oKuba pisze: ↑30 gru 2021, 10:07
ale ja tutaj nie zamierzalem filozoficznie deliberowac a o lenistwo pytalem
Wiem, sorry poniosło mnie.
Ale mój sposób na lenistwo też Ci dałem wcześniej: nie zmieniam obiektywów w trakcie fotografowania, bo zwykle mam przy sobie 2 aparaty z obiektywami o różnym kącie widzenia
... porque las tribus condenadas a cien años de soledad ya no tienen una segunda oportunidad en la tierra.
galería -> https://www.flickr.com/photos/4rider<- fsociety -> yelp 2000 -> ∞ homo homini lupus est
oKuba pisze: ↑30 gru 2021, 08:42
Ciekawi mnie to, gdyz ja zauwazylem, ze bardzo ciezko mi to idzie. Nawet biorac tylko jedna dodatkowa ogniskowa, a zazwyczaj zabieram wiecej, lapie sie na tym, ze uzywam tylko jednego a jesli nawet zmieniam, to pozniej tez juz nie zmieniam. Poniekad lenistwo w wymianie obiektywow. Tez tak macie?
Mam tak często bo obiektywy noszę w plecaku więc niezbyt wygodna wymiana. No i decyzja zależy od temperatury, zatłoczenia zwiedzanego miejsca, czy czystości podłoża. Wiem torby lepsze ale plecy wtedy gorsze.
Ostatnio byłem na spacerze po górach, górce właściwie. Miałem Sekora 80 i 180- zmieniałem kilka razy bo zoom nożny w takim terenie nie zawsze wchodzi w grę. Podobnie jak skiper75 jestem z tych tachających tonę sprzętu. Chociaż mamcia z dwoma szkłami i osłonami do nich mieści się w mojej codziennej torbie i wcale nie waży dużo
"Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi."
Terry Pratchett – Maskarada
Przy LR to tez mi sie chce i tacham, ale tam wymienne szkla to prawie DNA. W mijajacym roku chyba tylko 2 razy wyprowadzilem LF w plener i nawet negatywow jeszcze nie zeskanowalem.. Pytanie raczej bylo do max. MF.
oKuba pisze:Przy LR to tez mi sie chce i tacham, ale tam wymienne szkla to prawie DNA. W mijajacym roku chyba tylko 2 razy wyprowadzilem LF w plener i nawet negatywow jeszcze nie zeskanowalem.. Pytanie raczej bylo do max. MF.
Do cyfrowego Sony NEX7 nosiłem kilka (lekkie są, po kieszeniach się chowały). Do 4x5 - 90 i 180. Do 13x18 w plecaku 150, 300 i 420. Dwa pierwsze lekkie, ostatni - jak by to powiedzieć... Zazwyczaj w czasie "sesji" używam wszystkie, ale LF to taka fotografia mocno zwolniona.
Obiektyw wybieram, korzystając z aplikacji Cadrage, więc nie mam problemu z zakładaniem, przymierzaniem, zdejmowaniem i znowu zakładaniem.
Teraz już nie ale dawniej też dźwigałem tego trochę i to po naszych Tatrach. Co prawda był to mały obrazek ale zazwyczaj było to mniej więcej tak: 3 korpusy (w jednym B&W, w drugim slajd a w trzecim negatyw kolor). W każdym korpusie standard. Ponieważ wszystkie były na m42 to dodatkowo tele 250mm, szeroki 35mm i jakiś w granicach 80mm. Do tego jakieś filtry do B&W. Moja żona raz próbowała przestawić mój plecach na przełęczy między Kopami Królowymi i orzekła, że nigdy by z tym nie chodziła. A w plecaku było jeszcze coś do przekąszenia, coś ciepłego, przeciwdeszczowego itp. Teraz P645n z dwoma obiektywami i jakiś korpus na "135" to max tego co biorę na wędrówkę. No i statyw to teraz niemal konieczność.
skiper75, myślałem że lubisz swojego Hasska, czemu nazywasz go tak brzydko?
"Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi."
Terry Pratchett – Maskarada
Ja skłaniam się ku temu co Paweł napisał, zresztą robię podobnie. Rzadko już mam więcej jak dwa obiektywy przy sobie. Grunt to nogi oraz refleks. I myślenie. Jak się ma 25-80 oraz 35-70 to trzeba to przemyśleć, a nie brać oba. Albo liczyć na refleks.
skiper75, brzmieć brzmi bardzo fajnie, nie zaprzeczę
"Ludzie, którzy nie potrzebują innych ludzi, potrzebują innych ludzi, by im okazywać, że są ludźmi, którzy nie potrzebują innych ludzi."
Terry Pratchett – Maskarada