do norda:
Nie rozumiem Twojej wypowiedzi. A właściwie jej meritum. Napisałem, że rzadko chodzę po górach. Co nie oznacza, że plecak, który proponuję (nie namawiam, nie zmuszam) nie jest dobry. Chodziłeś z nim? Miałeś go 5-6 godzin na plecach? Ja miałem i miewam nadal. Karpaty w Rumunii, Andy w Peru, itd. - sprawdził się bez odparzeń, odciśnięć, otarć. Plecy mnie nie bolały. Nie wydaje mi się, że trzeba codziennie chodzić po górach, po 12 godzin, żeby dowieść jak to ten, a nie inny plecak jest najwłaściwszy.
Nie bajdurzył bym głupot gdybym nie był do niego osobiście przekonany. Jak napisałem wcześniej, nie oznacza to, że kolega ma go bezwzględnie kupić.[/b]
4x5' w górach
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
nie nie miałem, zatem pozostaje mi pogratulować udanego zakupu.jerezano pisze:do norda:
Nie rozumiem Twojej wypowiedzi. A właściwie jej meritum. Napisałem, że rzadko chodzę po górach. Co nie oznacza, że plecak, który proponuję (nie namawiam, nie zmuszam) nie jest dobry. Chodziłeś z nim? Miałeś go 5-6 godzin na plecach? Ja miałem i miewam nadal. Karpaty w Rumunii, Andy w Peru, itd. - sprawdził się bez odparzeń, odciśnięć, otarć. Plecy mnie nie bolały. Nie wydaje mi się, że trzeba codziennie chodzić po górach, po 12 godzin, żeby dowieść jak to ten, a nie inny plecak jest najwłaściwszy.
Nie bajdurzył bym głupot gdybym nie był do niego osobiście przekonany. Jak napisałem wcześniej, nie oznacza to, że kolega ma go bezwzględnie kupić.[/b]
Re: 4x5' w górach
Nie za dużo ci pomogę bo po górach nie chodzę.fezs pisze:Zastanawiam się jak radzicie sobie z noszeniem dużego formatu w górach.
Posiadam Cambo explorer. Ze statywem jest nie tyle ciężki co nieporęczny. Dedykowana torba odpada, bo nie da się łazić z czymś takim po górach.
Macie jakieś rozwiązania oparte na swoich doświadczeniach lub gdzieś podpatrzone?
Ale jednak coś ci powiem.
Jest taki fotograf , Andreas Weidner . I on mimo że używa wygodniejszego aparatu niż ty , bo składanego field'a to jednak olał foto plecaki i używa turystycznego .
Argumentuje w sposób następujący .
1 woli opakować aparat i obiektywy w dodatkową kurtkę , sweter czy inną garderobę
bo lepiej to chroni sprzęt niż pianki itp a i tak zabiera z sobą coś dodatkowego do
ubrania bo to różnie z pogodą .
A nawet jak nie sa to dodatkowe ciuchy to zawija sprzęt w takie coś co wygląda
jak grube płachty materiału , takiego "pikowanego " albo w śpiwór.
Sprzęt jest dobrze chroniony , jak jest w zasyfiałym terenie to ma na czym się rozłożyć zanik poskłada zestaw. A te płachty kupuje za grosze w różnych sklepach z wyp do mieszkania.
2 Do plecaka turystycznego oprócz sprzętu pakuje jeszcze coś do żarcia i picia.
3 woli turystyczny plecak bo jak go zniszczy to kupuje następny i nie boli go że musi zapłacić drożę za Foto plecak.
4 Złodzieje mniej zwracają uwagi na plecaki turystyczne niż na Foto plecaki zwłaszcza te markowe.
No a ty kolego masz aparat bardziej do studia niż polowy , więc masz gorzej.
Podejdź do sprawy zdrowo rozsądkowo.
Zadaj sobie pytanie ile razy będziesz z aparatem w górach a ile razy bez aparatu.
To może lepiej jednak weź turystyczny ochroń aparat śpiworem itp itd i nie daj się zwariować .
może troszkę odejdę od tematu.
kiedyś szukałem sposobu na transport aparatu tak aby go mieć pod ręką, bez konieczności ściągania plecaka i grzebania w nim. znalazłem na ebayu takie coś:

co mogę w tym tachać? kilka negatywów, bronice etrs, a do niej obiektyw 150mm, 70mm, 40mm, całą masę drobnych szpargałów jak ściereczka, baterie, długopisy? ołówki? jakieś karteczki na zapiski?. zamiast bronki mogę zabrać nikona F90 lub D80 z gripem plus trzy obiektywy. ultra zoomów nie używam, więc nie ma problemu.
główną kieszeń, tam gdzie wkładam aparat, wzmocniłem od czoła arkuszem pianki (ze starej karimaty), tak aby chronił aparat od czoła. podobnie w kieszonkach w których przenoszę obiektywy.
zaleta tego pasa. aparat zawsze mam pod rencami
, nie obciążam nim ramion i w każdej chwili mogę wymienić negatyw, kartę, filtry, zapisać ustawienia, czy przemyślenia na temat egzystencji
nie wyobrażam sobie abym nie posiadał czegoś takiego, gdy wędruje.
kiedyś szukałem sposobu na transport aparatu tak aby go mieć pod ręką, bez konieczności ściągania plecaka i grzebania w nim. znalazłem na ebayu takie coś:

co mogę w tym tachać? kilka negatywów, bronice etrs, a do niej obiektyw 150mm, 70mm, 40mm, całą masę drobnych szpargałów jak ściereczka, baterie, długopisy? ołówki? jakieś karteczki na zapiski?. zamiast bronki mogę zabrać nikona F90 lub D80 z gripem plus trzy obiektywy. ultra zoomów nie używam, więc nie ma problemu.
główną kieszeń, tam gdzie wkładam aparat, wzmocniłem od czoła arkuszem pianki (ze starej karimaty), tak aby chronił aparat od czoła. podobnie w kieszonkach w których przenoszę obiektywy.
zaleta tego pasa. aparat zawsze mam pod rencami



nie wyobrażam sobie abym nie posiadał czegoś takiego, gdy wędruje.
Ja wolę kamizelki. Mi pasy zawsze zjeżdżają z 4liter.
Kamizelki natomiast mają tę wadę, że jak jest ciepło to dodatkowo grzeją. Kiedyś myślałem o paso-szelkach, ale mi przeszło.
Nie ma ideału. Zawsze będzie coś nie tak. Albo będzie dyndać, albo grzać, albo gacie ściągać.

Kamizelki natomiast mają tę wadę, że jak jest ciepło to dodatkowo grzeją. Kiedyś myślałem o paso-szelkach, ale mi przeszło.
Nie ma ideału. Zawsze będzie coś nie tak. Albo będzie dyndać, albo grzać, albo gacie ściągać.

M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
kamizelka owszem, ale sam rozumiesz, nie w moich realiach. gdy na grzbiecie mam plecak, a gdy idę na włóczęgę, zawsze mam plecak, kamizelka staje się co najmniej kłopotliwa.J.A. pisze:Ja wolę kamizelki. Mi pasy zawsze zjeżdżają z 4liter.![]()
Kamizelki natomiast mają tę wadę, że jak jest ciepło to dodatkowo grzeją. Kiedyś myślałem o paso-szelkach, ale mi przeszło.
Nie ma ideału. Zawsze będzie coś nie tak. Albo będzie dyndać, albo grzać, albo gacie ściągać.
edyta. skoro pas zjeżdża ci na zad, może warto pomyśleć o tym żeby zrzucić nieco ciała

