Czytam, czytam i dochodzę do wniosku, że Koleżance nie chodzi o merytoryczną dyskusję, co raczej o zilustrowanie wpływu księżyca na stan umysłu. Kultura świata zachodniego od najdawniejszych czasów opiera się na dyskusji, a do niej trzeba być po prostu otwartym na argumenty. W sąsiednim wątku poprosiłem o przedstawienie prac ukazujących jej wyjątkową pozycję w świecie fotografii, pozwólcie że zacytują odpowiedź:
"nikomu nie muszę niczego udowadniać i nie czuje nawet takiej potrzeby, jestem ponad, a nawet nie muszę tworzyć obrazów by być recenzentka to przeciez oczywiste we wszystkich dziedzinach, powinieneś to wiedzieć, weź się zastanów i przywolaj analogie wszelkie.
Zresztą nie gram z tobą w nic, raczej tobie się wydaje że grasz cos ze mną, ale tylko ci się wydaje co właśnie ci potwierdzam.
Co do nauki to nie wszystkiego jest się człek jest w stanie się nauczyć, czasem potrzebny jest talent.
A jak jest naprawdę odpowiedz sobie jak ci wygodnie.
Dziękuję to bardzo miłe z twojej strony, ale zupełnie niepotrzebne."