Street foto a komunikacja z ludem..

Czyli Korex po godzinach w ciemni ;)

Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski

Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

m6nj to w Lublinie taka wieś? Zawsze myślałem, że w miejscowościach turystycznych ludzie są przyzwyczajeni do aparatu. Niestety, taka talibańska jest nasza rzeczywistość, jakże odmienne od tego, co opisał radekone. Ja również miałem kilka poważnie wyglądających scysji, podobnych to tego, co opisałeś. I powiadam ci: tylko i wyłącznie spokój. Zawołanie "po co pan robi te zdjęcia" kwituję krótkim :bo lubię. Raz pacjent leciał z pianą na pysku i łapami jak wiatrak. Wykrzyczał się, spuścił parę (też krzyczał coś, że nie wolno) a wtedy spokojnie odpowiedziałem, że jednak wolno mi. Inny chciał mi potłuc "ten aparacik" bo sfotografowałem jego "firmę" (czytaj: stragan na targu). Najpierw przyjrzałem mu się dokładnie (takie obejrzenie od stóp do czubka głowy) i odpowiedziałem "spróbuj". Z kolei on popatrzył na mnie i zawinął na pięcie (mam 185 cm i ok. 115 kg żywej wagi :mrgreen: ). Innym razem gonili mnie nawet samochodem - ojciec z synem. Jak się okazało, sfotografowałem ich działkę od zaplecza. Doskoczyli do mnie, ale bez łap, syn nagrywał rozmowę telefonem, stary judził: chce pan kupić tę działkę? A chce pan sprzedać? Dlaczego pan fotografował? Wie pan, zajmuję się trochę fotografią artystyczną. A co tam było takiego artystycznego? Dla pana może nic. To ja teraz panu zrobię zdjęcie. A proszę bardzo, en face, czy z profilu (tu przybrałem odpowiednie pozy). Zdjęcia mi zrobili, ale byli wyraźnie zbici z tropu moim spokojem. Pewnie uznali, że "byłem w prawie".
Sytuacje są naprawdę różne, niektóre są w stanie doprowadzić człowieka do szału, ale najważniejsza jest kamienna twarz i spokój. Jak mówisz cicho, to tym samym zmuszasz tego drugiego do obniżenie głosu, jakbyś krzyczał, wzmagasz jego agresję. Nie uciekaj, nigdy. Leci do ciebie, poczekaj na niego, i poczekaj aż pierwszy odejdzie. Straszy Policją, uciesz się, dobrze, niech policjant wyjaśni sytuację.
Aparatu nie staraj się ukrywać, jak możesz noś go dumnie na wierzchu. Nie czaj się jak myśliwy na zwierzynę, ale przedtem zastanów się, czy zdjęcie, które chcesz akurat zrobić warte jest ewentualnej pyskówki.
Zdarza się, że kiedy ja robię zdjęcia, moja żona orbituje gdzieś w pobliży (targowiska, ulice, sklepy) i potem mi opowiada czego się nasłuchała. Byłem już brany za tajniaka, za faceta z Sanepidu, z urzędu skarbowego, z telewizji (to akurat nie takie straszne), pismaka, za pomylonego, tylko za szpiega jeszcze nie. Początkowo była przerażona stanem umysłowym naszego przypadkowego społeczeństwa, ale chyba już jej przeszło.
Jak wcześniej napisałem, odchodzę coraz bardziej od takiej typowej fotografii ulicznej. Myślę, że czas ku temu najwyższy, bo kierunek zaczyna już gonić własny ogon. Skłaniam się albo w kierunku takiego fotografowania, jak opisał radekone, albo takiego, jak T. Rolke. To również jest dokument, ale o wiele więcej w nim możliwości. No i spokojniej się to robi.
Lux mea lex
m6nj
-#
Posty: 243
Rejestracja: 05 lip 2009, 21:48
Lokalizacja: lublin

Post autor: m6nj »

Żeby było jasne nigdy nie uciekam, zawsze staram sie rozmawiać gdy delikwent ma mi coś do powiedzenia, nie jestem agresywny wręcz przeciwnie spokojny i opanowany, aparat zawsze mam na wierzchu i zawsze staram sie nawiązać kontakt z człowiekiem jeśłi widze że może nei chcieć być fotografowany..

Po lekturze tego wątku dochodzę do wniosku że dobrym początkiem jest strój... jak to powiedział 2 dni temu mój kolega " my musimy byc ubrani tak jak oni.. jesli chcemy im zrobić zdjęcia" - może coś w tym jest.. Byc może jeśli będę wyglądał na wariata lub mocno zaciętego artystę ludzie trochę zobojętnieją.. chociaż w tym społeczeństwie nie zdziwi mnie już nic..

Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to jak postrzegają "nas" ludzie.. ciągle czuje się jak bym był sprawcą ich tragedii życiowej..skąd to się bierze ? czy zawsze tak było? czy ten proces postępuje?

Nie wiem co powoduje taki stan świadomości ale jest to coś mocno dołującego.. Ona tańczy dla mnie, facebook, impreza, pieniądze - to jest chyba wszytsko w czym żyjemy w 99%...
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

Co tu się dziwić "gawiedzi", skoro mój wieloletni kolega, z którym kilkanaście lat razem pracowałem w pokoju (a była to praca związana z fotografią i fotografowaniem), kiedy dowiedział się, że włóczę się po ulicach i fotografuję, był zdumiony. Ja nigdy bym na ulicy nie wyjął aparatu, żeby zrobić zdjęcie. Ale, Włodek - mówię, przecież ty codziennie fotografujesz na ulicach. Ale to SŁUŻBOWO! skwitował. Ręce mi opadły. Innym razem, inny kolega prawił mi tak: Jadę sobie samochodem z żoną. W pewnym momencie żona mnie trąca i mówi: co ten (nazwisko) zwariował? Chodzi po ulicach i fotografuje.
Żebyś ty słyszał jak ja mu dałem wtedy "czadu". "Marek, widzisz, i tym się P(..) różni od Paryża, Nowego Jorku i Londynu, że tam nikt nie zwraca uwagi na człowieka z aparatem. Tylko w takich pipidówach, gdzie żyją ludzie oderwani granatem od pługa i o kołtuńskiej mentalności robią z tego sensację" i dalej w tym guście. Już więcej nie poruszał tego tematu i nawet się nie obraził.
Myślę, że nie ma na to rady, ludzie tacy są i długo będą. Masz rację, że miesza im we łbach kretyńska telewizja, i ta "demokracja". Nie będę się nad tym rozwodził, bo musiałbym zahaczyć o politykę i religię, a na to są punkty w regulaminie. Będzie tak długo, bo nic nie wskazuje na to, by kultura wyższych lotów miała zejść pod strzechy. Czemu się dziwić, skoro posłowie niszczą rzeźbę w Zachęcie? Skoro przed sąd ciągani są artyści za obrazę jakichś uczuć? Skoro hierarcha czuje się uprawniony do "aresztowania" obrazów, do zamknięcia ekspozycji, do cenzurowania koncertu itd. Czymże się różnimy od Arabii Saudyjskiej, w której na fotografowanie na ulicy trzeba mieć specjalne zezwolenie? Od krajów "talibanu", w których zrobienie zdjęcia na ulicy jest przestępstwem przeciwko obyczajności? Muszę cię zmartwić - nie można nic na to poradzić.

[ Dodano: Wto 22 Paź, 2013 ]
Dlatego, m.in. daję sobie spokój z fotografią uliczną, bo wiem, że ludzie nie są tacy na jakich wyglądają. Że jakbym wiedział jacy są naprawdę, to nie chciałbym mieć ich zdjęć. Wolę zrobić zdjęcie komuś, kto się na to świadomie zgadza, bo przynajmniej wiem, że ma trochę rozjaśnione pod sufitem.
Lux mea lex
Vito Corleone
-#
Posty: 44
Rejestracja: 28 paź 2009, 22:07
Lokalizacja: pw
Kontakt:

Post autor: Vito Corleone »

Ach ten street... Próbowałem nieraz się przełamać robiąc ludziom zdjęcia na ulicy i jednak póki co nie jestem w stanie. Samo noszenie aparatu w małym mieście sprawiało, że czułem na sobie spojrzenia przechodniów. Czułem się jakby mnie traktowali za kogoś kto uważa się za lepszego choć to może tylko moje błędne wyobrażenie. Fakt, faktem przełamać się jak na razie nie byłem w stanie.
Awatar użytkownika
rbit9n
-# jr admin
Posty: 5622
Rejestracja: 07 mar 2007, 21:18
Lokalizacja: Rajsze
Kontakt:

Post autor: rbit9n »

ostatnio w Sandomierzu używałem takiego zestawu:
Obrazek
nikt nie zwracał na mnie uwagi, ale to chyba przez to, że myśleli, że ojca Mateusza kręcę.
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore


zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

[ Dodano: Pią 01 Lis, 2013 ]
rbit9n pisze:ostatnio w Sandomierzu używałem takiego zestawu:
(...)
nikt nie zwracał na mnie uwagi, ale to chyba przez to, że myśleli, że ojca Mateusza kręcę.
Wspomniałem już, że w miejscowościach często odwiedzanych przez turystów ludzie są opatrzeni z aparatami i nie robią z tego większych problemów. Diametralnie różne jest zachowanie "tubylców" w dziurach, gdzie sołtys zwija na noc asfalt, a burmistrza wybierają puszczając beczkę z najbliższej górki. A właśnie takie miejscowości są fotograficznie najciekawsze.

[ Dodano: Pią 01 Lis, 2013 ]
Rozumiem rbit9n, każda okazja jest dobra by pochwalić się sprzętem ;-)
Lux mea lex
Awatar użytkownika
slawoj
-#
Posty: 1313
Rejestracja: 30 wrz 2007, 19:53
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: slawoj »

W tzw. "dziurach" ludziom jest wszystko jedno czym fotografujesz.
Oni mają swoje ważniejsze problemy.
Awatar użytkownika
rbit9n
-# jr admin
Posty: 5622
Rejestracja: 07 mar 2007, 21:18
Lokalizacja: Rajsze
Kontakt:

Post autor: rbit9n »

technik219 pisze: Rozumiem rbit9n, każda okazja jest dobra by pochwalić się sprzętem ;-)
mowa! wiesz, taka podkładka olfy, to nie w kij dmuchał.
a San Diego więcej chyba turystów, niż lokalsów. a pamiętam czasy, kiedy jechało się do San Diego i prawie nie było ludzi, nie było gdzie zjeść, ale było za to gdzie zaparkować.
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore


zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Awatar użytkownika
nord
-#
Posty: 1587
Rejestracja: 04 mar 2009, 21:24
Lokalizacja: faceci są z marsa
Kontakt:

Post autor: nord »

slawoj pisze:W tzw. "dziurach" ludziom jest wszystko jedno czym fotografujesz.
Oni mają swoje ważniejsze problemy.
mam nieco odmienne zdanie. bywało właśnie w takich dziurach, że facet z aparatem był dużym (dosłownie :roll: ) problemem. :lol:
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

slawoj pisze:W tzw. "dziurach" ludziom jest wszystko jedno czym fotografujesz.
Oni mają swoje ważniejsze problemy.
Otóż pozwolę sobie na pewną dygresję:
W "dziurach" fotografowanie małpką albo telefonem uchodzi prawie bezkarnie, bo oni to znają i sami używają. Jak jednak pokażesz się z jakimś większym aparatem, o! to już wzbudza ciekawość: pewnie jakiś z gazety przyjechał i pokaże potem jacy jesteśmy zacofani, będzie szydził. Im większy aparat tym większe problemy. Chyba, że rozstawisz się z LF na statywie i z czarną płachtą, wzbudzisz najwyżej ciekawość jako przybysz z innej planety, ale bez agresji. Dziwak.
Oni, wbrew pozorom, nie mają większych problemów. Wydarzenie takie, jak facet włóczący się z aparatem będzie przez długi czas tematem rozmów i plotek, domysłów. Takie wydarzenie stanowi zakłócenie ustalonego przez lata rytmu. Oni się wszyscy znają i wszystko o sobie wiedzą. Nie muszą jeden drugiego pytać dokąd idzie, bo jak idzie o ustalonej godzinie, to wiadomo dokąd. Jak w stadzie. Żartuję czasem, że takie wydarzenie jest jak początek nowej ery: staje się odnośnikiem do lokalizacji w czasie innych wydarzeń.
Lux mea lex
Awatar użytkownika
rbit9n
-# jr admin
Posty: 5622
Rejestracja: 07 mar 2007, 21:18
Lokalizacja: Rajsze
Kontakt:

Post autor: rbit9n »

kiedyś kolegę rolnik zaczął gonić, jak się ze średniaczkiem na miedzy ze statywem rozłożył, bo myślał, że to geodeta z unii. :mrgreen:
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore


zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

Znam to! :mrgreen: Jeden facet chciał, żeby mu pole wymierzyć, bo ma problem z sąsiadem.
Lux mea lex
Awatar użytkownika
mrek
-#
Posty: 2470
Rejestracja: 07 mar 2007, 03:17
Lokalizacja: Kraków

Post autor: mrek »

rbit9n pisze:kiedyś kolegę rolnik zaczął gonić, jak się ze średniaczkiem na miedzy ze statywem rozłożył, bo myślał, że to geodeta z unii. :mrgreen:
Nie trzeba miedzy, nie trzeba średniaka. Do mnie się przyczepili gdy robiłem z szosy zdjęcie odległego kościoła dość długim i żelaznym Tairem. Ze statywu ma się rozumieć. Unii jeszcze nie było ale geodetów nie lubią od zarania dziejów.
Gospodarz wylazł z chałupy i dopytywał się co mierzę. I wcale nie był miły.
od 24x36 po 18x24 + szkiełko i oko
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Post autor: technik219 »

rbit9n pisze:kolegę rolnik zaczął gonić
mrek pisze:Gospodarz wylazł z chałupy i dopytywał się co mierzę. I wcale nie był miły.
Olszi pisze:czułem na sobie spojrzenia przechodniów
m6nj pisze:ciągle czuje się jak bym był sprawcą ich tragedii życiowej.
Normalnie... siedemnasty wiek. Babka mi opowiadała, jak u nich we wsi (początek XXw.) nauczyciel kupił sobie rower. I jak go ludzie gonili z widłami. A pleban z ambony podburzał, że to sprawka diabła, bo "niech ktoś z was spróbuje utrzymać się na dwóch kółkach". Nie napawa to optymizmem.
Lux mea lex
Awatar użytkownika
lazerhawk
-#
Posty: 53
Rejestracja: 01 lis 2013, 13:02
Lokalizacja: Wrocław/Jelenia Góra

Post autor: lazerhawk »

Ja mam zgoła odmienne doświadczenia jeżeli chodzi o kontakty z autochtonami pochodzącymi z małych wsi. Robiłem landschafty wielkim formatem (bez szmaty, sam kominek rozstawiony wystarczył) i wyszedł do mnie gospodarz, stałem akurat na skraju wioski, obok jego domu i "strzelałem" jakieś zadrzewione pagórki. Faktycznie pierwsza kwestia jaką poruszył dotyczyła tego czy ja robię dla jakiegoś urzędu, czy geodeta, czy tu jakaś inwestycja ma być, po co to robię itd - pełen wywiad. Grzecznie powiedziałem, że robię dla siebie zdjęcia, zaproponowałem że dopuszczę do kamery, żeby sam zobaczył. Podszedł, obejrzał przez matówkę, popytał czemu to takie do góry nogami, ale już bez podejrzliwości w głosie. Ostatecznie zaprosił na herbatę, poopowiadał jak tu było kiedyś, gdzie warto podejść, facet był lepszy niż informator turystyczny. Tak więc może po części chodzi o to, żeby pozwolić im "pomacać" to czym się zajmujemy, a jak już się oswoi to nie będzie takich oporów - Choć muszę przyznać mnie z widłami nie ganiali, trudno mi więc określić jakbym się w takiej sytuacji zachował, ale raczej ruszałbym się szybko ;-) .
ODPOWIEDZ