TLR na mrozie
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
TLR na mrozie
Cześć, temat może mniej aktualny niż był 2 tygodnie temu :)
Co nieco czytałem na forum o tym jak fotografować na mrozie, ale spotkałem
się z małym problemem o którym chciałem popytać tutaj.
Dwa razy zdarzyło mi się że zabrawszy Starta 66 S na spacer w mroźną pogodę
miałem problemy z mechanizmem nastawiania ostrości - aparat był w skórzanym
etui, więc dostał niskiej temperatury i smary stężały.
Pierwszym razem kręciłem trochę na siłę, i popychacz ścianki z obiektywami spadł
z tego ślimaka od pokrętła ostrości.
Musiałem wyjąć później film i naprawić.
Drugim razem kręciłem powolutku, co nie jest skuteczne.
Moje pytanie jest takie, czy cokolwiek zmienić może wymiana smarów w tym mechanizmie ?
Są jakieś specjalne nowoczesne smary które są bardziej odporne niż ten oryginalny ?
W normalnych temperaturach działa to w miarę normalnie, choć z pewnym oporem - na tyle
niewielkim że można nastawiać ostrość bezproblemowo..
Zastanawiam się czy ciułać kasę na serwis, czy lepiej jakoś to przeboleć i mieć kasę na filmy..
Pozdrawiam,
Kuba
Co nieco czytałem na forum o tym jak fotografować na mrozie, ale spotkałem
się z małym problemem o którym chciałem popytać tutaj.
Dwa razy zdarzyło mi się że zabrawszy Starta 66 S na spacer w mroźną pogodę
miałem problemy z mechanizmem nastawiania ostrości - aparat był w skórzanym
etui, więc dostał niskiej temperatury i smary stężały.
Pierwszym razem kręciłem trochę na siłę, i popychacz ścianki z obiektywami spadł
z tego ślimaka od pokrętła ostrości.
Musiałem wyjąć później film i naprawić.
Drugim razem kręciłem powolutku, co nie jest skuteczne.
Moje pytanie jest takie, czy cokolwiek zmienić może wymiana smarów w tym mechanizmie ?
Są jakieś specjalne nowoczesne smary które są bardziej odporne niż ten oryginalny ?
W normalnych temperaturach działa to w miarę normalnie, choć z pewnym oporem - na tyle
niewielkim że można nastawiać ostrość bezproblemowo..
Zastanawiam się czy ciułać kasę na serwis, czy lepiej jakoś to przeboleć i mieć kasę na filmy..
Pozdrawiam,
Kuba
Cześć,
Skoro smary puszczają Ci na mrozie to nie ma się co zastanawiać. Dla świętego spokoju zafundowałbym sobie serwis i nie ryzykował kompletnego zepsucia aparatu skoro mówisz o zdecydowanym oporze i spadających częściach.
Moim zdaniem tak.kB_a pisze:czy cokolwiek zmienić może wymiana smarów w tym mechanizmie ?
Zdecydowanie tak ;)Są jakieś specjalne nowoczesne smary które są bardziej odporne niż ten oryginalny ?
Skoro smary puszczają Ci na mrozie to nie ma się co zastanawiać. Dla świętego spokoju zafundowałbym sobie serwis i nie ryzykował kompletnego zepsucia aparatu skoro mówisz o zdecydowanym oporze i spadających częściach.
Ostatnio zmieniony 14 sty 2011, 22:53 przez rayman, łącznie zmieniany 1 raz.
A niech mnie TSS pokąsa!
Myślałem też o WD-40 :D
To prymitywny mechanizm, popsuć definitywnie to się nie popsuje :)
Tam jest taki ślimak i popychacz, i wiem czemu spadł ale to nieistotne.
Serwis pewnie będzie, ale chwilowo złotówki liczę co do sztuki.
Podświadomie czuje że nowy smar pomoże, ale najlepiej jak by napisał ktoś kto
ma porównanie.
To dla tego że sporo czytałem historii o tężeniu smaru nawet w nowych aparatach..
Pozdrawiam
To prymitywny mechanizm, popsuć definitywnie to się nie popsuje :)
Tam jest taki ślimak i popychacz, i wiem czemu spadł ale to nieistotne.
Serwis pewnie będzie, ale chwilowo złotówki liczę co do sztuki.
Podświadomie czuje że nowy smar pomoże, ale najlepiej jak by napisał ktoś kto
ma porównanie.
To dla tego że sporo czytałem historii o tężeniu smaru nawet w nowych aparatach..
Pozdrawiam
-
- -#
- Posty: 81
- Rejestracja: 22 paź 2010, 20:24
- Lokalizacja: Wrocław
Generalnie to ze smarem nie można przesadzić. Każdy, nawet dobry i świeży, smar gęstnieje w niskiej temperaturze. Problemy zaczyna to stwarzać jak jest go naładowane za dużo. Użyj jakiegoś lekkiego smaru np. silikonowego i pamiętaj - oszczędnie.
Natomiast wd-40 i podobne specyfiki to nie są smary. Gdy z rozpylonej warstwy odparuje rozpuszczalnik pozostaje tylko sucha warstwa konserwująca. Tarcie zmniejsza w znikomym stopniu nie pozostawiając żadnego filmu na współpracujących ze sobą elementach. Lejąc tymi wynalazkami na pracujące elementy można im skrócić życie.
Natomiast wd-40 i podobne specyfiki to nie są smary. Gdy z rozpylonej warstwy odparuje rozpuszczalnik pozostaje tylko sucha warstwa konserwująca. Tarcie zmniejsza w znikomym stopniu nie pozostawiając żadnego filmu na współpracujących ze sobą elementach. Lejąc tymi wynalazkami na pracujące elementy można im skrócić życie.
witamMarek Marecki pisze:Generalnie to ze smarem nie można przesadzić. Każdy, nawet dobry i świeży, smar gęstnieje w niskiej temperaturze. Problemy zaczyna to stwarzać jak jest go naładowane za dużo. Użyj jakiegoś lekkiego smaru np. silikonowego i pamiętaj - oszczędnie.
Natomiast wd-40 i podobne specyfiki to nie są smary. Gdy z rozpylonej warstwy odparuje rozpuszczalnik pozostaje tylko sucha warstwa konserwująca. Tarcie zmniejsza w znikomym stopniu nie pozostawiając żadnego filmu na współpracujących ze sobą elementach. Lejąc tymi wynalazkami na pracujące elementy można im skrócić życie.
nie mogę się z tym zgodzić wd-40 jest właśnie na bazie silikonu i nie powinno parować, nie spotkałem się również z zamarzaniem rozpylonego wd, a pracuje z nim sporo.
W swoim p-sixie nasmarowałem wszystkie mechanizmy właśnie wd-40 i o dziwo przestał nakładać klatki.
Trzeba tylko pamiętać, że jest to płynny środek i należy delikatnie z psikać mechanizmy tak, aby nie zachlapać wnętrza aparatu i migawki
pozdrawiam
-
- -#
- Posty: 81
- Rejestracja: 22 paź 2010, 20:24
- Lokalizacja: Wrocław
Ja jednak pozostanę przy swym zdaniu. We wszystkich środkach penetrująco - konserwujących tego typu większą część stanowi średniej lotności rozpuszczalnik, a mniejszą lekki olej. Inaczej nie ma prawa to działać. Ich głównym zadaniem jest wypieranie wody, tuż po tym pozostawienie warstwy konserwującej, a dopiero dalej, dalej jakiekolwiek smarowanie. Błędne przekonanie o tym, że te środki to dobre smary wynika z tego, że faktycznie poprawiają działanie małych mechanizmów. Szkopuł w tym, że poprawa ta bierze się bardziej z oczyszczenia tych elementów niż z ich smarowania przez dany specyfik. Olej, który w tym jest zawarty pozostawia warstwę bardziej ochronną niż smarującą - nie tworzy ona odpowiedniego filmu na elementach _intensywnie_ współpracujących.
Ta dyskusja aż skłoniła mnie żeby skonfrontować moją wiedzę na ten temat z zewnętrznymi źródłami i faktycznie - wikipedia potwierdza moje zdanie.
Jestem mocno przekonany, że w Twoim przypadku poprawa działania transportu filmu w PSixie wzięła się właśnie bardziej z jego oczyszczenia niż smarowania. To wszystko są bardzo drobne mechanizmy i jakiekolwiek lepkie brudy im zdecydowanie nie służą. Super doświadczonym foto-mechanikiem nie jestem, ale wiele podobnych mechanizmów jest w ogóle przewidziana do pracy na sucho.
Ta dyskusja aż skłoniła mnie żeby skonfrontować moją wiedzę na ten temat z zewnętrznymi źródłami i faktycznie - wikipedia potwierdza moje zdanie.
Jestem mocno przekonany, że w Twoim przypadku poprawa działania transportu filmu w PSixie wzięła się właśnie bardziej z jego oczyszczenia niż smarowania. To wszystko są bardzo drobne mechanizmy i jakiekolwiek lepkie brudy im zdecydowanie nie służą. Super doświadczonym foto-mechanikiem nie jestem, ale wiele podobnych mechanizmów jest w ogóle przewidziana do pracy na sucho.
Ok. zapoznałem się i zwracam honor co do wd-40 racja jest twoja. Lecz nie zmienia to faktu, że nie można go zastosować w mechanizmach aparatu. Przecież te środki nie zostały wyprodukowane, żeby coś uszkadzać, lecz mają zabezpieczać, i tutaj ja pozostane przy swoim zdaniu, że śmiało można go użyć. Zgodzę się z tobą, że mechanizmy w aparacie są delikatnymi podzespołami i nie wymagają zbyt obfitego smarowania, trzeba je tylko utrzymywać w czystości i zabezpieczyć przed wilgocią a wd te warunki spełnia. Na pewno są dedykowane środki do smarowania aparatów, ale sięgając po domowe sposoby wydaje mi się, że ten środek jest do tego odpowiedni.
pozdrawiam
pozdrawiam
weesee, serwisowałeś swojego Starta ?
Zastanawiam się czy ten efekt spadania popychacza ze ślimaka tylko mi się przydarzył..
Jeśli chodzi o samodzielne przesmarowanie, to nie za bardzo wiem jak rozebrać korpus.
Chodzi o to czy komora, ta zaczerniona jest w ogóle wyjmowalna ze skrzynki obudowy..
Natomiast co do smaru silikonowego, to polecacie jakiś konkretny ? Bo chyba nie taki
w aerozolu do smarowania uszczelek gumowych ?
Ten oryginalny konsystencją przypomina zwykły towot - smar do łożysk tocznych..
Pozdrawiam
Zastanawiam się czy ten efekt spadania popychacza ze ślimaka tylko mi się przydarzył..
Jeśli chodzi o samodzielne przesmarowanie, to nie za bardzo wiem jak rozebrać korpus.
Chodzi o to czy komora, ta zaczerniona jest w ogóle wyjmowalna ze skrzynki obudowy..
Natomiast co do smaru silikonowego, to polecacie jakiś konkretny ? Bo chyba nie taki
w aerozolu do smarowania uszczelek gumowych ?
Ten oryginalny konsystencją przypomina zwykły towot - smar do łożysk tocznych..
Pozdrawiam
Starzy himalaiści kiedyś przed poważnymi wyprawami oddawali swoje całkowicie mechaniczne aparaty do serwisu celem dokładnego oczyszczenia ze wszelkich smarów, mieli wówczas pewność że pamiątkowe (i ważne jako dokument) zdjęcia na szczycie jakiegoś K2 na pewno wyjdzie. 
I nie wiem czy dalej tak nie ma, bo przecież cyfrówki to straszne ryzyko

I nie wiem czy dalej tak nie ma, bo przecież cyfrówki to straszne ryzyko
