slawoj pisze:Co do ładowarek typu "nerka" ("z noskiem" jak kto woli).
Sam używam izraelskiego COMPUTROL'a i jestem zadowolony z prostoty obsługi.
Ładowarka posiada dwa liczniki, m.inn.: ilość nawiniętego filmu do kasetki (od 00 do 40).
Nie korzystam z tego, z doświadczenia wiem, że uwzględniając rozbiegówkę i końcówkę trzeba nawinąć 45 klatek. Radzę sobie tak, że podczas nawijania liczę "kliknięcia". Jedna klatka to jedno "kliknięcie".
Robię tylko 36 klatek z filmu (nic więcej i nic mniej).
Wychodzę z zasady, że utracony kadr jest więcej wart niż rolka filmu.
Nawijasz aż 45 klatek na Computrolu?
Jaki margines masz wtedy na końcu i na początku? Właśnie nawijam na pożyczonym Computrolu i zabiłeś mi ćwieka tą opinią.
Głownie używam EOS'a, który czy chcę czy nie, po 36 klatce zwija film.
[ Dodano: Pią 24 Lut, 2012 ]
slawoj pisze:Co do ładowarek typu "nerka" ("z noskiem" jak kto woli).
Sam używam izraelskiego COMPUTROL'a i jestem zadowolony z prostoty obsługi.
Ładowarka posiada dwa liczniki, m.inn.: ilość nawiniętego filmu do kasetki (od 00 do 40).
Nie korzystam z tego, z doświadczenia wiem, że uwzględniając rozbiegówkę i końcówkę trzeba nawinąć 45 klatek. Radzę sobie tak, że podczas nawijania liczę "kliknięcia". Jedna klatka to jedno "kliknięcie".
Robię tylko 36 klatek z filmu (nic więcej i nic mniej).
Wychodzę z zasady, że utracony kadr jest więcej wart niż rolka filmu.
Sprawdziłem. Rzeczywiście film nawinięty w/g licznika Computrol od 00 do 40 i założony do EOS'a, który na początku filmu nie żałuje sobie rozbiegówki, skończył się na 35 klatce. Pewnie w manualnym korpusie udało by się tę klatkę "zaoszczędzić" na początku.
Reasumując. W ładowarce Computrol warto przekręcać pond te 40 klatek.