figureliusz pisze:Można zrobić zdjęcie, które jest od strony technicznej (naświetlenie, wywołanie, odbitka) idealne, wzorcowe, które przestawia nic i nie ma żadnych walorów artystycznych.
Biegłość techniczna nie jest już wyznacznikiem "S". Zauważcie, że w sztuce liczy sięJ.A. pisze:u mnie powoduje malenie tego "s".
czyli "przeżycie" (delirio, jak to określali starożytni). Często "błędy" są wliczane w odbiór dzieła. Zresztą co to jest błąd? Jest to występek względem ustalonych norm i kanonów (w tym przypadku dotyczących strony technicznej dzieła). Czy jest do wyobrażenia, żeby taka, np. Wenus z Milo miała fakturę jak u Dunikowskiego? Oczywiście, że nie! Ale istotą sztuki jest pozbywanie się kanonów i przekraczanie wszelkich norm. W czasach Fidiasza normy i kanony były niewzruszalne, bo inaczej definiowano sztuką: jako wierne naśladownictwo rzeczywistości (między innymi). Stąd większe "S" przypisywano Parazjosowi niż Zeuksisowi, bo ten pierwszy oszukał samego mistrza Zeuksisa.figureliusz pisze:że wzrusza, zmusza do zastanowienia,
To w takim razie z czego wynika konieczność nabierania przez twórcę owej biegłości skoro można tworzyć tak, jakby jej nie było? Po to, żeby owe "błędy" i "niedociągnięcia" były wynikiem świadomego działania, nie przypadku (chociaż "przypadek" nie do końca będzie tu kategorią przywołaną zasadnie), nie bylejakości twórcy i braku biegłości, ale walorem zamierzonym - twórca winien bezwzględnie panować nad tworzywem.
Poruszacie, drodzy Koledzy" kwestię przeciwstawności pojęć "rzemiosło-sztuka". Gdzie przebiega granica pomiędzy wytworem rzemieślniczym, a dziełem sztuki? Kiedy krzesło będące wytworem stolarza-rzemieślnika przestaje być krzesłem i staje się rzeźbą? Jakiś kpiarz powiedział, że wtedy, kiedy komuś oglądającemu takie "krzesło" nie przyjdzie do głowy, żeby na nim siadać. Rzemiosło-sztuka... zdawałoby się pojęcia odrębne. Ktoś mówi, że sztuką może być tylko rękodzieło, ktoś mówi, że każdy artysta może być rzemieślnikiem, ale nie każdy rzemieślnik artystą, inny koryguje to twierdzenie kreśląc zbiry z częścią wspólną - jak dwa kółeczka wyjęte z logo Audi... A co se sztuką użytkową? Bauhaus... Nic Wam to nie sugeruje?
O!J.A. pisze:I nie w tym jest problem, kim kto jest, tylko za kogo się uważa i co wg. niego świadczy o tym kim jest.