Ładowarka typu "nerka" - 41 klatek z odcinka 1,7mb
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Ładowarka typu "nerka" - 41 klatek z odcinka 1,7mb
W jaki sposób uzyskać 41 klatek zdjęciowych, na odcinku filmu długości 1,7mb ładowanego za pomocą ładowarek typu "nerka" (WATSON, COMPUTROL itp.)
Do całej zabawy potrzebne będą dwie kasetki z odzysku (z laboratorium fotograficznego) z czystymi szczelinami w miejscu wejścia filmu (!) oraz dostęp do ciemni bądź innego pomieszczenia, które można całkowicie zaciemnić. Na pewnym etapie pracy (przewijanie negatywu z kasetek) nawet minimalna ilość światła może zniweczyć efekt końcowy.
Każda czynność na zdjęciu jest opisana, a w przypadku wątpliwości proszę pytać w wątku.
Przyjemnej zabawy
Tematy powiązane:
Oszczędność filmu na Korex
Odnośnik tego wątku na AT
Do całej zabawy potrzebne będą dwie kasetki z odzysku (z laboratorium fotograficznego) z czystymi szczelinami w miejscu wejścia filmu (!) oraz dostęp do ciemni bądź innego pomieszczenia, które można całkowicie zaciemnić. Na pewnym etapie pracy (przewijanie negatywu z kasetek) nawet minimalna ilość światła może zniweczyć efekt końcowy.
Każda czynność na zdjęciu jest opisana, a w przypadku wątpliwości proszę pytać w wątku.
Przyjemnej zabawy
Tematy powiązane:
Oszczędność filmu na Korex
Odnośnik tego wątku na AT
- Załączniki
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Roboty z tym co niemiara. Mój sposób:
Jeśli mój stół w ciemni ma 1 m długości, to w odległości 0,65 m od lewego końca w jego kant wbijam pinezką. Przygotowuję kilka kasetek, na szpulki przyklejam odcinek 5 cm taśmy malarskiej 2,5 cm (tej niemieckiej, lepszej, ciut droższej niż papierowa polska), obok denka i dziurkacz biurowy, nożyczki do tylnej kieszeni spodni. Gaszę światło, wyjmuję rolkę filmu. Odwijam:raz przez cały stół, dwa - od lewego kantu do pinezki, ciach nożyczkami i zakładam za szyję. Czynność powtarzam tyle razy, ile mam przygotowanych kasetek minus dwa (jak sklei mi się taśma, jak upadnie denko czy coś w tym stylu, to mam zapas. Chowam rolkę z filmem. Biorę jedną z luźnych końcówek, robię dziurkę dziurkaczem, znajduję szpulkę, przyklejam końcówkę z dziurką, zwijam, wkładam do kasetki, zamykam kasetkę. Czynność powtarzam tyle razy, ile mam przyciętych odcinków filmu. Zapalam światło. W jednym rzucie mam zawsze 7 kasetek z taśmą i szpulkami, a przyklejam 5 filmów. Próbowałem więcej na raz, ale robi się bałagan i trudno w ciemności precyzyjnie odnaleźć co potrzeba. Na filmie wychodzi mi po 36 kl. +2 (rozbiegówkę robię na 2 klatki.
Wszystko to kwesta wprawy - nawijam tak kilkanaście lat, załadowanie szpuli 30,5m zajmuje mi godzinę (z przerwą na papierosa).
Jak miałem stary korpus Praktiki, to ładowałem film do kasetki bez nawijania na szpulkę. Nawijałem po zamknięciu kasetki i włożeniu jej do aparatu zwijając korbką - szło bardzo szybko. Ale Praktica znalazła nowego wielbiciela i teraz robię jak wyżej. Idealne są stare szpulki ORWO z blaszką i sprężynką - odpada taśma i klejenie, ale tych już bardzo mało w "obrocie". Też używam współczesnych kasetek (obginanych), które jednak dają się łatwo otworzyć i zamknąć. Do lepszego zamknięcia można zrobić sobie klocek z otworem średnicy 11-12mm do dociskania wieczek. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby kasetka nawet upadając na podłogę otworzyła się. Za cenę gotowej nawijarki mam puszkę filmów. Należy również pamiętać, że jak prawdziwy mężczyzna sam pędzi swoją wódkę i sam zwija swoje papierosy, tudzież sam płodzi swoje dzieci, tak prawdziwy fotograf sam nawija swoje filmy.
+
Moim zdaniem nie ma większego sensu nawijanie do kasetki jakichś super długich odcinków filmu. Oszczędność to niewielka (maksymalnie 1%), a czasami może być problem z koreksem, jak film gdzieś się przytnie przy nawijaniu. Niektóre aparaty robią długie rozbiegówki początkowe, niektóre zwijają po 36 klatce nawet jak film pozwala na zrobienie 40 klatek. W niektórych, nawet jak wszystko idzie do końca, ostatnie klatki mogą się o coś zarysować w aparacie (szpula odbiorcza też ma swoją pojemność). A licznik i tak po 36 klatce się zatrzymuje na wskaźniku "E" i resztę robi się na czuja nie wiedząc dokładnie ile klatek zostało do końca.
Jeśli mój stół w ciemni ma 1 m długości, to w odległości 0,65 m od lewego końca w jego kant wbijam pinezką. Przygotowuję kilka kasetek, na szpulki przyklejam odcinek 5 cm taśmy malarskiej 2,5 cm (tej niemieckiej, lepszej, ciut droższej niż papierowa polska), obok denka i dziurkacz biurowy, nożyczki do tylnej kieszeni spodni. Gaszę światło, wyjmuję rolkę filmu. Odwijam:raz przez cały stół, dwa - od lewego kantu do pinezki, ciach nożyczkami i zakładam za szyję. Czynność powtarzam tyle razy, ile mam przygotowanych kasetek minus dwa (jak sklei mi się taśma, jak upadnie denko czy coś w tym stylu, to mam zapas. Chowam rolkę z filmem. Biorę jedną z luźnych końcówek, robię dziurkę dziurkaczem, znajduję szpulkę, przyklejam końcówkę z dziurką, zwijam, wkładam do kasetki, zamykam kasetkę. Czynność powtarzam tyle razy, ile mam przyciętych odcinków filmu. Zapalam światło. W jednym rzucie mam zawsze 7 kasetek z taśmą i szpulkami, a przyklejam 5 filmów. Próbowałem więcej na raz, ale robi się bałagan i trudno w ciemności precyzyjnie odnaleźć co potrzeba. Na filmie wychodzi mi po 36 kl. +2 (rozbiegówkę robię na 2 klatki.
Wszystko to kwesta wprawy - nawijam tak kilkanaście lat, załadowanie szpuli 30,5m zajmuje mi godzinę (z przerwą na papierosa).
Jak miałem stary korpus Praktiki, to ładowałem film do kasetki bez nawijania na szpulkę. Nawijałem po zamknięciu kasetki i włożeniu jej do aparatu zwijając korbką - szło bardzo szybko. Ale Praktica znalazła nowego wielbiciela i teraz robię jak wyżej. Idealne są stare szpulki ORWO z blaszką i sprężynką - odpada taśma i klejenie, ale tych już bardzo mało w "obrocie". Też używam współczesnych kasetek (obginanych), które jednak dają się łatwo otworzyć i zamknąć. Do lepszego zamknięcia można zrobić sobie klocek z otworem średnicy 11-12mm do dociskania wieczek. Jeszcze nie zdarzyło się, żeby kasetka nawet upadając na podłogę otworzyła się. Za cenę gotowej nawijarki mam puszkę filmów. Należy również pamiętać, że jak prawdziwy mężczyzna sam pędzi swoją wódkę i sam zwija swoje papierosy, tudzież sam płodzi swoje dzieci, tak prawdziwy fotograf sam nawija swoje filmy.
+
Moim zdaniem nie ma większego sensu nawijanie do kasetki jakichś super długich odcinków filmu. Oszczędność to niewielka (maksymalnie 1%), a czasami może być problem z koreksem, jak film gdzieś się przytnie przy nawijaniu. Niektóre aparaty robią długie rozbiegówki początkowe, niektóre zwijają po 36 klatce nawet jak film pozwala na zrobienie 40 klatek. W niektórych, nawet jak wszystko idzie do końca, ostatnie klatki mogą się o coś zarysować w aparacie (szpula odbiorcza też ma swoją pojemność). A licznik i tak po 36 klatce się zatrzymuje na wskaźniku "E" i resztę robi się na czuja nie wiedząc dokładnie ile klatek zostało do końca.
Mam wrażenie, że nie zrozumiałeś slawoja. On po prostu pokazał, że się da nie tracić ostatnich dwóch klatek. I raczej nie ma znaczenia, czy chodzi o 36, czy 42 kadry do użytku.
Poza tym samodzielne płodzenie dzieci, pędzenie wódki i zwijanie papierosów nie determinuje techniki jaką się to robi, ważne że nie robi tego nikt za nas. Więc nawijanie w nawijarce, należy w tym kontekście traktować jako bardzo samodzielne.
Poza tym samodzielne płodzenie dzieci, pędzenie wódki i zwijanie papierosów nie determinuje techniki jaką się to robi, ważne że nie robi tego nikt za nas. Więc nawijanie w nawijarce, należy w tym kontekście traktować jako bardzo samodzielne.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Jak się nawija bez nawijarki to nic się nie traci i nie trzeba kombinować jak koń pod górkęJ.A. pisze:On po prostu pokazał, że się da nie tracić ostatnich dwóch klatek.
Eeee, tam... Twardziele mają gdzieś jakieś tam "nawijarki"J.A. pisze:Więc nawijanie w nawijarce, należy w tym kontekście traktować jako bardzo samodzielne.
Lux mea lex
Nie masz racji - ta zabawa z nawijarką to właśnie płodzenie dzieci z dziurawą prezerwatywą - też można, ale bez przyjemnościJ.A. pisze:Tyle, że bez nawijarki, to tak trochę jak płodzenie dzieci po pijaku. Nigdy nie wiadomo co z tego wyjdzie
Ja od dawna sama sobie nawijałam filmy do kasetek i zawsze całkowicie ręcznie, bo te maszynki do nawijania to jak powiedział kiedyś pewien kolega - "amerykańskie awtomata do wiązania krawata" - jeszce jedna możliwość zarysowania filmu więcej.
O właśnie - te są najnnajlepsze - jeszcze mi ich troszkę zostało.technik219 pisze:Idealne są stare szpulki ORWO z blaszką i sprężynką - odpada taśma i klejenie, ale tych już bardzo mało w "obrocie".
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Tez stanalem kiedys przed problemem co zrobic z koncowka ktora jest przylepiana do resztki filmu. Nie tyle dla oszczednosci, co z prob okielznania zlosliwosci losu polegajacej na tym, ze ostatnia klatka na filmie jest zwykle najlepsza.
Ja to robie jednak jeszcze inaczej - nawijarka. Po prostu wszystko odbywa bez dostepu swiatla. Nawet nie tyle w ciemni, co w duzym worku ciemniowym. Troche cwiczen i da sie calkiem sprawnie przylepiac koncowke na czucie. Wiec nawijarka u mnie sluzy tylko do odmierzania ilosci nawinietych klatek ("klikniec" - na sluch) oraz trzymania napoczetej rolki. :)
Ja to robie jednak jeszcze inaczej - nawijarka. Po prostu wszystko odbywa bez dostepu swiatla. Nawet nie tyle w ciemni, co w duzym worku ciemniowym. Troche cwiczen i da sie calkiem sprawnie przylepiac koncowke na czucie. Wiec nawijarka u mnie sluzy tylko do odmierzania ilosci nawinietych klatek ("klikniec" - na sluch) oraz trzymania napoczetej rolki. :)
- około 12cm od początku filmu do pierwszej (zerowej) klatki (przy założeniu że do aparatu można "ekonomicznie" założyć film bo np nikon f5 "pożera" od 16 do 17,5 cm filmu)qni pisze:(36 klatek + 4 klatki straty)* 37mm szerokość klatki, daje to mi 148cm. jak sadzicie takie założenia są ok? może są inne starty które nie biorę pod uwagę?
- 36 klatek po 36 mm to 129,6 cm
- 35 odstępów między klatkami po 0,2 cm to 7 cm
- około 3 cm od ostatniej klatki do szpulki
czyli licząc z "przesadnie aptekarską dokładnością"
około: 151,6 cm
ale np:
- nikonowska f5-tka na standardowym 165 cm filmie zrobi 36-37 klatek
- nikon fm - 38-39
- fujica ST ileśtam - 40
- olympus XA 41 a czasem nawet 42
- a zenit czasem nic nie zrobi
-
- -#
- Posty: 397
- Rejestracja: 16 maja 2008, 10:17
- Lokalizacja: Staszów