Miałem na uwadze lustrzanki. Trochę ich było.
pies i aparat fotograficzny z flintą to niezłe straty.
Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
pies i aparat fotograficzny z flintą to niezłe straty.
_________________________________________________________________________________
Warto mieć małego bzika i go pielęgnować - żeby dużego nie dostać.
Warto mieć małego bzika i go pielęgnować - żeby dużego nie dostać.
pies i aparat fotograficzny z flintą to niezłe straty.
Pies wrócił cały i jeszcze się obraził na nas żeśmy go skrzyczeli.W pokoju legł na kojcu tyłkiem do nas i nie reagował.Pudle to bardzo inteligentne psy ,nasz sam z siebie przynosi nam kapcie lub buty.Nie mówię ,że Canony są złe.Ja pierwsze spotkanie z Canonem miałem nieudane bo po rozsypaniu się Zenita ET zakupiłem czasowo małpkę Canona.Pierwsze filmy które wywołałem były tragiczne ,na większości klatek brak ostrości,niski kontrast zdjęć,fatalna praca pod światło.Jadąc z Góry Stołowe pożyczyłem od ciotki taki znany w latach 90tych aparat Beroflex 35mm-zdjęcia z niego ostre ,kontrastowe,dobra praca AF ,śliczne kolory a była to małpka co prawda w jakimś lepszym wydaniu.Po zobaczeniu zdjęć z Beroflexa Canon wręcz poleciał do kosza a Beroflex został z nami i wiele zdjęć rodzinnych mamy z niego.Potem jak się dorobiłem to zakupiłem Nikona f75 ale to była konstrukcja plastikowa a nie jak teraz mam Nikona f4s -to pancerny aparat.
jacek
-
- -#
- Posty: 292
- Rejestracja: 17 kwie 2022, 16:43
- Lokalizacja: Gdańsk
pies i aparat fotograficzny z flintą to niezłe straty.
Ufff, tytuł dałeś taki straszny 

pies i aparat fotograficzny z flintą to niezłe straty.
Prosty wniosek. Latanie za babami powoduje utratę zabawek. A może to było ukartowane przez rowerowego dziadka i żonę? 

God Is A Girl
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
pies i aparat fotograficzny z flintą to niezłe straty.
Mój kolega też mógłby dodać swoje w temacie "pies i aparat fotograficzny".
Działo się to w szkolnych czasach. Warsztaty szkolne przyjmowały zlecenia od instytucji i osób prywatnych na wykonywanie niezbyt skomplikowanych prac fotograficznych w rodzaju dokumentowania jubileuszy, zawodów sportowych itp. Kierownik warsztatów zlecał wybranemu delikwentowi wykonanie zlecenia, wydawał sprzęt i materiały. Kolega dostał zlecnie na fotoreportaż z wręczenia jakiejś szkole sztandaru. Uroczystość podniosła, obecni oficjele z kuratorium (może nawet wyżej), pełna gala itp. "Długi" poszedł, zadanie wykonał, a że były już godziny popołudniowe, to cały sprzęt zabrał do domu. Torbę postawił w przedpokoju i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku oddał się degustacji piwa przed telewizorem. Po niejakim czasie zdziwiła go nieobecność jego pupila - pudelka miniaturowego. Nieobecność zdziwiła, ale dochodzące z przedpokoju pomrukiwania już zaniepokoiły. Krótko: pudelek zainteresował się torbą. Stwierdził, że boczna kieszonka z filmami jest niezamknięta i postanowił zgłębić jej zawartość. Filmy nienaświetlone w pudełkach tylko pomamlał a szczegółowo zajął się filmami bez pudełek, którym z powodu wygodnictwa kolegi "długiego" zostały na wierzchu "języczki" (żeby nie otwierać kaset jak będzie wywoływał). Kilka filmów było całkowicie wywleczonych z kasetek i pogryzionych, reszta tylko pogryzionych a kasety uszkodzone (plastikowe kasety ORWO). Niewiele zostało z tego fotoreportażu.
Dla uspokojenia: kolega nie był z tych co to zdolni są skatować zwierzaka, więc nie skatował, chociaż bardzo możliwe, że jakiegoś klapsiora z nerwów zarobił. Kierownik jakoś to wytłumaczył klientowi nieprzewidzianą awarią czy czymś takim.
Działo się to w szkolnych czasach. Warsztaty szkolne przyjmowały zlecenia od instytucji i osób prywatnych na wykonywanie niezbyt skomplikowanych prac fotograficznych w rodzaju dokumentowania jubileuszy, zawodów sportowych itp. Kierownik warsztatów zlecał wybranemu delikwentowi wykonanie zlecenia, wydawał sprzęt i materiały. Kolega dostał zlecnie na fotoreportaż z wręczenia jakiejś szkole sztandaru. Uroczystość podniosła, obecni oficjele z kuratorium (może nawet wyżej), pełna gala itp. "Długi" poszedł, zadanie wykonał, a że były już godziny popołudniowe, to cały sprzęt zabrał do domu. Torbę postawił w przedpokoju i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku oddał się degustacji piwa przed telewizorem. Po niejakim czasie zdziwiła go nieobecność jego pupila - pudelka miniaturowego. Nieobecność zdziwiła, ale dochodzące z przedpokoju pomrukiwania już zaniepokoiły. Krótko: pudelek zainteresował się torbą. Stwierdził, że boczna kieszonka z filmami jest niezamknięta i postanowił zgłębić jej zawartość. Filmy nienaświetlone w pudełkach tylko pomamlał a szczegółowo zajął się filmami bez pudełek, którym z powodu wygodnictwa kolegi "długiego" zostały na wierzchu "języczki" (żeby nie otwierać kaset jak będzie wywoływał). Kilka filmów było całkowicie wywleczonych z kasetek i pogryzionych, reszta tylko pogryzionych a kasety uszkodzone (plastikowe kasety ORWO). Niewiele zostało z tego fotoreportażu.
Dla uspokojenia: kolega nie był z tych co to zdolni są skatować zwierzaka, więc nie skatował, chociaż bardzo możliwe, że jakiegoś klapsiora z nerwów zarobił. Kierownik jakoś to wytłumaczył klientowi nieprzewidzianą awarią czy czymś takim.
Lux mea lex