Jobo 1520
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Myślę że jeśli ktoś b. poważnie podchodzi do samodzielnej obróbki, to prędzej czy później zacznie myśleć o procesorze. A tu tylko Jobo się nada. Oczywiście można inaczej, ale tak jest ciut łatwiej.
Ja mam Kaisera i sobie chwalę. Nie wołam gigantycznej ilości filmów i raczej wyleję starą chemię niż mi jej zabraknie by go napełnić :)
BTW mam fajny patent na latającą wewnętrzną tuleję (i w ogóle 120 w Kaiserze). Wystarczy odciąć denko od plastikowego pudełka na film małoobrazkowy i po załadowaniu szpuli ze 120 położyć ów walec poziomo. Zakręcamy dekiel - nic nie lata! Prawda, że proste?
Pozdrawiam!
Ja mam Kaisera i sobie chwalę. Nie wołam gigantycznej ilości filmów i raczej wyleję starą chemię niż mi jej zabraknie by go napełnić :)
BTW mam fajny patent na latającą wewnętrzną tuleję (i w ogóle 120 w Kaiserze). Wystarczy odciąć denko od plastikowego pudełka na film małoobrazkowy i po załadowaniu szpuli ze 120 położyć ów walec poziomo. Zakręcamy dekiel - nic nie lata! Prawda, że proste?
Pozdrawiam!
Ta. Miska z biedronki, termostat z akwarystycznego, silniczek z zabawki, troche kleju i druta i kazdy procesor odpada w przedbiegach. Nie szkoda wam czasu na takie zabawy? Komputery tez skladacie z elektroniki z zabawek?jac123 pisze:Maszynkę do rotacji praktycznie każdego koreksu łatwo zrobić samemu przy użyciu silniczka od np. zabawek.
Wywojka w procesorze ma jedna podstawa zalete - jest praktycznie w 100% powtarzalna - procesor idealnie utrzymuje temperature i zawsze tak samo miesza. Co prawda lykanie na surowo czasow z digitaltruth najmadrzejsze nie jest, ale wiekszosc osob jednak tak robi. Czasow dla procesorow rotacyjnych raczej nie znajdziemy w sieci - tylko kodak podaje, ale i tak trzeba sobie wyrobic wlasne. Zaczynac trzeba od okolo 20-30% mniej niz czas dla zwyklego wolania. Ale to tylko punkt odniesienia.slawoj pisze:Czy obroty na wałkach dają lepsze efekty niż tradycyjne merdanie?
W procesorze wolalem dopiero raz i troche przewolalem. Zastanawiam sie nad kupnem procesora i troche szukalem w seci, wiec moja wiedza ma glownie wymiar teoretyczny

pozdrawiam
dzerry
myślę, że nie ma 100% sposobu na Jobo, Kaisera czy Patersona. Każdemu co innego podpasuje. Szczerze mówiąc nie kupowałem Jobo bo je znałem ale zasugerowałem się ilością zużytej chemii. Faktycznie Jobo jest słabe pod względem komfortu użytkowania ale taniej wychodzi chemia. Może są inne metody, sposoby aby np na Kaiserze to samo osiągnąć. Ja się tam nie upieram.
Poczytałem trochę o JOBO 1520 tutaj pooglądałem zdjęcia i nie mogę się oprzeć zadaniu kilku pytań:
1. Jako że proces wołania wykonuję ręcznie, zawsze w płaszczu wodnym (wiadro) co 1 minutę wyjmuję koreks z wody i robię przewrotki.
Zaciekawił mnie ten kołnierz u podstawy koreksu (w który wkłada się magnes). Wiadomo z prawa Archimedesa, że powietrze pod koreksem daje dodatkowy wypór (plus wypór koreksu z minimalną ilością cieczy). Więc zastanawiam się czy wkładanie koreksu do wody nie spowoduje jego przewrócenia - tzn. czy osiądzie spokojnie na dnie?
2. Ile chemi wejdzie maksymalnie do koreksu? Mając na uwadze minimalną potrzebną ilość chemii na jeden film 135 przy dużych rozcieńczeniach ten wątek
Wydaje mi się, że JOBO 1520 w oderwaniu od reszty systemu, nie jest aż tak dobrym koreksem.
1. Jako że proces wołania wykonuję ręcznie, zawsze w płaszczu wodnym (wiadro) co 1 minutę wyjmuję koreks z wody i robię przewrotki.
Zaciekawił mnie ten kołnierz u podstawy koreksu (w który wkłada się magnes). Wiadomo z prawa Archimedesa, że powietrze pod koreksem daje dodatkowy wypór (plus wypór koreksu z minimalną ilością cieczy). Więc zastanawiam się czy wkładanie koreksu do wody nie spowoduje jego przewrócenia - tzn. czy osiądzie spokojnie na dnie?
2. Ile chemi wejdzie maksymalnie do koreksu? Mając na uwadze minimalną potrzebną ilość chemii na jeden film 135 przy dużych rozcieńczeniach ten wątek
Wydaje mi się, że JOBO 1520 w oderwaniu od reszty systemu, nie jest aż tak dobrym koreksem.
Ta oszczednosc chemi jest bardzo dyskusyjna. Dla malego obrazka, 250 ml vs 295 w Patersonie to sa groszowe sprawy. Zreszta czesto moze sie okazac, ze 250 ml to i tak za malo, zeby przy danym rozcienczeniu zagwarantowac minimalna ilosc wywolywacza.Wg mnie, JOBO ma sens tylko i wylacznie w parze z procesorem, bo ten dopiero pozwala na zauwazalna oszczednosc chemii, oraz jesli stosunkowo czesto wywolujemy filmy w duzych ilosciach, szczegolnei 120 - modularna konstrukcja pozwala wolac raz 1, innym razem 4 filmy na raz. Szpule JOBO sa niestety takie sobie i odpadaja w przedbiegach w porownaniu z Patersonem i Kaiserem. Ostatnio meczylem sie z nimi pol godziny w ciemni. Szczegolnie 120 wchodzi jak po grudzie.
Ta. Miska z biedronki, termostat z akwarystycznego, silniczek z zabawki, troche kleju i druta i kazdy procesor odpada w przedbiegach. Nie szkoda wam czasu na takie zabawy? Komputery tez skladacie z elektroniki z zabawek?
Dokładnie, aby nie było że poruszamy się tylko w świecie teorii, link:
http://www.aparaty.tradycyjne.net/26739 ... a8221.html
Dokładnie, aby nie było że poruszamy się tylko w świecie teorii, link:
http://www.aparaty.tradycyjne.net/26739 ... a8221.html
Będzie się przewracać.slawoj pisze:Poczytałem trochę o JOBO 1520 pooglądałem zdjęcia i nie mogę się oprzeć zadaniu kilku pytań:
1. Jako że proces wołania wykonuję ręcznie, zawsze w płaszczu wodnym (wiadro) co 1 minutę wyjmuję koreks z wody i robię przewrotki.
Zaciekawił mnie ten kołnierz u podstawy koreksu (w który wkłada się magnes). Wiadomo z prawa Archimedesa, że powietrze pod koreksem daje dodatkowy wypór (plus wypór koreksu z minimalną ilością cieczy). Więc zastanawiam się czy wkładanie koreksu do wody nie spowoduje jego przewrócenia - tzn. czy osiądzie spokojnie na dnie?
Wystarczy wywiercić dwa, trzy otwory w tym kołnierzu tuż przy dnie koreksu. Powietrze ma którędy się wydostać i po krzyku. Zrobiłem tak za radą Qby i tu się sprawdziło hasło POLAK POTRAFI (-;
od 24x36 po 18x24 + szkiełko i oko
Albo po włożeniu koreksu do płaszcza wodnego, trzeba będzie go przycisnąć bytelką z inną chemią.mrek pisze:Będzie się przewracać.
Piszę o tym dlatego, że o "jakości" koreksu, oprócz zapotrzebowania na chemię decydują też inne czynniki, takie jak:
1. Funkcjonalność
- przy długim wołaniu akutacyjnym, płaszcz wodny jest niezbędny do utrzymania stałej temperatury
- przy dużych rozcieńczeniach i tak trzeba zapewnić minimalną ilość chemii koncent/stock na film 135 (JOBO ma zbyt małą pojemność)
2. Cena jest zbyt wysoka (dwa razy droższy niż PATERSON)
Spoko, spoko to dopiero prototyp. W następnym modelu znajdzie się i miejsce na grzałkę, co więcej urządzenie będzie też uwzględniało wpływ promieniowania kosmicznego na czas wołania oraz położenie koreksu na kuli ziemskiej względem jej środka magnetycznego, a tego jak przypuszczam żadne Jobo nie potrafi...dzerry pisze:jac123, no a gdzie grzalka z akwarystycznego?Jakos ciezko by mi bylo przekonac sie do samej rotacji bez utrzymania temp, bo to jest chyba najwieksza wartosc procesora. Nie wiem czy to ma jakies znaczenie, ale JOBO ni obraca w kolko, tylko wahadlowo - obrot raz w jedna, raz w druga strone.
ja czasem przy krótszych wołaniach, wstawiam tank do zlewki 2,5 l, która wiele większa od niego nie jest. nic nie wierciłem, po prostu podczas wkładania przechylam tank o kilka stopni, a połączone prawa fizyczne same robią co trzeba, znaczy wypychają większość powietrza, tak że tank stoi na dnie jak mafiozo w betonowych bucikach.slawoj pisze:1. Jako że proces wołania wykonuję ręcznie, zawsze w płaszczu wodnym (wiadro) co 1 minutę wyjmuję koreks z wody i robię przewrotki.
Zaciekawił mnie ten kołnierz u podstawy koreksu (w który wkłada się magnes). Wiadomo z prawa Archimedesa, że powietrze pod koreksem daje dodatkowy wypór (plus wypór koreksu z minimalną ilością cieczy). Więc zastanawiam się czy wkładanie koreksu do wody nie spowoduje jego przewrócenia - tzn. czy osiądzie spokojnie na dnie?
też tak myślałem po przesiadce z kajzera. teraz nawijam film tak szybko, że czasem niejednokrotnie, nie zdążył mnie się wywoływacz schłodzić. musiałem proces chłodzenia przenieść przed wyciemnianie łazienki.dzerry pisze:Szpule JOBO sa niestety takie sobie i odpadaja w przedbiegach w porownaniu z Patersonem i Kaiserem. Ostatnio meczylem sie z nimi pol godziny w ciemni. Szczegolnie 120 wchodzi jak po grudzie.
to odwieczny dylemat. ja tam wołam dwie 120-tki w 500 ml rodinalu 1+100 i nigdy nie miałem skuchy.slawoj pisze:1. ...
- przy dużych rozcieńczeniach i tak trzeba zapewnić minimalną ilość chemii koncent/stock na film 135 (JOBO ma zbyt małą pojemność)
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Ja zamierzam wrócić do wołania akutacyjnego ID-11 w (1+7).rbit9n pisze:...to odwieczny dylemat. ja tam wołam dwie 120-tki w 500 ml rodinalu 1+100 i nigdy nie miałem skuchy.
Może ktoś wie ile koncentratu/stocka ID-11 jest potrzebne na jeden film 135/36klatek ?
Kiedyś wołałem (1+7), ale tylko pojedyńczo, a teraz gdy będę moczyć dwie 135-tki,
to czy mi tego ID-11 w roztworze nie zabraknie?