aka pisze: ↑17 paź 2019, 08:53
Ciekawe jak usuwają maskę ci, którzy "przefotografowywują" kolorowe negatywy DSLRami?
Sposobów jest wiele. Niektórzy zlecają to softowi – taki PhotoShop z pluginami będzie wtedy kombinował jak oprogramowanie skanera - z podobnie różnym skutkiem. Najlepiej przed fotografowaniem danego negatywu ustawić w lustrzance cyfrowej nowy profil balansu bieli, fotografując nienaświetlony fragment rozbiegówki czy marginesu. Albo można w postprodukcji (PS itp.) zastosować wcześniej utworzony profil dla danego typu filmu, albo pobrać zakraplaczem próbkę z marginesu i stworzyć warstwę korygującą. Można też pobrać próbkę szarości ze zdjęcia (najlepiej z umieszczonego wcześniej gdzieś na brzegu kadru wzornika barw albo szarej karty – przy czym wtedy koryguje się jednocześnie temperaturę barwową). Itd.
Przy przekłamaniach kolorów, rozjechanych kanałach (przy niedoświetleniu itd.) trzeba się nakombinować bez względu na to, czy punktem wyjścia był skaner czy cyfrowa lustrzanka. Choć oczywiście zdjęcie w formacie RAW/DNG/NEF z amatorskiej lustrzanki 24 MP za powiedzmy 2 tys. PLN, czy tym bardziej z profesjonalnej (z matrycą 36 MP czy 56 MP i najnowszym procesorem obrazu) ma ileś tam razy więcej informacji w porównaniu z plikiem ze skanera 2400dpi za 2-3 tys zł, który pokombinuje, zapisze bezstratny TIFF i tyle - potem nie da się już bezkarnie np. skorygować danego fragmentu nieba o 2-3 eV, nie da się radykalnie zmienić balansu bieli itd. Czyli zrobić tego, co się robi w ciemni pod powiększalnikiem czy przy obróbce pliku RAW) I zastrzegam, że mówię tylko o jakości obrazu. Bo inną sprawą jest rozmiar: skaner 2400dpi umożliwia (przy druku 300 dpi) powiększenie skanu tylko 8-krotne, tyle potrafił zabytkowy DSRL sprzed kilkunastu lat o matrycy 10 MP. A rozdzielczość filmu to co najmniej 3000 dpi (dużo więcej przy niektórych filmach niskoczułych).
I oczywiście nie mówię też o lepszych skanerach płaskich, bo one - jak DSLR - potrafią zapisać komplet informacji z matrycy w formacie RAW/NEF/DNG, ale one kosztują kilkanaście tys zł - tyle co dobra lustrzanka z obiektywem reprodukcyjnym.
Czas zeskanowanie cyfrową lustrzanką filmu małoobrazkowego - kilka sekund na przesunięcie filmu o jedną klatkę, ustawienie ostrości i wciśnięcie migawki (pilota). Potem - za pomocą akcji/profili itd. - konwersja wszystkich klatek na pozytyw i wstępna korekcja, co trwa minutę. Można to zrobić tak (w Adobe Camera Raw) w ten sposób, że oryginalny plik RAW/NEF (14-bit, bezstratny, o wielkości kilkanastu do 30 MB, pozwalający na wydruk wielkości wystawowej) nie zmienia się, a wszelkie korekty są zapisywane w osobnym pliku tekstowym .xmp, który ma wielkość rzędu kilkunastu kB.