Przestał mi dzisiaj działać spust migawki - jeżeli chcę go uruchomić z wężyka.
Normalnie wciskany palcem spust odpala. Wnioskuję, że coś trafiło mechanizm spustu.
Ktoś to kiedyś rozbierał i czy da się ponownie, bez problemu złożyć? I najważniejsze - to jakaś poważna usterka, czy błahostka?
Zdecydowanie wolałbym odpalać Kieva z wężyka - tym bardziej, że mam MLU
Kiev88CM - usterka przycisku migawki
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
- ModusOperandi
- -#
- Posty: 665
- Rejestracja: 12 gru 2010, 08:35
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Kiev88CM - usterka przycisku migawki
Zasadniczo to ona słuszna jest... ta koncepcja...
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Niech Cię ręka boska broni [rzed rozbieraniem Kiewa 88. To tak "pokopany" aparat (pod względem demontażu, z którym jakby mniej problemów, ale złożyć do kupy to już się raczej nie da), że tylko Gecyngier daje sobie z tym radę. Wiem, co mówię, bo rozebrałem Saluta S (To samo, tylko w innym opakowaniu) i musiałem sprzedać na części, bo nie zdołałem złożyć, a do serwisu bałem się dać, żeby mnie majster ze schodów nie zrzucił razem z tym szmelcem. A poważnie: pewnie się coś podstawiło pod "dzyndzelek" pod spustem, albo szpindel wężyka nie trafił centralnie i coś się skrzywiło.
PS- Gecyngier w Warszawie, poszukaj bliżej.
PS- Gecyngier w Warszawie, poszukaj bliżej.
Lux mea lex
- ModusOperandi
- -#
- Posty: 665
- Rejestracja: 12 gru 2010, 08:35
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Pana Gecyngiera znam - tzn miałem przyjemność z nim rozmawiać. Po rozmowie miałem wrażenie, że ów osoba - która z pewnością zna się na tym co robi - nie ma najlepszego zdania o tym sprzęcie. Ostatecznie mój K88 wylądował w Bydgoszczy, gdzie został sprawdzony pod kątem trzymania czasów i ogólnej sprawności.
Tymczasem mija pół roku i znowu coś się dzieje...
Normalnie sam bym się za to nie zabierał, ale po tym, jak miałem problem z Sonnarem 180/2.8 (luzy) i dostałem odpowiedź na tym forum, że dam radę sam to naprawić (błahostka, którą sam naprawiłem) pomyślałem, że i z tym dam radę.
Tymczasem muszę się obejść bez możliwości wyzwalania z wężyka. K88 pojedzie do serwisu, jak przyjedzie do mnie Flexaret...
Tymczasem mija pół roku i znowu coś się dzieje...
Normalnie sam bym się za to nie zabierał, ale po tym, jak miałem problem z Sonnarem 180/2.8 (luzy) i dostałem odpowiedź na tym forum, że dam radę sam to naprawić (błahostka, którą sam naprawiłem) pomyślałem, że i z tym dam radę.
Tymczasem muszę się obejść bez możliwości wyzwalania z wężyka. K88 pojedzie do serwisu, jak przyjedzie do mnie Flexaret...
Zasadniczo to ona słuszna jest... ta koncepcja...