mercedes wygląda bardziej męsko niż trabant, ale za to hummer wygląda bardziej męsko od mercedesa. jeździsz hummerem?Sholay pisze:F4 wygląda o wiele bardziej męsko niż np. FM2 albo jakakolwiek Minolta X
Kupno Nikon F4
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
masz coś przeciwko spacerom w parku? Nawet jak park jest "nieco wyżej"?autodafe pisze:F4 to super sprzęt. Było o czym marzyć. Teraz to coś raczej vintage, świadek czasów totalnego opanowania świata przez technologie analogowe. "Pro" goście przeszli na cyfrę, amatorzy mierzą w prostsze, lżejsze i tańsze konstrukcje, a artyści albo mają własne ścieżki i rozwiązania sprzętowe, albo siedzą w sprzęcie 4x5 cala (a minimum 6x6). Może znalazłoby się coś stosowniejszego do pstrykania ciotek na chrzcinach albo do spacerów po parku, ale przecież nie o to Ci chodzi, prawda?
;)
Ale zasadniczo polecam inne modele, niektóre tak tanie że nie zal to i na kajak brać.
Ładnie to podsumowałeś. Dodam, ale będzie to lekki kontrapunkt, pozwolę sobie samozwańczo użyć liczby mnogiej:
Myślę że każdy z NAS wchodzących/wracających do analoga liczy się z zaprzestaniem jakiś materiałów w jakimś formacie (ostatnio gruchnęło o natychmiastowych), zwyżką ceny itd. Pewne pobudzenie rynku, nie jest to żadna gwarancja aktywnego rynku na dziesięciolecie. Ale kto z kupujących cyfrę myśli używać ją nadal za 10 lat?
Sprostuję również co do serwisu, różnie jest, a w wielu asortymentach przez "kanibalizację" innego egzemplarza. Choć mnie palcowo zupełnie niezdarnemu zdarzyło się naprawić sobie to i owo.
Wracając do modelu F4. W mojej głowie/rękach jakoś pewnie na zasadzie wagi wszedł w rolę "średniego formatu na film 135", gdzie w dużym wizjerze się "szanuje klatkę" itd.
Mam i ja RB67, F4S, F90X, cyfrę też i szklarnię
http://www.flickr.com/photos/jacekpl/
http://www.flickr.com/photos/jacekpl/
Ponieważ od dawna komunikujemy się elektronicznie, "trzeba" elektronicznie być obecnym fotograficznie. Z portali (niewielu) na jakich mam konto wolę flickera mimo milionów zdjęć jak piszesz (albo gorszych), niż potworną obróbkę cyfrową 500px (choć zdjęcia jakby już selekcjonowane i powinienem być 'ahtystycznie" bardziej zadowolony).autodafe pisze:Co zrobię, że tak właśnie widzę radosną amatorską twórczość: spacer z psem, zdjęcia robaków różnych, ładne widoczki, imprezy, jakaś relacja koleżeńska czasem. Pamiątki zamiast komunikacji estetycznej. Okazuje się, że nie trzeba z tego wcale wyrastać, że wystarczy to pogłębić, żeby wylądować w sztuce przez duże S
O procesie o jakim piszesz i przejściu do sztuki przez duże "S" ... bywa, czasem jest tak. Ale jakby sobie wyobrażam, "ahtysta" naruszający zasady (np kompozycji, czy treści zdjęcia) niechby je na początek znał zanim je naruszy, to bym był zadowolony. POGŁĘBIĆ co nie zawsze następuje, a dokładniej to rzadko.
Dziś w robocie zostało pochwalone moje zdjęcie (sprzed roku) gdzie po prostu spacerowałem "dla psychiki" bo było mi ciężko. Ale zdjęcie uratowałem, albo raczej nie spieprzyłem tematu stosując trójpodział, instynktownie go wybrałem. Na spacerze też przydatny.
czasem ide po popularnych modelach, często to wybór cenowy. Akurat w dyskutowanym tu F4 zawsze coś jest sprawne :) to wielki plus tego modelu, nie umiera cały.autodafe pisze: Co do kanibalizacji: tak właśnie do tego podchodzę. Nie jestem onanistą sprzętowym. Kupuję popularny, naprawialny sprzęt (doprowadziłem to do paranoi, badam np. dostępność online dokumentacji serwisowej przed wyborem)
Mam i ja RB67, F4S, F90X, cyfrę też i szklarnię
http://www.flickr.com/photos/jacekpl/
http://www.flickr.com/photos/jacekpl/
Autodafe chyba świetnie ujął całość. Zauważyłem też, że niektórzy z Was zbyt poważnie wzięli tę "męskość" i wybór między PS3 a F4.
Oprócz niespełnionej nostalgii właśnie wspomniany "szacunek dla klatki" w dużym aparacie ma największe znaczenie. A skoro pstrykanie F4 da mi większą frajdę niż Minoltą x-700 (która pewnie byłaby lepszym wyborem), to chyba nie błądzę ze swoimi wyborami?
W każdym razie zamówiłem już w Japonii F4S w stanie niemal nienaruszonym zębem czasu ani użytkowaniem przez kogokolwiek (chyba nawet amator nim nie pstrykał zbyt często). Kosztował $170, więc jeśli mi się znudzi albo mnie rozczruje to bez problemu go odsprzedam. Może nawet z zyskiem. DO tego znalazłem obiektyw 50mm f/1.8. Sprzęt dopłeznie do Polski w okolicy Trzech Króli, więc jak już pierwsze filmy wywołam ośmielę się poddać Waszej krytyce.
Kto wie, może naprawdę się wkręcę i Cz-B zacznę wywoływać własnoręcznie w łazience - zupełnie jak w podstawówce?
rez jeszcze dziękuję
Andrzej
Oprócz niespełnionej nostalgii właśnie wspomniany "szacunek dla klatki" w dużym aparacie ma największe znaczenie. A skoro pstrykanie F4 da mi większą frajdę niż Minoltą x-700 (która pewnie byłaby lepszym wyborem), to chyba nie błądzę ze swoimi wyborami?
W każdym razie zamówiłem już w Japonii F4S w stanie niemal nienaruszonym zębem czasu ani użytkowaniem przez kogokolwiek (chyba nawet amator nim nie pstrykał zbyt często). Kosztował $170, więc jeśli mi się znudzi albo mnie rozczruje to bez problemu go odsprzedam. Może nawet z zyskiem. DO tego znalazłem obiektyw 50mm f/1.8. Sprzęt dopłeznie do Polski w okolicy Trzech Króli, więc jak już pierwsze filmy wywołam ośmielę się poddać Waszej krytyce.
Kto wie, może naprawdę się wkręcę i Cz-B zacznę wywoływać własnoręcznie w łazience - zupełnie jak w podstawówce?
rez jeszcze dziękuję
Andrzej
--
F4S, m605
F4S, m605
O, to to. Czesto nie moge wytlumaczyc roznym ludziom, dlaczego moje knoty wole robic wiekowym Rolleicordem niz np. Canonem EOS z tym, no - jak to sie nazywa, autofikusem? Bo mi to sprawia przyjemnosc. I dlaczego koniecznie na kliszy, chociaz to drogie i nameczyc sie trzeba? Bo polowe radochy daje mi misterium moczenia kliszy w toksycznej chemii, a potem obserwowanie, jak na kartce posmarowanej galaretka z wieprzowych nozek pojawia sie obraz...
Fun factor!
Fun factor!
--
Maciek
Maciek
Jakie Eosy? JA JE UWIELBIAM:)
Eos 300 model legenda nie do zajechania(mam 300x) pomiar światła ma cudowny:)
Eos 30/33 Miałem supper pucha, pierwszy aparat analogowy jaki kupiłem za pierwsze ciężko zarobione pieniądze w kuźni...z 6-7 lat temu dałem za niego z 700-800 zł z obiektywem i gripem. Obecnie użytkuje kuzynka
Eos 3 ostatnio moja miłość:)...puszka kombajn z mega pomiarem punktowym 2,4 % kadru:)...
Myśle że ludzie nie lubią Eosy bo wydają im się plasticzane(choć plastik porządnej jakośći) i może dla tego że(choć to już moje fantasmagorie) przerażają ich ceny obiektywów z autofokusem wyższej półki. Ja z racji posiadania paru cyfrówek mam pare Lek pewnie z racji też tego siedze w systemie.
PS Chodzą tak tanio bo kiedyś Canon Eosy 300 dawał jako gratis do Lustrzanek Cyfrowych:)...Można przez to trafić jeszcze egzemplarze funkiel nówki nie śmigane, moją 300x kupiłem za 100zł...jeszcze nikt w nią baterii nie włożył:D
Eos 300 model legenda nie do zajechania(mam 300x) pomiar światła ma cudowny:)
Eos 30/33 Miałem supper pucha, pierwszy aparat analogowy jaki kupiłem za pierwsze ciężko zarobione pieniądze w kuźni...z 6-7 lat temu dałem za niego z 700-800 zł z obiektywem i gripem. Obecnie użytkuje kuzynka
Eos 3 ostatnio moja miłość:)...puszka kombajn z mega pomiarem punktowym 2,4 % kadru:)...
Myśle że ludzie nie lubią Eosy bo wydają im się plasticzane(choć plastik porządnej jakośći) i może dla tego że(choć to już moje fantasmagorie) przerażają ich ceny obiektywów z autofokusem wyższej półki. Ja z racji posiadania paru cyfrówek mam pare Lek pewnie z racji też tego siedze w systemie.
PS Chodzą tak tanio bo kiedyś Canon Eosy 300 dawał jako gratis do Lustrzanek Cyfrowych:)...Można przez to trafić jeszcze egzemplarze funkiel nówki nie śmigane, moją 300x kupiłem za 100zł...jeszcze nikt w nią baterii nie włożył:D
Nie wypowiadam się o konkretnych obiektywach, ale (zwłaszcza przez zbieżnośc slowa w języku polskim) WYPADA NARZEKAĆ na obiektywy dostarczone w zestawie (=kit)maqsz pisze:Dokladnie - sa plasticzane, a kitowy obiektyw nadaje sie do picia wodki (po wydlubaniu przedniej soczewki).
jest wiele całkiem dobrych "kitów" na rynku (w różnych systemach) więc ostrożniej z tym "modnym narzekaniem".
Nie wiem jak kto, niektórzy oczekują od analoga nowoczesności, np AF wielopolowego itd, takiej "cyfry na film" ale może większość chce czuć że to film.autodafe pisze:Właściwie, to dlaczego EOSy chodzą tak tanio? Dlaczego ludzie ich nie lubią?
W Canonie EOS nie kupisz sobie "manuala z gałeczkami".
Canon zerwał kompatybilność z FD późno, zbudował dobre założenia systemu AF i jest kompatybilny z cyfrą.
I jeszcze obiektywy na "żywych" systemach jak Canon, Pentax(?) Nikon trzymają cenę bardziej co może zniechęca do korpusów?
Mam i ja RB67, F4S, F90X, cyfrę też i szklarnię
http://www.flickr.com/photos/jacekpl/
http://www.flickr.com/photos/jacekpl/
Dodam taki trochę offtop. Ostatnio szukałem dla znajomej aparaty. Miałbyć Nikon i się napatoczył F 75 niby fajny niby wszystko co powinien mieć. Aż do momentu gdy nie dałem kumpeli negatywu bez kodu DX. I okazało się że nikony niższej klasy mają tylko automatyczne ustawienia czółości ISO z kodów DX. O taki suprajsik...
wojna nikonowców z canioniarzami, i analog w tym wszystkim jest bardzo ciekawa opowieść. Historycznie jedna firma dominowała w segmencie "pro", druga zadowalała się amatorami, wielki spóźnialski w AF zaczął tracić itd ... jedna firma decyduje zerwać kompatybilność, druga wybiera ewolucję i ciągłość ... ciekawa historia, choć dla mnie nie emocjonalna.J.A. pisze:słowa wojującego nikonowca?maqsz pisze:Dokladnie - sa plasticzane, a kitowy obiektyw nadaje sie do picia wodki (po wydlubaniu przedniej soczewki).
Będący przedmiotem wątku F4, pierwszy w pełni profesjonalny wydany sporo lat po amatorskich AF itd ... jest istotnym elementem tej opowieści
Z modeli obecnie cenowo tanich (myślę że w latach wydania była to klasa średnia) polecam F70, ma co piszesz i m.in. pomiar z ręcznymi obiektywami co obrazuje jego umiejscowienie (wiele modeli aż do wcale nie taniego F80 nie ma pomiaru). Specyficzne sterowanie F70 przez menu raziło w latach młodości, nas komórkowców zupełnie nie dziwi.Fikumiku pisze:Dodam taki trochę offtop. Ostatnio szukałem dla znajomej aparaty. Miałbyć Nikon i się napatoczył F 75 niby fajny niby wszystko co powinien mieć. Aż do momentu gdy nie dałem kumpeli negatywu bez kodu DX. I okazało się że nikony niższej klasy mają tylko automatyczne ustawienia czółości ISO z kodów DX. O taki suprajsik...
Mam i ja RB67, F4S, F90X, cyfrę też i szklarnię
http://www.flickr.com/photos/jacekpl/
http://www.flickr.com/photos/jacekpl/
Podsumuję zartem :) idąc z F4 i celując ... pieprznąłem się pryzmatem w czoło. potwierdzam, na pewno nie jest to model "plasticzany"
Mam i ja RB67, F4S, F90X, cyfrę też i szklarnię
http://www.flickr.com/photos/jacekpl/
http://www.flickr.com/photos/jacekpl/