@ technik219 - błagam, nie wyjeżdżaj mi z wałęsą...obawiam się, że ci, którzy używają rys i paprochów (czyli niedociągnięć technicznych) do wyrażenia emocji, są takimi samymi fotografami, jak wałęsa autorem książek. żeby nie wybierać przykładów ekstremalnych: marek krajewski jest wspaniałym pisarzem, ziemowit szczerek jest grafomanem. jeżeli czytałeś krajewskiego, to wiesz, że masz prawo i obowiązek oczekiwać od autora wszystkiego - poprawnej ortografii, interpunkcji, odmiany, słowem - dzieła idealnego. jeżeli nie, czytaj szczerka i nic ci nie poradzę.
z fotografią jest podobnie. rzucamy nazwiskami?
WASHI - negatyw na podlozu papierowym
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
I Krajewski po którejś-tam książce staje się przewidywalny jak King.
Rysy, paprochy... Widziałem kiedyś serię zdjęć z Auschwitz. Autor poddał negatywy pewnemu niezwykłemu zabiegowi: po wywołaniu nie schował ich pieczołowicie do albumu, tylko rozrzucił w domu gdzie popadło. Leżały wszędzie, na stole w kuchni i pod stołem, w łazience, wszędzie. Chodził po nich, nie przejmował się jak któryż wpadł pod maselniczkę, zdarzało się, że postawił na jakimś patelnię z jajecznicą...
Po kilku miesiącach zebrał je i poszedł do ciemni.
Takie coś miałem na myśli, a nie filtr scratches w fotoszopie
Rysy, paprochy... Widziałem kiedyś serię zdjęć z Auschwitz. Autor poddał negatywy pewnemu niezwykłemu zabiegowi: po wywołaniu nie schował ich pieczołowicie do albumu, tylko rozrzucił w domu gdzie popadło. Leżały wszędzie, na stole w kuchni i pod stołem, w łazience, wszędzie. Chodził po nich, nie przejmował się jak któryż wpadł pod maselniczkę, zdarzało się, że postawił na jakimś patelnię z jajecznicą...
Po kilku miesiącach zebrał je i poszedł do ciemni.
Takie coś miałem na myśli, a nie filtr scratches w fotoszopie
Lux mea lex
hmmm...stawianie patelni z dymiącą i pachnącą jajecznicą na zdjęciach z auschwitz, hmmm...
nie no, wiem, co masz na myśli, chodzi tylko o to, że w większości przypadków nieznajomość techniki i popełnianie błędów uzasadnia chełpienie się marną fotografią. a czytałeś najnowszego krajewskiego, tę książkę o autentycznych przypadkach?
nie no, wiem, co masz na myśli, chodzi tylko o to, że w większości przypadków nieznajomość techniki i popełnianie błędów uzasadnia chełpienie się marną fotografią. a czytałeś najnowszego krajewskiego, tę książkę o autentycznych przypadkach?
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Od tego właśnie zaczął się ten wątek. Cieszę się, że wracamy do tematu.Miburo pisze:w większości przypadków nieznajomość techniki i popełnianie błędów uzasadnia chełpienie się marną fotografią.
Marka? Tego od Eberharda Mocka? Nie czytałem. ( To znaczy, czytałem większość, może wszystkie, ale nie ostatnią.)Miburo pisze:a czytałeś najnowszego krajewskiego, tę książkę o autentycznych przypadkach?
Lux mea lex
Tak czy owak. Skoro temat zatoczył koło, to ja tylko dodam.
Ludzi, którzy czują medium w którym pracują (tacy jak kolega "długi"), jest jeden na tysiąc. Jeden na tysiąc z tego tysiąca staje się świetnym twórcą, a jeden na milion z tego miliona świetnych twórców, jest wybitny i przechodzi do historii.
Reszta albo nauczy się estetyki z książki i ich "dzieła" nie będą straszyły, a czasami będą przyjemne w odbiorze, albo będą łamać zasady bo tak się teraz robi i sprzedawać ludziom zdjęcia ślubne, na których fajna nomen omen laska staje się strzygą o niebieskiej skórze.
Moja siostrzenica ma właśnie taki album, jak się wtedy robiło, a było to 4 lata temu. Teraz już go nikomu nie pokazuje i tylko powtarza, że szkoda wujku, że Cię nie słuchałam.
Ludzi, którzy czują medium w którym pracują (tacy jak kolega "długi"), jest jeden na tysiąc. Jeden na tysiąc z tego tysiąca staje się świetnym twórcą, a jeden na milion z tego miliona świetnych twórców, jest wybitny i przechodzi do historii.
Reszta albo nauczy się estetyki z książki i ich "dzieła" nie będą straszyły, a czasami będą przyjemne w odbiorze, albo będą łamać zasady bo tak się teraz robi i sprzedawać ludziom zdjęcia ślubne, na których fajna nomen omen laska staje się strzygą o niebieskiej skórze.
Moja siostrzenica ma właśnie taki album, jak się wtedy robiło, a było to 4 lata temu. Teraz już go nikomu nie pokazuje i tylko powtarza, że szkoda wujku, że Cię nie słuchałam.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
-
- -#
- Posty: 534
- Rejestracja: 25 lut 2010, 21:41
- Lokalizacja: Świnoujście
Zastosowana technika nie ma znaczenia .technik219 pisze:Jak komuś zabrakło pomysłów, weny, jak ma zwichrowane oko i nie znajduje tematów na zdjęcia w otaczającej rzeczywistości, to zaczyna kombinować z formą. Za pomocą zabiegów formalnych: rastrów, kolorowania, dodawania faktur i innych udziwnień usiłuje nadrobić mizerię intelektualną swoich zdjęć. Dla takich m.in. "miszczów" jest ten wynalazek
Po to są różne techniki aby je stosować .
Dobre zdjęcie nie boi się żadnej techniki . Bo jest ona narzędziem do przedstawienia
autorskiej wizji.
A jak zdjęcie jest złe , to żadna technika go nie zrobi dobrym.
Na temat opluwanego LOMO po przeczytaniu manifestu LOMO w wikipedi mam taką opinię .
Zaleta - zachęca ludzi do fotografowania i podtrzymuje finanse firm foto.
Wada - degeneruje wszystko to dobre co w fotografii wypracowano od początku jej istnienia.
ju_87
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Niech no tylko pierdyknie jakaś większa plama na słońcu to wszyscy w try miga przeproszą się z "analogiem"
http://zmianysolarne.pl/wiadomosc/wielk ... -xix-wieku
http://zmianysolarne.pl/wiadomosc/wielk ... -xix-wieku
Lux mea lex
- figureliusz
- -#
- Posty: 821
- Rejestracja: 18 gru 2008, 15:44
- Lokalizacja: Warszawa