Czy używałeś Gevaert G.262 z papieram MCC110? Ja używam ID78 i żadnego ocieplenia nie widzę, co innego z Fomą MG131.rbit9n pisze:ja korzystam z dwóch starych receptur wywoływaczy ciepłotonowych. jest to Gevaert G.262 i Kodak D-166. dają one wyraźnie cieplejszy odcień niż normalne wywoływacze, ale na skutek zmian w składzie emulsji, nie działają one tak jak działały dawniej. piszą bowiem, że G.262 w rozcieńczeniu 1:6 dawał obraz czerwonawy, a na współczesnym papierze, nigdy czegoś takiego nie zauważyłem. D-166 jest natomiast dobrym wywoływaczem do starych papierów, zawiera bowiem aż 6,25g bromku potasu na litr roztworu zapasowego, co daje 3,12g na litr r-ru roboczego. całkiem sporo.
stare receptury wywoływaczy
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
nie używałem. mam w domu MPC110, to na nim mogę sprawdzić, czy działa, o ile mam nadający się do użytku G.262.LD pisze:Czy używałeś Gevaert G.262 z papieram MCC110? Ja używam ID78 i żadnego ocieplenia nie widzę, co innego z Fomą MG131.
nie wiem czy będzie to miarodajne w przypadku użycia MPC, ale wiem, że na plastikach tetenala i fomy działa, zarówno G.262, jak i D-166.
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Podplukovník William "Bill" Kilgore
zemsta toxycznego fotomutanta flickr
A tak trochę z innej beczki. Dawniej były różne warianty receptur w zależności od temperatury pracy , kontrastu, ziarna itd. np. wywoływacz pracujący miękko, kontrastowo, powyżej 20 st C (z garbnikiem), albo do zdjęć słabo naświetlonych. Czy one mają jeszcze zastosowanie przy współczesnych materiałach?
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Zacznijmy od tego, że dawniej nie było tak łatwego dostępu do różnych-różnistych materiałów jak obecnie. Jak w mydlarni za rogiem były jakieś "klisze" to jednego rodzaju. Pomijam duże ośrodki miejskie, bo to co innego. Fotograf musiał sobie radzić: ten sam film obrabiał na różne sposoby aby otrzymać małe ziarno, jak było trzeba, wysoki lub niski kontrast, podnieść czułość. Zauważ jak na zmiany naświetlenia reagowały stare filmy (np. EFKE 25), z których aż kapało srebro. A jakie są współczynniki Schwarzschilda współczesnych filmów? Tam należało zwiększyć naświetlenie o 1/3-2/3 przysłony, w nowych 2x, 4x i więcej. Takie materiały były bardziej podatne na zmiany składu wywoływaczy i to dla nich opracowywano wywoływacze specjalne.
Pomimo tego, że Agfa szczyciła się swoim Rodinalem i Atomalem jako najdłużej produkowanymi i wykorzystywanymi wywoływaczami, to z chwilą rozpowszechnienia się nowoczesnych (cienkowarstwowych i ubogich w srebro) materiałów, jej inżynierowie stanęli przed nie lada wyzwaniem. Musieli zmienić składy tych wywoływaczy, albo opracować nowe zalecenia ich wykorzystania. Całe to przejście na nowe technologie materiałów światłoczułych nie odbyło się więc ot, tak sobie. A już z materiałami płaskokrystalicznymi jest najmniejsze pole manewru.
Pomimo tego, że Agfa szczyciła się swoim Rodinalem i Atomalem jako najdłużej produkowanymi i wykorzystywanymi wywoływaczami, to z chwilą rozpowszechnienia się nowoczesnych (cienkowarstwowych i ubogich w srebro) materiałów, jej inżynierowie stanęli przed nie lada wyzwaniem. Musieli zmienić składy tych wywoływaczy, albo opracować nowe zalecenia ich wykorzystania. Całe to przejście na nowe technologie materiałów światłoczułych nie odbyło się więc ot, tak sobie. A już z materiałami płaskokrystalicznymi jest najmniejsze pole manewru.
Lux mea lex
No dobrze, czyli ziarno i uczulenie na światło mamy mniej więcej z głowy. A co z temperaturą powyżej 20stC i kontrastem. Czy nowe papiery mają większą tolerancję na temperatury niż stare (i dlatego żaden garbnik się nie przyda)? A co z kontrastem? Da się go zmienić rodzajem kąpieli (poza temperaturą)?
Mrcn,Mrcn pisze:ależ ja to wiem, mówię tylko, że jak będa du luftu całkiem, to chetnie je przejme za opłata. Także tego.
mógłbyś się z nami podzielić wiedzą (którą najwyraźniej posiadasz) jak wykorzystać zepsuty papier? Myślę, że ta informacja przyda się nie tylko mnie.
A tak przy okazji, to już się dowiedziałem, że chodzi tu o proces suszenia na suszarce bębnowej z pośrednią kąpielą w formalinie w celu właśnie zgarbowania rozmoczonej żelatyny (a nie wywoływania).
Sorry za dociekliwość ;) Jak się okaże, że do niczego mi się nie przyda to się odezwę. Chociaż muszę powiedzieć, że z bólem, bo papier jest ładny, solidny karton (nie jakieś badziewie), i jeszcze w oryginalnym zabytkowym opakowaniu….
Spróbuję jeszcze z inną chemią, a nuż coś zadziała, bo nie bardzo chce mi się wierzyć żeby się tak przeterminował, że nie ma w ogóle żadnego obrazu po wywołaniu poza równą szarością…..no chyba że ktoś go trzymał na piecu :)
Spróbuję jeszcze z inną chemią, a nuż coś zadziała, bo nie bardzo chce mi się wierzyć żeby się tak przeterminował, że nie ma w ogóle żadnego obrazu po wywołaniu poza równą szarością…..no chyba że ktoś go trzymał na piecu :)