pytanie na temat otworka....
Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
-
- -#
- Posty: 6
- Rejestracja: 14 sie 2009, 19:27
pytanie na temat otworka....
Czesc,dopiero zaczynam moja przygode z fotografia(mam na mysli bardziej artystyczna ,bo oczywiscie pstrykac zdjecia pstrykalem nie raz,zenitami i cyfrowkami)
interesuje mnie obecnie camara obscura/zwana otworkiem
szukalem info na necie,ale przyznac musze ,ze juz mam (p)otworny metlik w glowie i dalej nie wiem tego co chcialem wiedziec
prosze wiec o naprowadznie mnie na wlasciwy trop
oto pytanie
Czy da sie otworkiem zrobic np w sloneczny dzien portret/sylwetke calej osoby z kilku metrow ,na papierze sepia,albo b&w ,ale bezposrednio na papierze,tzn zeby jak najszybciej w terenie otrzymac te fotografie na papierze,bez koniecznosci zabawyz negatywem,ewentualnie tylko utrwalic obraz na papierze jedna ,szybka kapiela w jakims ( i jak tak to w jakim ) chemikaliu???
jakosc nie musi byc powalajaca, bardziej ma wygladac na staraodawna fotografie....czy da sie w tym celu uzyc jakichs masek zeby np ¨¨sfingowac¨¨ jakies spekania, pajeczynki,niewyraznosci,bledy i wypaczenia,ktore dodalyby zdjeciu dramatycznosci(od strony technicznej:))?? albo rozmycie brzegow,zeby tylko centralna czesc ,owalna zawierala obraz??
dzieki za wszelkie sugestie.
interesuje mnie obecnie camara obscura/zwana otworkiem
szukalem info na necie,ale przyznac musze ,ze juz mam (p)otworny metlik w glowie i dalej nie wiem tego co chcialem wiedziec
prosze wiec o naprowadznie mnie na wlasciwy trop
oto pytanie
Czy da sie otworkiem zrobic np w sloneczny dzien portret/sylwetke calej osoby z kilku metrow ,na papierze sepia,albo b&w ,ale bezposrednio na papierze,tzn zeby jak najszybciej w terenie otrzymac te fotografie na papierze,bez koniecznosci zabawyz negatywem,ewentualnie tylko utrwalic obraz na papierze jedna ,szybka kapiela w jakims ( i jak tak to w jakim ) chemikaliu???
jakosc nie musi byc powalajaca, bardziej ma wygladac na staraodawna fotografie....czy da sie w tym celu uzyc jakichs masek zeby np ¨¨sfingowac¨¨ jakies spekania, pajeczynki,niewyraznosci,bledy i wypaczenia,ktore dodalyby zdjeciu dramatycznosci(od strony technicznej:))?? albo rozmycie brzegow,zeby tylko centralna czesc ,owalna zawierala obraz??
dzieki za wszelkie sugestie.
-
- -#
- Posty: 6
- Rejestracja: 14 sie 2009, 19:27
dzieki za odpowiedz.... ale prosilbym o uzasadnienie. bo idac twoim tokiem rozumowania,to w sumie nie polaroid najszybciej,tylko cyfrowka,mala drukareczka termosublimacyjna i jedziemy ;)
wiec dlaczego otworkiem?? swiatla mi nie brakuje(kolonizuje bardzo sloneczne rejony swiata) wiec o ile rozumiem,to wplynie skracajaco na czasy naswietlan,ktore moga byc przy otworku meczace dla portretowanej osoby. poza tym fascynuje mnie prostota tego urzadenia,i to jest cyba nawet glowny powod. O ile do tego skomponuje stylizowany na stare zdjecie ostateczny wyglad fotografii i obudowe otworka zrobie stylizowana na XIX stowieczna kamere ,to wydaje mi sie,ze to duzo fajniejsza zabawa niz jakis polaroid.
dlaczego uwazasz,ze nie ma sensu ??
1.wogole sie nie robi portretow otworkami??
2,czy przy fotografowaniu ta sama maszynka wiele razy w tym samym miejscu i w tych samych warunkach swiatla nie mozna dojsc w miare szybko do wprawy jesli chodzi o ostrosc i naswietlenie?
3 jest niemosliwe naswietlenie bezposrednio na papier b&w albo sepia i wywolanie tego na miejscu ??
wlasciwie to pytanie nr3 jest kluczowe,wiec prosilbym o odpowiedz na nie .
dzieki
wiec dlaczego otworkiem?? swiatla mi nie brakuje(kolonizuje bardzo sloneczne rejony swiata) wiec o ile rozumiem,to wplynie skracajaco na czasy naswietlan,ktore moga byc przy otworku meczace dla portretowanej osoby. poza tym fascynuje mnie prostota tego urzadenia,i to jest cyba nawet glowny powod. O ile do tego skomponuje stylizowany na stare zdjecie ostateczny wyglad fotografii i obudowe otworka zrobie stylizowana na XIX stowieczna kamere ,to wydaje mi sie,ze to duzo fajniejsza zabawa niz jakis polaroid.
dlaczego uwazasz,ze nie ma sensu ??
1.wogole sie nie robi portretow otworkami??
2,czy przy fotografowaniu ta sama maszynka wiele razy w tym samym miejscu i w tych samych warunkach swiatla nie mozna dojsc w miare szybko do wprawy jesli chodzi o ostrosc i naswietlenie?
3 jest niemosliwe naswietlenie bezposrednio na papier b&w albo sepia i wywolanie tego na miejscu ??
wlasciwie to pytanie nr3 jest kluczowe,wiec prosilbym o odpowiedz na nie .
dzieki
-
- -#
- Posty: 6
- Rejestracja: 14 sie 2009, 19:27
noo.... jak zwykle.... sciana niemocy....
ludzie co z wami..dla chcacego nic trudnego... wlasnie znalazlem w sieci :
http://images.google.pl/imgres?imgurl=h ... tart%3D306
tam po prawej stronie jest taki niebieski link ¨¨el fotografo de la plaza¨¨ ,nalezy go klinac,zeby zobaczyc wszystkie zdjecia z reportazu na ten temat
Tak wiec ,jak widac,slychac i czuc da sie chyba wywolac na miejscu
To pewnie zwyklym aparatem na jakies tam ciete na kawalki klisze jest robione,nie znam sie, ale nie otworkiem pewnie.No ale tak czy inaczej to niczego nie zmienia,a otworek ,naswietlany bezposrednio na papier mialby jeszcze krotszy proces bo omijajacy negatyw.
co teraz .dalej twierdzicie ze tylko polaroid???
czekam na znawcow tematu.
ja bym mial jeszcze wieksza skrzynke,imitujaca kamere z XIX wieku,wiec mialbym jeszcze wiecej miejsca na ¨¨ciemnie ¨¨
jak wy to widzicie??
ludzie co z wami..dla chcacego nic trudnego... wlasnie znalazlem w sieci :
http://images.google.pl/imgres?imgurl=h ... tart%3D306
tam po prawej stronie jest taki niebieski link ¨¨el fotografo de la plaza¨¨ ,nalezy go klinac,zeby zobaczyc wszystkie zdjecia z reportazu na ten temat
Tak wiec ,jak widac,slychac i czuc da sie chyba wywolac na miejscu
To pewnie zwyklym aparatem na jakies tam ciete na kawalki klisze jest robione,nie znam sie, ale nie otworkiem pewnie.No ale tak czy inaczej to niczego nie zmienia,a otworek ,naswietlany bezposrednio na papier mialby jeszcze krotszy proces bo omijajacy negatyw.
co teraz .dalej twierdzicie ze tylko polaroid???
czekam na znawcow tematu.
ja bym mial jeszcze wieksza skrzynke,imitujaca kamere z XIX wieku,wiec mialbym jeszcze wiecej miejsca na ¨¨ciemnie ¨¨
jak wy to widzicie??
Ostatnio zmieniony 16 sie 2009, 21:01 przez kukunamuniu, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- -#
- Posty: 6
- Rejestracja: 14 sie 2009, 19:27
ups...nalozylismy sie z postami i dopiero zauwazylem twojego po wklejeniu mojego. przecyztaj mojego ostatniego posta nad twoim i obejrzyj ten reportaz zdjec goscia z kamera na jakims placu i wtedy please o komentarz .Masz racje,gosciu najpierw wywoluje negatyw...po prostu mistrz i moj idol od dzisiaj....w kazdym razie moe daloby sie od razu na papier i jakos potem to odwrocic?????dzieki
tak da sie na papier, pozniej na negatyw ........
nie cholera co ja pisze
nie rozumiem po co sobie zycie chcesz utrudniac, o co w ogle w takim razie sie tak bawic, wsadz film albo blony ciete i tyle
a najszybciej bedzie z polaroidem, bedziesz mial negatyw i pozytyw, ale cos bedzie niedoswietlone, albo przeswietlone, blyskawicznie i na miejscu w 20 sekund...
a Twojego posta czytalem. tylko ze dałes link do obrazka nie do reportażu, a mi sie nie che szukac
i powiedz mi co to za wyraz "please"
nie cholera co ja pisze
nie rozumiem po co sobie zycie chcesz utrudniac, o co w ogle w takim razie sie tak bawic, wsadz film albo blony ciete i tyle
a najszybciej bedzie z polaroidem, bedziesz mial negatyw i pozytyw, ale cos bedzie niedoswietlone, albo przeswietlone, blyskawicznie i na miejscu w 20 sekund...
a Twojego posta czytalem. tylko ze dałes link do obrazka nie do reportażu, a mi sie nie che szukac
i powiedz mi co to za wyraz "please"
Na papierze można tylko ze jest mało czuły - wyjdzie naświetlanie w minutach. A i tak potem musisz skopiować na pozytyw. Gość ze zdjęć to chyba robi pozytyw metodą reprodukcji. Ale można też stykowo. Tak czy inaczej wygodniej jest to zrobić używając kliszy jako negatywu - krótsze naświetlenia. Lepsza jakość (stare zdjęcia z początków XX wieku nie były wcale takiej słabej jakości (nie licząc partactwa które jest w każdych czasach).
Wywołanie na miejscu to pikuś - w worku ciemniowym pakujesz kliszę do zwykłego koreksu, wywołujesz, utrwalasz, płuczesz, pokazujesz portretowanemu negatyw żeby zaliczyć pierwsze "wow", potem do kopioramki, naświetlanie na słońcu, w worze do koreksu, proces... i zaliczasz kolejne "wow" pokazujac pozytyw. Można to zrobić na kocyku w parku. Ale parę minutek trwać będzie - chemia musi mieć czas na działanie. W międzyczasie oczywiście możesz naświetlać kolejne zdjęcia.
A że nie ma sensu... obiektywem portretowym możesz zrobić piękne i plastyczne portrety. Pinholem nawet na dużym formacie możesz zrobić tylko kupę. Oczywiście jak ją nazwiesz "sztuką" to nawet chwalić się tym można... Tylko technicznie dostaniesz to co aparatem w komórce i drukarką termosublimacyjną. Oczywiście na pewno będziesz się czuł lepiej wiedząc że otrzymałeś to w sposób "klasyczny" - bo jak to nieraz pisano juz na forum - zabawa przy tym jest świetna.
Jakie jest Twoje doświadczenie fotograficzne? Robiłeś już coś w BW? Jeżeli nie to zacznij od próby - załatw pudełko kartonowe, papier fotograficzny, koreks (może być taki zwtykły do negatywów) i chemię do papierów. Ja też zabawę z wielkim formatem zaczynałem właśnie tak - od kartonowego pudełka. Choć kiedyś zdjęcia takie o jakich piszesz naświetlałem w aparacie średnioformatowym (robiłem blisko ciemni i w niej wywoływałem i robiłem stykówki). Ostatnio nawet gdzieś trafiłem na te odbitki 6x6cm - tyle że nie pinhole, a przez obiektyw.
Wywołanie na miejscu to pikuś - w worku ciemniowym pakujesz kliszę do zwykłego koreksu, wywołujesz, utrwalasz, płuczesz, pokazujesz portretowanemu negatyw żeby zaliczyć pierwsze "wow", potem do kopioramki, naświetlanie na słońcu, w worze do koreksu, proces... i zaliczasz kolejne "wow" pokazujac pozytyw. Można to zrobić na kocyku w parku. Ale parę minutek trwać będzie - chemia musi mieć czas na działanie. W międzyczasie oczywiście możesz naświetlać kolejne zdjęcia.
A że nie ma sensu... obiektywem portretowym możesz zrobić piękne i plastyczne portrety. Pinholem nawet na dużym formacie możesz zrobić tylko kupę. Oczywiście jak ją nazwiesz "sztuką" to nawet chwalić się tym można... Tylko technicznie dostaniesz to co aparatem w komórce i drukarką termosublimacyjną. Oczywiście na pewno będziesz się czuł lepiej wiedząc że otrzymałeś to w sposób "klasyczny" - bo jak to nieraz pisano juz na forum - zabawa przy tym jest świetna.
Jakie jest Twoje doświadczenie fotograficzne? Robiłeś już coś w BW? Jeżeli nie to zacznij od próby - załatw pudełko kartonowe, papier fotograficzny, koreks (może być taki zwtykły do negatywów) i chemię do papierów. Ja też zabawę z wielkim formatem zaczynałem właśnie tak - od kartonowego pudełka. Choć kiedyś zdjęcia takie o jakich piszesz naświetlałem w aparacie średnioformatowym (robiłem blisko ciemni i w niej wywoływałem i robiłem stykówki). Ostatnio nawet gdzieś trafiłem na te odbitki 6x6cm - tyle że nie pinhole, a przez obiektyw.
-
- -#
- Posty: 6
- Rejestracja: 14 sie 2009, 19:27
Henry, dzieki za szczegolowa odowiedz Henry.
przepraszam ze tak olalem watek,ale zniknalem z zasiegu cywilizacji na jakis czas.
pozwole sobie jeszcze pomeczyc cie kilkoma pytankami i wykorzystac twoje widoczne doswiadczenie.
ja tam sie w sumie w fotografi bawilem tyle co wszyscy,natomiast zmysl jakis tam szosty mam,wiec nie watpie ,w to ,ze kiedy sie za to wezme,naucze sie tego zonglowania chemikaliami.
chcialem natomiast zapytac ,czy takie przepisowe wywolywanie najpierw negatywu nie powoduje koniecznosci jego dlugiego plukania i suszenia??
gzies tak czytalem.dzieki za ewentualna odpowiedz
i drugie pytanie. jak rozegrac kwestie tego,ze powinienem miec pojedyncze kawalki kliszy,zeby nei musiec wywolywac calego fimlu po pstryknieciu jednego ,czy trzech zdjec??
myslalem,ze najtaniej ,bez kupowania jakichs specjalistycznych ,cietych klisz,ktore pewnieza samo ¨trzasniecie drzwiami¨¨ kosztuja majatek, najlatwiej po prostu pociac klisze po ciemku na kawalki i jakos to posegregowac w oddzielnych swiatloochronnych kopertach,czy pojemniczkach i potem ladowac..tylko jak to sie zaladuje,jak tam w aparacie zabki na cala klisze.....
a poza tym to ful roboty i stresu ze sie okaze ze byl przeswietlony zanim go odpalono....
dzieki za ewentualne podpowiedzi.
przepraszam ze tak olalem watek,ale zniknalem z zasiegu cywilizacji na jakis czas.
pozwole sobie jeszcze pomeczyc cie kilkoma pytankami i wykorzystac twoje widoczne doswiadczenie.
ja tam sie w sumie w fotografi bawilem tyle co wszyscy,natomiast zmysl jakis tam szosty mam,wiec nie watpie ,w to ,ze kiedy sie za to wezme,naucze sie tego zonglowania chemikaliami.
chcialem natomiast zapytac ,czy takie przepisowe wywolywanie najpierw negatywu nie powoduje koniecznosci jego dlugiego plukania i suszenia??
gzies tak czytalem.dzieki za ewentualna odpowiedz
i drugie pytanie. jak rozegrac kwestie tego,ze powinienem miec pojedyncze kawalki kliszy,zeby nei musiec wywolywac calego fimlu po pstryknieciu jednego ,czy trzech zdjec??
myslalem,ze najtaniej ,bez kupowania jakichs specjalistycznych ,cietych klisz,ktore pewnieza samo ¨trzasniecie drzwiami¨¨ kosztuja majatek, najlatwiej po prostu pociac klisze po ciemku na kawalki i jakos to posegregowac w oddzielnych swiatloochronnych kopertach,czy pojemniczkach i potem ladowac..tylko jak to sie zaladuje,jak tam w aparacie zabki na cala klisze.....
a poza tym to ful roboty i stresu ze sie okaze ze byl przeswietlony zanim go odpalono....
dzieki za ewentualne podpowiedzi.
Łatwo nie jest - na tym polega urok tego 
Płukanie negatywu to nie problem - kilka minutek, ale wypłukać trzeba bo wiewypłukany utrwalacz może uszkodzić halogenki srebra w papierze podczas kopiowania stykowego - chyba że będziesz kopiował przez reprodukcję). Jakbyś używał papieru jako negatywowego to użyj na podłożu polietylenowym (RC) - też się szybko płucze. Jak będziesz robił kopię stykową to nie musisz suszyć - trochę wilgoci nie przeszkodzi, aczkolwiek uwzględnij że napuchnięta od wilgoci emulsja da trochę inny obraz niż sucha (mniej kontrastowy i mniej ostry).
Co do klisz to polecam się nie rozdrabniać - kupić kasety 4x5" i
http://www.fotosklepik.pl/index.php?pro ... rod_id=197
Adox wychodzi taniej niż Ilfordy i Kodaki - ale też trzeba uważać bo ma bardzo miękką emulsję.
Ja robiłem kiedyś na średnim formacie - po każdym zdjęciu odcinałem kawałek negatywu w worku ciemniowym i od razu pakowałem do koreksu. Wtedy nienaświetlony film cały czas jest w aparacie, a naświetlony w koreksie. Jak chcesz robić seriami to po prostu pakujesz do folii i światłoszczelnego pudełeczka - na przykład takich od papierów foto.

Płukanie negatywu to nie problem - kilka minutek, ale wypłukać trzeba bo wiewypłukany utrwalacz może uszkodzić halogenki srebra w papierze podczas kopiowania stykowego - chyba że będziesz kopiował przez reprodukcję). Jakbyś używał papieru jako negatywowego to użyj na podłożu polietylenowym (RC) - też się szybko płucze. Jak będziesz robił kopię stykową to nie musisz suszyć - trochę wilgoci nie przeszkodzi, aczkolwiek uwzględnij że napuchnięta od wilgoci emulsja da trochę inny obraz niż sucha (mniej kontrastowy i mniej ostry).
Co do klisz to polecam się nie rozdrabniać - kupić kasety 4x5" i
http://www.fotosklepik.pl/index.php?pro ... rod_id=197
Adox wychodzi taniej niż Ilfordy i Kodaki - ale też trzeba uważać bo ma bardzo miękką emulsję.
Ja robiłem kiedyś na średnim formacie - po każdym zdjęciu odcinałem kawałek negatywu w worku ciemniowym i od razu pakowałem do koreksu. Wtedy nienaświetlony film cały czas jest w aparacie, a naświetlony w koreksie. Jak chcesz robić seriami to po prostu pakujesz do folii i światłoszczelnego pudełeczka - na przykład takich od papierów foto.
-
- -#
- Posty: 6
- Rejestracja: 14 sie 2009, 19:27
analizuje....
a poki co,moglbys mi jeszcze napisac o tym... ¨¨pozytyw metoda reprodukcji¨¨??Zakladam,ze skoro ten gosc,jak twierdzisz,stosuje te metode,to jest to prawdopodobnie optymalne rozwiazanie.
Tego Adoxa 4x5 to sie laduje do jakiegos wielkiego formatu pojedyncze ¨klatkii¨ i normalnie pstryka,czy to sa takie duze ¨klatki negatywu,ktore sluza wlasnie do zabaw z kamera obscura??
zakladam ze najlatwiej byloby ladowac pojedyncze klatki adoxa do jaiegos duzoformatowego aparatu i pstrykac normalnie zdjecie .troche mnie przerazily czasy naswietlania podawane w opisie danych technicznych tego negatywu...30 sek-2 minuty...czy dobrze rozumiem,ze w przypadku normalnych warunkow,swiatlo dnia,slonce,czasy te bylyby krotsze(standardowe)??
oczywiscie ustawianie kogos na minute do zdjecia tez moze miec swoj urok i smaczek,nawet jak sie lekko poruszybedzie to jego ¨¨cecha osobnicza¨¨ uchwycona na zdjeciu ;),ale jednak takie dlugie czasy moga troche ¨¨nabruzdzic¨¨
metoda stykowa z tego co juz zglebilem daje odbitki tego saemgo rozmiaru co negatyw....4x5,a wiec 10 na 12,5 cm to nei duzo,ale zakladam,ze z jakims paspartou i ewentualnie z przycinanymi jakas maszynka ¨¨zombkami¨¨ nie wygladaloby to zle.
Na marginesie dodam tez,ze w sklepie ,do ktorego link podales brak wszelkiego towaru ;) ale to najmniejszy problem :)licze teraz ile mniej wiecej kosztowaloby mnie jedno takie zdjecie.zalozmy ze z tym adoxem ,to wychodzi ok . 2,5 zl za negatyw,d otego papier ¨¨docelowy ¨¨ no i chemia.Zastanawiam sie nad koreksami....wydaje mi sie,ze przy pojedynczych klatkach negatywu ,koreksy ,ktorych konstrukcja nastawiona jest na klisze tasmowe nie sa najlepszym rozwiazaniem....czy ten gosc na zdjeciu nie uzywa jakis zwyklych poprzycinanych puszek??
ile moze mnie j wiecej kosztowac chemia na jedno zdjecie w takich warunkach...uwzgledniajac konieczna ochrone przed odparowywaniem,dolewanie swiezych porcji,i t p....oczywiscie nie pytam o dokladna sume ,bo to zalezy od ciaglosci pracy i przerobu...pewnie koszty chemi na jedno zdjecie obnizaja sie wraz z wzrostem wydajnosci (logika ;))
ale mniej weicej,jakiego rzedu moga to byc koszty..
No i papier....co z tym papierem...
i oczywiscie,jak cos pokrecilem,skoryguj ....
Wielki,wielkie dzieki
a poki co,moglbys mi jeszcze napisac o tym... ¨¨pozytyw metoda reprodukcji¨¨??Zakladam,ze skoro ten gosc,jak twierdzisz,stosuje te metode,to jest to prawdopodobnie optymalne rozwiazanie.
Tego Adoxa 4x5 to sie laduje do jakiegos wielkiego formatu pojedyncze ¨klatkii¨ i normalnie pstryka,czy to sa takie duze ¨klatki negatywu,ktore sluza wlasnie do zabaw z kamera obscura??
zakladam ze najlatwiej byloby ladowac pojedyncze klatki adoxa do jaiegos duzoformatowego aparatu i pstrykac normalnie zdjecie .troche mnie przerazily czasy naswietlania podawane w opisie danych technicznych tego negatywu...30 sek-2 minuty...czy dobrze rozumiem,ze w przypadku normalnych warunkow,swiatlo dnia,slonce,czasy te bylyby krotsze(standardowe)??
oczywiscie ustawianie kogos na minute do zdjecia tez moze miec swoj urok i smaczek,nawet jak sie lekko poruszybedzie to jego ¨¨cecha osobnicza¨¨ uchwycona na zdjeciu ;),ale jednak takie dlugie czasy moga troche ¨¨nabruzdzic¨¨
metoda stykowa z tego co juz zglebilem daje odbitki tego saemgo rozmiaru co negatyw....4x5,a wiec 10 na 12,5 cm to nei duzo,ale zakladam,ze z jakims paspartou i ewentualnie z przycinanymi jakas maszynka ¨¨zombkami¨¨ nie wygladaloby to zle.
Na marginesie dodam tez,ze w sklepie ,do ktorego link podales brak wszelkiego towaru ;) ale to najmniejszy problem :)licze teraz ile mniej wiecej kosztowaloby mnie jedno takie zdjecie.zalozmy ze z tym adoxem ,to wychodzi ok . 2,5 zl za negatyw,d otego papier ¨¨docelowy ¨¨ no i chemia.Zastanawiam sie nad koreksami....wydaje mi sie,ze przy pojedynczych klatkach negatywu ,koreksy ,ktorych konstrukcja nastawiona jest na klisze tasmowe nie sa najlepszym rozwiazaniem....czy ten gosc na zdjeciu nie uzywa jakis zwyklych poprzycinanych puszek??
ile moze mnie j wiecej kosztowac chemia na jedno zdjecie w takich warunkach...uwzgledniajac konieczna ochrone przed odparowywaniem,dolewanie swiezych porcji,i t p....oczywiscie nie pytam o dokladna sume ,bo to zalezy od ciaglosci pracy i przerobu...pewnie koszty chemi na jedno zdjecie obnizaja sie wraz z wzrostem wydajnosci (logika ;))
ale mniej weicej,jakiego rzedu moga to byc koszty..
No i papier....co z tym papierem...
i oczywiscie,jak cos pokrecilem,skoryguj ....
Wielki,wielkie dzieki
4x5" ładuje się do kaset. Potem kasetę wkładasz do aparatu kiedy Ci tylko pasuje. Papier też możesz przyciąć zawczasu i załadować do kaset.
Reprodukcje w tym przypadku to po prostu sfotografowanie negatywu - stawiasz przed chwilą wywołany negatyw przed aparatem i go fotografujesz. Zaletą jest to że negatyw i pozytyw się nie dotykają więc negatyw może być nie do końca wypłukany i nie musi być suchy (to nawet widać na jednym ze zdjęć z linku - negatyw na desce ocieka wodą). A także to że pozytyw może być większy niż negatyw (przy stykówkach zawsze jest takiej samej wielkości). Wadami jest to że musisz w aparacie zmienić ostrość żeby zrobić reprodukcje lub mieć drugi aparat specjalnie do tego. No i musisz dobrać papier żeby otrzymać odpowiedni kontrast.
4x5 można wywołać w zwykłym koreksie.
Gość z linku traktuje jako koreks swój aparat - ma w środku chemię i w niej tapla papier na wyczucie. Pewnie z boku ma rękaw światłoszczelny, a tył otwiera dopiero jak już negatyw czy zdjęcie jest gotowe.
Co do ceny to nie wiem - nie liczę takich rzeczy. Zobacz sobie na wydajność chemii i przyjmij że 4x5" jest 4.5 razy mniejsze niż film małoobrazkowy (czyli jeśli w 1l wywoływacza można wywołać 4 filmy małoobrazkowe to wywołasz 18-19 arkuszy 4x5").
Z czasami to i owszem będą minuty jak chcesz otworek. Gość z linku akurat używa obiektywu, więc nie ma problemu z portretami nawet jeśli używa papieru jako negatywu (choć czasy ma pewnie rzędu sekund).
Reprodukcje w tym przypadku to po prostu sfotografowanie negatywu - stawiasz przed chwilą wywołany negatyw przed aparatem i go fotografujesz. Zaletą jest to że negatyw i pozytyw się nie dotykają więc negatyw może być nie do końca wypłukany i nie musi być suchy (to nawet widać na jednym ze zdjęć z linku - negatyw na desce ocieka wodą). A także to że pozytyw może być większy niż negatyw (przy stykówkach zawsze jest takiej samej wielkości). Wadami jest to że musisz w aparacie zmienić ostrość żeby zrobić reprodukcje lub mieć drugi aparat specjalnie do tego. No i musisz dobrać papier żeby otrzymać odpowiedni kontrast.
4x5 można wywołać w zwykłym koreksie.
Gość z linku traktuje jako koreks swój aparat - ma w środku chemię i w niej tapla papier na wyczucie. Pewnie z boku ma rękaw światłoszczelny, a tył otwiera dopiero jak już negatyw czy zdjęcie jest gotowe.
Co do ceny to nie wiem - nie liczę takich rzeczy. Zobacz sobie na wydajność chemii i przyjmij że 4x5" jest 4.5 razy mniejsze niż film małoobrazkowy (czyli jeśli w 1l wywoływacza można wywołać 4 filmy małoobrazkowe to wywołasz 18-19 arkuszy 4x5").
Z czasami to i owszem będą minuty jak chcesz otworek. Gość z linku akurat używa obiektywu, więc nie ma problemu z portretami nawet jeśli używa papieru jako negatywu (choć czasy ma pewnie rzędu sekund).
-
- -#
- Posty: 2
- Rejestracja: 06 paź 2009, 09:24
- Lokalizacja: Elbląg
wątpliwości
Witam się ze wszystkimi na forum.
Mam trochę inne pytanie dotyczące otworka. W zasadzie jest to jedyny dział fotografii tradycyjnej jaki mnie od dłuższego czasu męczy i chciałbym się trochę w to pobawić :).
Pytanie, a właściwie pytania moje są następujące:
1. Jeśli dobrze wszystko rozumiem, to posiadając aparat otworkowy na film 6x6 (czarno biały) po wykonaniu zdjęć trzeba film utrwalić, aby go nie zniszczyć przez przypadkowe naświetlenie. Czy mogę taki film oddać do specjalistycznego studia gdzie to wykonają?
2. Nie mam zamiaru wywoływać go do odbitek papierowych, chcę go mieć w formie skanu cyfrowego. Czy studia zajmujące się wywoływaniem także świadczą takie usługi? Na co zwrócić uwagę. Zależy mi na bezstratnych tiff'ach aby później je ewentualnie poprawiać w komputerze. Czy po zeskanowaniu filmu otrzymuje się pozytyw, czy wciąż jest to negatyw?
3. W zasadzie to tyle na razie chciałbym wiedzieć. Wybaczcie, że zadaję takie głupiutkie pytania, ale nigdy nie miałem do czynienia z fotografią tradycyjną i siedzę wyłącznie w cyfrze. Pozdrawiam.
Mam trochę inne pytanie dotyczące otworka. W zasadzie jest to jedyny dział fotografii tradycyjnej jaki mnie od dłuższego czasu męczy i chciałbym się trochę w to pobawić :).
Pytanie, a właściwie pytania moje są następujące:
1. Jeśli dobrze wszystko rozumiem, to posiadając aparat otworkowy na film 6x6 (czarno biały) po wykonaniu zdjęć trzeba film utrwalić, aby go nie zniszczyć przez przypadkowe naświetlenie. Czy mogę taki film oddać do specjalistycznego studia gdzie to wykonają?
2. Nie mam zamiaru wywoływać go do odbitek papierowych, chcę go mieć w formie skanu cyfrowego. Czy studia zajmujące się wywoływaniem także świadczą takie usługi? Na co zwrócić uwagę. Zależy mi na bezstratnych tiff'ach aby później je ewentualnie poprawiać w komputerze. Czy po zeskanowaniu filmu otrzymuje się pozytyw, czy wciąż jest to negatyw?
3. W zasadzie to tyle na razie chciałbym wiedzieć. Wybaczcie, że zadaję takie głupiutkie pytania, ale nigdy nie miałem do czynienia z fotografią tradycyjną i siedzę wyłącznie w cyfrze. Pozdrawiam.
1. Tak. Ale najpierw trzeba ten film włożyć i nie naświetlić. Po fotografowaniu film wywołujemy, utrwalanie jest jego częścią - lepiej użyj właściwego słowa, by uniknąć nieporozumień.
2. Najczęściej tak, jednak skanowanie filmu 120 (a na takim uzyskuje się 6x6) jest drogie. Stąd wiele osób na tym forum interesuje się skanerami. Film nie zmienia swoich właściwości.
3. A nie myślałeś o otworku do cyfry? Łatwo można go zrobić w dekielku od aparatu. Polecam http://www.fototv.pl/artykuly/fotografi ... rkowa.html
Pozdrawiam!
2. Najczęściej tak, jednak skanowanie filmu 120 (a na takim uzyskuje się 6x6) jest drogie. Stąd wiele osób na tym forum interesuje się skanerami. Film nie zmienia swoich właściwości.
3. A nie myślałeś o otworku do cyfry? Łatwo można go zrobić w dekielku od aparatu. Polecam http://www.fototv.pl/artykuly/fotografi ... rkowa.html
Pozdrawiam!