Ewolucja w tym temacie mnie zadziwia

Moja racja jest "mojsza", niż Twoja

Są zwolennicy konstrukcji klasycznych, wręcz w pełni mechanicznych. Z tego, co wiem, Kolega
Z_photo bardzo dobrze się czuje z klasycznym Olympusem OM-2 i Canonem F1. I z drugiej strony notujemy stały postęp technologiczny (doprecyzuję, że rozmawiamy o aparatach analogowych, a więc "klisza mi nie zniknie" z powodu tego postępu, co wyżej humorystycznie zasugerował Kolega
J.A.). Myślę, że zawodowiec robiący szybki reportaż mógł dziękować producentom za narzędzia pozwalające zrobić szybkie i ostre zdjęcia. Wkładał film, aparat sam go wciągał do pozycji 1 klatki, sam odczytywał jego kod DX, silnik samodzielnie (i szybko) przesuwał kolejne klatki, a automatyczne ostrzenie (tu znowu Minolta była prekursorem) pozwalało się skupić na kadrze. Każdy z tych wynalazków ułatwiał pracę zawodowcom oraz umożliwiał w miarę poprawne fotografowanie amatorom. Aż do małych amatorskich "małpek", o których tu wielokrotnie pisał Kolega
aka. Po skończeniu filmu aparat mógł samodzielnie zwinąć go do kasety, co pozwalało na szybką zmianę filmu na kolejny.
I tu dochodzimy do indywidualnych preferencji każdego z nas. Jeden lubi zapach kwiatów, inny jak mu nogi śmierdzą. Kogoś wkurza AF, albo kody DX, a ktoś inny dobrze wykorzystuje możliwości tkwiące w tych funkcjach. Zacząłem ten temat od ciekawej (dla mnie) sytuacji z kasetą 24-klatkowym kodem DX. Po tej doskonałej i niedrogiej lekcji dzisiaj wyselekcjonowałem kasety z kodem 36-klatkowym. Dodatkowo wybrałem te z kodem 100 ASA i 200 ASA (tu łatwo dokleić jeden prostokąt z taśmy klejącej i mamy 100 ASA). I to jest
dla mnie praktyczna nauka wynikająca z tej życiowej sytuacji. Dodatkowo postanowiłem nakręcać na nawijarce Kaiser'a jedną dodatkową klatkę filmu, aby na Minoltach Dynax 5 i 800si wychodziło mi 36, a nie 35 klatek. Wtedy opis w kodzie DX będzie się zgadzał z filmem i aparat będzie to odpowiednio interpretował. Czyli na nawijarce Kaiser nie 40, a 41 klatek (licząc z rozbiegówką).