ORWO TC27 B&W
Moderatorzy: rbit9n, zladygin, Michał Kowalski, Jerzy
ORWO TC27 B&W
A to i owszem, samorząd w Breslau a samorząd w moim podwrocławskim miasteczku to zupełnie różne kategorie. Nie, żeby u mnie wszystko było idealnie, ale przynajmniej człowiek ma jednak jakiś wpływ na magistrat, bo czym innym jest jeden domagający się z 10000 wyborców, a czym innym jeden z 300000.
ORWO TC27 B&W
Panowie, roztrząsanie bardzo złożony problem, ale moim zdaniem podłożem jest to co napisał jac123, nie chce się.
W przypadku osoby prywatnej się nie chce bo przejście przez biurokrację i przepisy to jedna z 12 prac Asterixa. W przypadku instytucji jeżeli nie ma odpowiedniego zaplecza politycznego jest jeszcze gorzej.
Żyjemy w systemie, w którym każdy problem jest przerzucany na obywatela, a obywatel zawsze zderza się z milionem dupochronow w urzędach i instytucjach ogólnie.
Jakieś 20 lat temu weszliśmy w etap, w którym już przekroczono poziom regulacji do samonapędzającego się.
Przykład?
Rodzic nie może puścić do szkoły dziecka samego, nie może też powierzyć tego starszemu rodzeństwu (musi być to pełnoletnia osoba). Ja do szkoły chodziłem sam od pierwszej klasy podstawówki. Większość z Was zapewne też.
Rodzic nie pojedzie zbiorkomem, bo do roboty nie zdąży, wiezie samochodem. A szkoła stoi w miejscu, gdzie parkingu NIE DA SIĘ ZBUDOWAĆ. Już pomijam kwestię czy się chce.
Co robi urzędnik? Zamyka nawet to co jest, bo nie chce mieć problemów, a problem jak mają dzieci dotrzeć do szkoły pozostawia do rozwiązania rodzicom, to nie jego problem.
Im większa społeczność tym gorzej.
Bo jak napisał wyżej PPaweł to tylko kilka głosów z kilkudziesięciu tysięcy.
Demokracja i wolny rynek mogą działać tylko w małych społecznościach, gdzie odpowiada się bezpośrednio przed wyborcą/klientem. Gdzie obiad przedsiębiorcy zależy w dużym stopniu od tego czy przyjdzie 10 klientów, czy 3.
Czy komuś się zachce?
Wątpię.
W przypadku osoby prywatnej się nie chce bo przejście przez biurokrację i przepisy to jedna z 12 prac Asterixa. W przypadku instytucji jeżeli nie ma odpowiedniego zaplecza politycznego jest jeszcze gorzej.
Żyjemy w systemie, w którym każdy problem jest przerzucany na obywatela, a obywatel zawsze zderza się z milionem dupochronow w urzędach i instytucjach ogólnie.
Jakieś 20 lat temu weszliśmy w etap, w którym już przekroczono poziom regulacji do samonapędzającego się.
Przykład?
Rodzic nie może puścić do szkoły dziecka samego, nie może też powierzyć tego starszemu rodzeństwu (musi być to pełnoletnia osoba). Ja do szkoły chodziłem sam od pierwszej klasy podstawówki. Większość z Was zapewne też.
Rodzic nie pojedzie zbiorkomem, bo do roboty nie zdąży, wiezie samochodem. A szkoła stoi w miejscu, gdzie parkingu NIE DA SIĘ ZBUDOWAĆ. Już pomijam kwestię czy się chce.
Co robi urzędnik? Zamyka nawet to co jest, bo nie chce mieć problemów, a problem jak mają dzieci dotrzeć do szkoły pozostawia do rozwiązania rodzicom, to nie jego problem.
Im większa społeczność tym gorzej.
Bo jak napisał wyżej PPaweł to tylko kilka głosów z kilkudziesięciu tysięcy.
Demokracja i wolny rynek mogą działać tylko w małych społecznościach, gdzie odpowiada się bezpośrednio przed wyborcą/klientem. Gdzie obiad przedsiębiorcy zależy w dużym stopniu od tego czy przyjdzie 10 klientów, czy 3.
Czy komuś się zachce?
Wątpię.
Ostatnio zmieniony 06 wrz 2022, 15:27 przez J.A., łącznie zmieniany 1 raz.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
ORWO TC27 B&W
Tak dla porządku, to dziecko po ukończeniu siedmiu lat chodzi sobie legalnie po ulicy i nic nikomu do tego, a dziecko młodsze może legalnie chodzić pod opieką bodajże dwunastolatka. Czyli praktycznie każdy uczeń może sobie legalnie sam pójść do szkoły i wrócić do domu. Natomiast to, co ludzie mają w głowach i co powoduje, że nie wyobrażają sobie najnormalniejszej 30 lat temu sytuacji, kiedy dziecko wsiada samo w autobus i jedzie do szkoły, to jest osobna sprawa.
ORWO TC27 B&W
PPaweł, tak dla porządku.
Spróbuj puścić samego siedmiolatka do szkoły i po niego nie przyjść
Spróbuj puścić samego siedmiolatka do szkoły i po niego nie przyjść

M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
ORWO TC27 B&W
No przecież tak robiłem przez całe lata i robiłbym dalej, tylko nie mam już więcej siedmiolatków. A, i nie pisałem żadnych oświadczeń, że nierozważnie i ryzykancko przyjmuję na siebie całą odpowiedzialność za takie szaleństwo.
ORWO TC27 B&W
Mam dokument, że już nie muszę 
