Oto historia, którą opowiadam ja obrazkami swymi:
Jadąc dziś drogą 51, kierunek Königsberg, zatrzymałem się we wsi znajomej Markajmy,
gdzie serdecznie powitała mnie para przyjaciół (zdaje się, że mnie oczekiwali):
pokazali mi na gminnej tablicy ogłoszeniowej alert śnieżycowy:
chcieliśmy zajrzeć do sąsiada tuż za kapliczką, niestety łódka akuratnie była u szkutnika, a lód kruchy wielce był:
próbowaliśmy złożyć hołd Pani Marii, niestety pocałowaliśmy klamkę (dobrze że mrozu nie było, a usta spękane i tak, metal jednak):
żegnając się krzyżem, próbowałem gasić pożar w głowie wywołany tymi doznaniami, niestety i tu niepowodzenie, woda zamarzła:
I taka oto przygoda spotkała mnie dziś gdy jechałem drogą numer 51, kierunek Калининград - tak się kończy ta krótka historia ...