisałem, do czego się odniosłem i odpowiedz sobie, czy podważyłeś moją opinię.JaZ99 pisze:To tylko pierwszy z brzegu przykład podważający Twoją tezę. Tyle i aż tyle.
To nie jest kwestia mojej wiary, czy niewiary, a rzeczywistości.
A swoją drogą - niezmiennie mnie bawi wiara w legendy o tworzeniu w stanie upojenia i naćpania...
Rozumiem teraz, co miałeś na myśli.janykiel pisze:Przeczytaj jeszcze raz co napisałem, do czego się odniosłem

Zrób teraz to samo i zastanów się, czy Twoja wypowiedź była jednoznaczna.
Wywołaj sobie film: https://sites.google.com/site/negfix8pl/film
- Minolciarz1979
- -#
- Posty: 548
- Rejestracja: 16 lis 2009, 11:08
- Lokalizacja: Legnica
nie da się tworzyć po kielichu??
Panowie, co wy, flaszka wypita w 6-8 h po dobrym posiłku to jakaś przeszkoda w ciemni? Dopiero się czlowiek luzuje, zaczyna mieć skoordynowane ruchy i cierpliwość:-D A kolega wyżej dobrze prawi - nie wiadomo jakby brzmiał Hendrix, Joplin, Nirvana bez haju. I nie wspomnę o wielu sławach rocka/metalu...
A i pamietajcie, że wielkie i wzniosłe pomysły i idee zawsze kiełkują na dobrej i kulturalnej libacji 
Ja zawsze chcę naprawiać świat po dobrej wódce, a nie wspomne co chce po Absyncie


Ja zawsze chcę naprawiać świat po dobrej wódce, a nie wspomne co chce po Absyncie

- ModusOperandi
- -#
- Posty: 665
- Rejestracja: 12 gru 2010, 08:35
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt: