A jak mieszasz? Bo zaiste nie mogę pojąć na czym to utrudnianie miałoby polegać.wilk pisze:Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Co do koreksu Kaiser to moim zdaniem jego najwieksza wadą jest to że własnie jest dość wąski, utrudnia to odpowiednią wymiane chemii przy mieszaniu, zwłaszcza przy 2 roklach w środku.
Dziwne smugi na kliszy
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
-
- -#
- Posty: 2
- Rejestracja: 26 wrz 2016, 07:04
- Lokalizacja: Poznań
Dziwne smugi na kliszy
Cześć wszystkim! Chciałem zapytać, czy udało się w końcu ustalić przyczynę smug? Mam podobną sprawę z koreksem AP (taki jak Kaiser) i filmami Ilforda i Fomy. Wadę aparatu też raczej wykluczam, bo na filmach kolorowych, które robiłem w międzyczasie nie ma najmniejszego śladu zaświetlenia. Co ciekawe, wywołując adoxa silvermaxa też nie było ani cienia smugi. Czy udało się w końcu zidentyfikować źródło problemu? Pozdrawiam!!
-
- -#
- Posty: 343
- Rejestracja: 21 paź 2011, 15:24
- Lokalizacja: lodz
Dziwne smugi na kliszy
Ja miałem smugi na filmach wołanych w kaiserze od porysowania przez szpulę. Tzn, nawijając film, w sposób niezbyt delikatny, wypustki na początku szpuli rysowały emulsję, efektem były ciemne smugi (na negatywie).
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Dziwne smugi na kliszy
Bo wam się zachciał "kajzerów", że niby germańskie to lepsze
Od chwili pojawienia się Krokusów używam tylko ich i to nie jednego egzemplarza a przerobiłem kilkanaście. Żaden nie zarysował filmu, żaden nie puścił światła, a nieraz nieźle trzeba było skatować film, żeby wszedł na szpulę. Że ciekną? A cóż to za problem? 5 minut roboty i można zapomnieć o przeciekaniu. Pamiętajcie moi ludkowie: lepsze jest wrogiem dobrego.

Lux mea lex
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Dziwne smugi na kliszy
Opisywałem już na forum i załączałem rysunki "techniczne".
Krokusy przeciekają, bo podczas nakładania kołpaka wtłaczane jest do wnętrza koreksu powietrze i tworzy się wewnątrz ciśnienie (niewielkie), które wypycha ciecz podczas obracania koreksem. Chodzi o to, by tego powietrza nie wtłaczać. W tym celu trzeba się postarać o kawałek plastikowego pręcika o średnicy 3 do 5 mm. W kołpaku należy wywiercić otworek (wystarczy samo wiertło, wiertarki nie potrzeba) minimalnie mniejszy od średnicy pręcika - tak by wszedł , ale nie "latał " luźno, ale przesuwał się z lekkim oporem. Następnie koniec pręcika podgrzewamy zapalniczką i spłaszczamy go tworząc łebek jaki ma nit. trzpień tego nita lekko ścinamy nożykiem w łódeczkę, wkładamy w otwór i z drugim końcem robimy to co wcześniej z pierwszym - rozpłaszczamy. Żeby nie wypadało. Reszta na obrazkach.
Dla pewności, że ciśnienie wewnątrz koreksu zostało wyrównane z zewnętrznym, należy zatyczkę wcisnąć do środka mniej więcej po 2-3 sekundach od nałożenia kołpaka (otworek jest mały i powietrze musi zdążyć przez niego ulecieć).
Krokusy przeciekają, bo podczas nakładania kołpaka wtłaczane jest do wnętrza koreksu powietrze i tworzy się wewnątrz ciśnienie (niewielkie), które wypycha ciecz podczas obracania koreksem. Chodzi o to, by tego powietrza nie wtłaczać. W tym celu trzeba się postarać o kawałek plastikowego pręcika o średnicy 3 do 5 mm. W kołpaku należy wywiercić otworek (wystarczy samo wiertło, wiertarki nie potrzeba) minimalnie mniejszy od średnicy pręcika - tak by wszedł , ale nie "latał " luźno, ale przesuwał się z lekkim oporem. Następnie koniec pręcika podgrzewamy zapalniczką i spłaszczamy go tworząc łebek jaki ma nit. trzpień tego nita lekko ścinamy nożykiem w łódeczkę, wkładamy w otwór i z drugim końcem robimy to co wcześniej z pierwszym - rozpłaszczamy. Żeby nie wypadało. Reszta na obrazkach.
Dla pewności, że ciśnienie wewnątrz koreksu zostało wyrównane z zewnętrznym, należy zatyczkę wcisnąć do środka mniej więcej po 2-3 sekundach od nałożenia kołpaka (otworek jest mały i powietrze musi zdążyć przez niego ulecieć).
Lux mea lex
Dziwne smugi na kliszy
Ja też od momentu pojawienia się Krokusów 800 i 2000 ich używam. Mam nawet przerobiony do wywoływania klisz 2,25x3,25'. Sposób podany jest dobry ale przy wywoływaniu rotacyjnym mogą byćproblemy. Ja stosuję sposób "bezinwazyjny" i sprawdza się on bardzo dobrze. Przed nalaniem płynu nie dokręcam do końca górnej części, po wlaniu wywoływacza nakładam szarą zaślepkę i dopiero wtedy dokręcam do końca. Proste jak budowa cepa i w dodatku skuteczne. Jeżeli ktoś się martwi o to że poluzowanie spowoduje zaświetlenie kliszy to jest w błędzie. Ani razu mi się to nie zdarzyło.technik219 pisze: Opisywałem już na forum i załączałem rysunki "techniczne".
Krokusy przeciekają, bo podczas nakładania kołpaka wtłaczane jest do wnętrza koreksu powietrze i tworzy się wewnątrz ciśnienie (niewielkie), które wypycha ciecz podczas obracania koreksem. Chodzi o to, by tego powietrza nie wtłaczać. W tym celu trzeba się postarać o kawałek plastikowego pręcika o średnicy 3 do 5 mm. W kołpaku należy wywiercić otworek (wystarczy samo wiertło, wiertarki nie potrzeba) minimalnie mniejszy od średnicy pręcika - tak by wszedł , ale nie "latał " luźno, ale przesuwał się z lekkim oporem. Następnie koniec pręcika podgrzewamy zapalniczką i spłaszczamy go tworząc łebek jaki ma nit. trzpień tego nita lekko ścinamy nożykiem w łódeczkę, wkładamy w otwór i z drugim końcem robimy to co wcześniej z pierwszym - rozpłaszczamy. Żeby nie wypadało. Reszta na obrazkach.
Dla pewności, że ciśnienie wewnątrz koreksu zostało wyrównane z zewnętrznym, należy zatyczkę wcisnąć do środka mniej więcej po 2-3 sekundach od nałożenia kołpaka (otworek jest mały i powietrze musi zdążyć przez niego ulecieć).
Dziwne smugi na kliszy
Zapewne jest jeszcze parę "patentów" na Krokusa Tanka, sam też mam jeden.
Ale wolę produkt fabrycznie nie wymagający "patentów" by działał tak jak tego chciał konstruktor. Tanki 800 i 2000 pojawiły się gdzieś w latach osiemdziesiątych (może na przełomie 70/80), też ich używałem. Na szczęście odpowiednio szybko zapoznałem się z pierwowzorem bo Tank jest albo kopią, albo na licencji Jobo, w Jobo serii 1000 nic nie trzeba "patentować" by nie ciekło, dzięki czemu jestem od wielu lat szczęśliwym użytkownikiem produktu "bezpatentowego"
W tej chwili oczywiście używam serii 15xx, 25xx i Experta.
Ale wolę produkt fabrycznie nie wymagający "patentów" by działał tak jak tego chciał konstruktor. Tanki 800 i 2000 pojawiły się gdzieś w latach osiemdziesiątych (może na przełomie 70/80), też ich używałem. Na szczęście odpowiednio szybko zapoznałem się z pierwowzorem bo Tank jest albo kopią, albo na licencji Jobo, w Jobo serii 1000 nic nie trzeba "patentować" by nie ciekło, dzięki czemu jestem od wielu lat szczęśliwym użytkownikiem produktu "bezpatentowego"

M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Dziwne smugi na kliszy
Dzięli wszystkim za podpowiedzi, jakoś nie pomyślałem żeby poszukać na forum.
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Dziwne smugi na kliszy
Też tak robiłem, ale zdarzało mi się zapomnieć. Teraz jak widzę wystający "dzyndzel" to już pamiętam, żeby go wcisnąć

Rozwiązaniem "fabrycznym" powinien być miękki gumowy beret, za pomocą którego można by było wytworzyć w koreksie nawet niewielki podciśnienie. Mogło być, ale ktoś nie do końca pomyślał. Jak to u nas

Lux mea lex
Dziwne smugi na kliszy
Może cała produkcja gumy szła akurat na cele zbrojeniowe albo eksport do Sojuza, więc zrobili z tego co było.technik219 pisze:Też tak robiłem, ale zdarzało mi się zapomnieć. Teraz jak widzę wystający "dzyndzel" to już pamiętam, żeby go wcisnąć
Rozwiązaniem "fabrycznym" powinien być miękki gumowy beret, za pomocą którego można by było wytworzyć w koreksie nawet niewielki podciśnienie. Mogło być, ale ktoś nie do końca pomyślał. Jak to u nas
F100 + C33 + 45D + AF10 Super
-
- -#
- Posty: 2
- Rejestracja: 26 wrz 2016, 07:04
- Lokalizacja: Poznań
Dziwne smugi na kliszy
Chociaż przecież koreks to developing-TANK !!!zaphod pisze:Może cała produkcja gumy szła akurat na cele zbrojeniowe albo eksport do Sojuza, więc zrobili z tego co było.technik219 pisze:Też tak robiłem, ale zdarzało mi się zapomnieć. Teraz jak widzę wystający "dzyndzel" to już pamiętam, żeby go wcisnąć
Rozwiązaniem "fabrycznym" powinien być miękki gumowy beret, za pomocą którego można by było wytworzyć w koreksie nawet niewielki podciśnienie. Mogło być, ale ktoś nie do końca pomyślał. Jak to u nas