Prosta kalibracja negatywu

Ciemnia fotograficzna - Wszystko o procesie wywoływania negatywów czarno-białych

Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski

Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1040
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: Henry »

Moja strona już padła, ale wkleję tekst bo może komuś się przyda:

Jeśli macie już jakieś doświadczenie z ciemną wiecie pewnie jedno - potrzeba na nią dużo czasu. Ale mam dla was dobrą wiadomość - można trochę tego czasu zaoszczędzić. Wystarczy tylko zrobić porządnie zdjęcie na negatywie i nie robić tych zdjęć, które i tak nie wyjdą. Wydaje się to oczywiste, tylko skąd tyle klatek źle naświetlonych? Jedną z podstawowych rzeczy, którą powinien zrobić każdy początkujący adept fotografii czarno-białej jest przetestowanie negatywu, aby się dowiedzieć jaka jest jego rzeczywista czułość i użyteczny zakres naświetleń. Dzięki temu już w momencie naświetlania będzie mógł przewidzieć rezultat i co go czeka przy wykonywaniu odbitki. Test taki powinniśmy zrobić dla:
- każdego negatywu
- każdego wywoływacza
- każdego używanego czasu wywoływania
- każdej temperatury wywoływania
- każdego rozcieńczenia
- każdego sposobu wywoływania
- każdego rodzaju papieru, filtracji, wywołania

I to dla każdej kombinacji. Czyli jak zaczniemy już teraz to może nasze wnuki będą miały komplet danych i będą mogły zacząć fotografować. Oczywiście w realnym świecie nie będziemy się męczyć i przyjmiemy pewne uproszczenia. Czyli założymy że mamy jeden rodzaj papieru o stałej gradacji lub zmiennogradacyjny naświetlany średnim filtrem. Że mamy jedną temperaturę wywoływania (producent często podaje w jakiej temperaturze dany wywoływacz pracuje najlepiej). Na początek przyjmiemy też czas wywoływania negatywu na taki jaki nam podał producent. Tu mała uwaga - nie korzystamy z porad naszych bardziej doświadczonych kolegów kuszących nas radami "wywołuj przez 12.5 minuty to wyjdą super zdjęcia". Owszem - to zadziała - ale tylko jeśli wszystko będziecie robić tak jak oni i macie taki sam gust. Ale po co, skoro możecie poszukać własnej drogi (bo tych jest wiele prowadzących do tego samego celu - idealnej odbitki).

Do testu będzie nam potrzebny szary obiekt i dokładny światłomierz. Obiekt powinien posiadać lekką fakturę, szczególnie gdy będzie zajmował cały kadr. Będzie łatwiej ją potem wypatrzyć na negatywie i odróżnić od zadymienia. Dobrym przedmiotem będzie słynny "Czarkowy sweterek" lub jakakolwiek szara tkanina. Jeśli używamy zewnętrznego światłomierza, to obiekt powinien być duży, gdyż musimy fotografować z większej odległości. W przeciwnym wypadku będziemy musieli uwzględnić że obiektyw naostrzony na obiekt bliski, tłumi więcej światła niż to wynika z wartości przesłony (znają to dobrze osoby fotografujące makro). Przy wbudowanym światłomierzu, podczas pomiaru TTL, aparat powinien to uwzględnić automatycznie. To czy ta szarość będzie jasna lub ciemna nie ma znaczenia - światłomierz to i tak wyrówna.

Oświetlenie przedmiotu powinno być takim światłem przy jakim będziemy potem fotografowali - czyli zazwyczaj dziennym. Kalibracja przy oświetleniu żarowym da nam inne wyniki (emulsje różnie reagują na światło różnej długości).

Zakładamy więc film, stawiamy więc aparat na statyw, mierzymy światło i zaczynamy nasz proces testowy:
a) pierwszą klatkę naświetlamy z założonym dekielkiem - da nam to przeźroczysty negatyw, który potem posłuży do ustalenia punktu czerni na odbitce
b) naświetlamy kolejną klatkę z korekcjami -6.5 EV, -6 EV, -5.5 EV, -5 EV, -4.5 EV
c) naświetlamy kolejne klatki z korekcjami 4.5 EV, 5 EV, 5.5 EV, 6 EV, 6.5 EV
d) naświetlamy jedną klatkę pustą (z dekielkiem), a potem kolejną na czasie B - aby otrzymać maksymalną czerń na negatywie, za nią jeszcze raz zostawiamy klatkę pustą (konieczność pozostawienia pustych klatek wynika z tego że bardzo silne naświetlenie jednej klatki może spowodować lekkie zaświetlenie sąsiednich, dziękuję Markowi Lewandowskiemu za tę uwagę)

Jeśli używamy zewnętrznego światłomierza bez opcji korekcji, wartości przysłony i czasu po korekcji możemy wyliczyć z pomocą arkusza XLS.

Wywołujemy nasz negatyw wg czasu określonego przez producenta. Otrzymamy na negatywie klin szarości, w którym pierwsze klatki powinny być przeźroczyste. 4,5 lub 6 klatka powinny pokazywać lekką szarość. Jeśli nie to znaczy że mamy kontrastowy negatyw i powinniśmy powtórzyć punkt b) z mniejszymi wartościami korekcji. Ponieważ nie posiadamy densytometru musimy teraz przejść do drugiej części testu. Ci szczęśliwcy którzy go posiadają mogą już na tym etapie zakończyć test, porównując otrzymane gęstości z wzorcem.

Ustawiamy powiększalnik na powiększenie oraz przysłonę, które będziemy najczęściej używać i wkładamy nasz negatyw. Ustawiamy go na pierwszej klatce (ta przeźroczysta z racji dekielka). Klatka ta posiada tylko zadymienie i pozwoli nam określić Standardowy Czas Naświetlania - czyli czas przy którym osiągniemy na odbitce maksymalne czernie. Wykonujemy serię próbek tak długo, aż znajdziemy najkrótszy czas przy którym dostaniemy pełne czernie. Możemy to zrobić naświetlając klin szarości tak długo, aż nie będziemy w stanie odróżnić kolejnych pól. Lub metodą polecaną przez Marka Madeja naświetlać dwa pola tym samym czasem, na zakładkę - gdy osiągniemy czas przy którym zakładka nie będzie widoczna, będzie to nasz SCN. Teraz przesuwamy negatyw i cały czas z tym samym czasem naświetlamy kolejne klatki. Każdą z nich oznaczamy, aby ich potem nie pomylić. Na koniec wywołujemy jeszcze kawałek nienaświetlonego papieru, aby mieć wzorzec bieli. Gdy skończymy, pozostawiamy próbki do wyschnięcia. Gdy wyschną, przechodzimy do jasnego pomieszczenia i zaczynamy ich ocenę. Naszym celem jest znalezienie dwóch próbek - tej która da maksymalną czerń taką jak z pierwszej klatki i tej która da nam biel taką jak nienaświetlonego papieru. To właśnie nasz zakres naświetleń, w ramach którego musimy używać korekcji podczas fotografowania. Na przykład jeśli maksymalną czerń osiągnęliśmy przy klatce naświetlanej -5.5 EV, to wszystkie obiekty które będą miały taką lub większą odchyłkę od wartości dla której naświetlamy negatyw, na odbitce staną się jedynie czarną plamą beż żadnego śladu szczegółów. Więc mierząc spotem czarnego kota powinniśmy mu ustawić korekcję mniejszą - np. -5 EV. O tym jak ten kot będzie wyglądał na odbitce da nam pojęcie próbka którą wykonaliśmy dla takiego naświetlania (-5 EV może okazać się nadal zbyt duże z racji tego, że w cieniach negatywy zazwyczaj mają niższy kontrast - czyli tak zwaną stopkę na krzywych charakterystycznych).

Jeżeli wynik jest niesymetryczny - na przykład od -6 EV do +4 EV, możemy go "skorygować" zmieniając ustawianą czułość. W tym przypadku przesuwamy ją o 1 EV, czyli np. z ISO 100 przechodzimy na ISO 200. Jeśli przesuwamy w dół (mieliśmy za mało czerni) to przestawiamy czułość na niższą. Dzięki temu będzie nam łatwo zapamiętać, że negatyw mamy naświetlać w zakresie +/- 5 EV.

Na testowanym negatywie mamy jeszcze dwie dodatkowe klatki - średnio szarą oraz maksymalnie zaczernioną. Pierwsza z nich daje nam pojęcie o tym jak będą wyglądać szarości przy których nie zastosujemy żadnej korekcji. Metodą porównawczą lub densytometrem moglibyśmy także określić czy gęstość tej klatki leży dokładnie w połowie zakresu między gęstością bieli a gęstością czerni - niestety nie zawsze się tak dzieje z racji tego, że krzywe charakterystyczne nie są liniowe w użytecznym zakresie naświetleń. Klatka z maksymalną czernią (Dmax), porównana z klatką która daje nam biel na odbitce, pozwala zorientować się ile jeszcze mamy "zapasu" zanim światła osiągną nasycenie. Szczegóły z tego zakresu będziemy mogli odzyskać naświetlając zdjęcie na papierze o miękkiej gradacji (opisywany w artykule o naświetlaniu materiałów czarno-białych problem z filmami małoobrazkowymi).

Gdy już przetestujemy nasz pierwszy negatyw i zrozumiemy na czym to polega, możemy zacząć wprowadzać modyfikacje. Ja proponuję wprowadzać je w tej kolejności (dla danego negatywu):
- zmiana czasu wywoływania (np. 20% dłużej lub krócej)
- zmiana rozcieńczenia
- zmiana wywoływacza
- zmiana sposobu wywoływania (częstość i intensywność mieszania)

Zmianę parametrów przy wywoływaniu odbitki proponuję zostawić w spokoju i traktować to tylko jako etap "dopieszczania" odbitki, a nie coś co miało by wpływać na wywoływanie negatywu. A więc kierujemy się zasadą - jak najlepszy materiał już na początku procesu.

W praktyce jeśli chcemy testować więcej kombinacji negatywy+wywoływacz, ta metoda będzie zbyt czaso- i materiałochłonna. Efektywniej będzie się wyposażyć w kliny szarości i densytometr. Zainteresowanym tematem polecam książkę Beyond The Zone System. Opisy BTZS znajdują się także w Internecie.

Opisaną wyżej metodę można nazwać wstępem do system strefowego. Różnica jest taka, że w systemie strefowym większy nacisk kładziemy na wywołanie i takie dobranie czasów wywoływania dla poszczególnych negatywów, aby na każdym z nich osiągnąć taką samą skalę użytecznych naświetleń. Dzięki temu nie musimy pamiętać o tym, że na jednym negatywie szczegóły w cieniach stracimy całkowicie przy -4 EV, a na drugim dopiero w -5 EV. W naszym przypadku jeśli otrzymaliśmy rozpiętość większą niż +/- 5 EV, to powinniśmy wydłużyć czas wywoływania, a jeśli mniejszą to skrócić tak, aby otrzymać rozpiętość +/- 5 EV.
Arturel
-#
Posty: 25
Rejestracja: 05 paź 2015, 10:51
Lokalizacja: Warszawa

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: Arturel »

Test robi się również pod konkretne źródło światła powiększalnika. No, alę Kolega pisze bardzo sensownie więc nie przeszkadzam. PS. Rówież moje czasy wywołania negatywu są kompletnie inne niż te podawane w jakichkolwiek tabelkach.
Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1040
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: Henry »

Wszelkie konstruktywne uwagi mile widziane :-)
Oczywiście po wymianie powiększalnika kalibracja się rozjeżdża dlatego bardziej fachowo jest na densytometr. No ale raz że to już poważna sprawa i trzeba się przyłożyć do każdego elementu (żeby nie było że mamy wypasiony densytometr a stara migawka w aparacie lata jak chce), dwa że kolejne koszty, trzy że sporo amatorów jest atechnicznych. A taką prostą kalibrację każdy zrobi i nawet jak nie będzie potem stosował (ja zresztą też jestem wierzący ale nie praktykujący ;-) ) to przynajmniej trochę więcej zrozumie jak to wszystko działa.
Arturel
-#
Posty: 25
Rejestracja: 05 paź 2015, 10:51
Lokalizacja: Warszawa

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: Arturel »

Jasne. Ja densytometru nie posiadam, ponieważ nie jest mi potrzebny. Natomiast całą kalibrację przeprowadziłem i kontroluję ciągle. I gdyby nie przesiadki na inne negatywy, wywoływacze, powiększalniki, itd. to nie zorientowałbym się jakie to istotne. Po prostu wiem co mnie spotka zmieniając np. wywoływacz lub papier. W wielkim skrócie naturalnie.
Awatar użytkownika
Ozmin
-#
Posty: 263
Rejestracja: 25 lis 2015, 16:41
Lokalizacja: Warszawa, Gdańsk

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: Ozmin »

Noszę się z zamiarem określenia EI dla negatywów. Posiadam Zone Master II, który ma funkcję densytometru. Przekopałem internet i znalazłem opis testu wykonanego Zone Masterem z 21 stopniowym paskiem Stouffer'a.

http://www.largeformatphotography.info/ ... L-TMX-test

Ponieważ robie na średnim formacie to negatyw naświetlił bym stykowo jak na tutorialu.

https://www.youtube.com/watch?v=3joqWgr-ReQ

Zdaję sobie sprawę, że Zone Master nie jest tak dokładny jak prawdziwy densytometr, dlatego pytanie do Was. Czy tego typu test ma sens czy są lepsze, dokładniejsze sposoby na sprawdzenie EI bez użycia specjalistycznego sprzętu, chociażby ten napisany przez Henry?
Instagram
Hasselblad: 500C/M, 553ELX, XPAN
Durst: M70, M805, L1200
Awatar użytkownika
dejnekas
-#
Posty: 566
Rejestracja: 06 kwie 2007, 19:42
Lokalizacja: Londyn
Kontakt:

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: dejnekas »

Czesc,

Fajny temat ale jak to uzywacie w prawdziwym zyciu? Kiedy i gdzie? Czy to sie przeklada na to jak naswietlacie negatywy? Powiedzmy, ze mam negatyw, ktory ma zakres od +4EV do - 5EV, i co z tym mam zrobic? Ma wspomnianego kota naswietlic tylko w tym obszarze EV poniewaz poza nim kot nie wyjdzie? Troche tego nie do konca rozumiem.

Dzieki
Pozdrawiam,
dejnekas
www.slawekdejneka.com
Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1040
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: Henry »

Współczesne materiały są na tyle dobre że w praktyce trzeba uważać głównie na dolny zakres - bo jeśli czegoś nie naświetlisz to tego nie będzie (halogenki srebra naświetlone poniżej progu czułości się nie wywołają w ogóle). A jeśli coś jest wysoko, to o ile przewołasz za mocno to zazwyczaj coś się tam zarejestruje zanim wpadnie w Dmax. Czyli z kotem musisz uważać - jak chcesz mieć futerko to musisz się trzymać z dala od tych -5 - pamiętając że pomiar i tak uśredni a futro ma swój kontrast własny więc trzeba ze 2EV zostawić rezerwy.
Więc dzięki nowoczesnym materiałom i papierom multigrade naświetlanie i kontrasty nie są tak krytyczne - póki nie przesadzisz i póki masz cokolwiek na negatywie.
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: technik219 »

Panie i Panowie, moim skromnym zdaniem to, co nazywacie kalibracją jeśli nie dysponuje sie narzędziem zwanym sensytometrem i drugim o nazwie densytometr, jest jak klupanie wykałaczki toporkiem ;-) W formie takiej jak się tu proponuje nie ma to większego sensu, ponieważ opiera się na zbyt wielu zmiennych i może prowadzić do wniosków jakie pewien radziecki uczony wysnuł po oderwaniu musze wszystkich nóg: mucha straciła słuch, więc organ słuchu muchy mieści się na odnóżach.
Jeśliby ktoś z Was przeprowadził rzeczywiste badania z użyciem urządzeń, których nazwy podałem na wstępie, niechybnie doszedłby do wniosku, że jeden i ten sam materiał poddany różnym sposobom obróbki (w jednym wywoływaczu, zmienne tylko temperatura, czas obróbki i sposób poruszania w trakcie obróbki) może mieć różną czułość, różną kontrastowość, różną ziarnistość i w ogóle wszytko różne.
Druga sprawa to taka, że tego typu kalibracja ma głęboki sens jedynie wtedy, kiedy każdy negatyw obrabiany jest indywidualnie, np. w fotografii wielkoformatowej. Mały sens ma to dla negatywów średnich a bardzo mały dla małoobrazkowych. Chyba, że będzie się naświetlać po jednej klatce, odcinać i wywoływać każdą klatkę osobno, bądź najwyżej w odcinkach jednosesyjnych.
To na tyle.
PS- Urządzenia, o których wspomniałem znam, widziałem je na własne oczy a nawet ich używałem łącznie z wykreślaniem krzywych charakterystycznych i obliczaniem parametrów sensytometrycznych. Proszę więc nie silić się na zarzucanie mi niefachowości.
Lux mea lex
Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1040
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: Henry »

Masz rację i nie masz racji. Masz rację bo to jest tylko uproszczony sposób "kalibracji" - uproszczony do tego stopnia że może go zrobić każdy bez dostępu do dodatkowego sprzętu (nawet ci którzy tylko skanują). Nie masz racji że nie ma sensu - zmiany czułości przy zmianach parametrów wywoływania są na tyle małe, że bardzo łatwo jest zachować reżim i dość dobrą powtarzalność - po co ktoś miałby za każdym razem wywoływać inaczej? I ma sens przy każdym formacie bo daje fotoamatorowi świadomość co może sfotografować i jak. Jeśli trafi na coś super kontrastowego albo płaskiego jak deska to będzie wiedział czy warto robić czy nie - jeśli nie, to zaoszczędzi czas i materiał (albo dojrzeje do potrzeby posiadania drugiego korpusu albo dodatkowej kasety do średniego). A dzięki papierom multigradacyjnym kalibracja całego procesu nie jest aż tak ważna jak kiedyś - jeśli coś będzie na negatywie to da się zrobić odbitkę (albo zeskanować i wydrukować).
m6nj
-#
Posty: 243
Rejestracja: 05 lip 2009, 20:48
Lokalizacja: lublin

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: m6nj »

Henry trochę mijasz się z prawdą. Zmiana czułości pod wpływem wywoływacza może być bardzo znacząca i wcale nie musi być mała. Trix w jednej wywojce będzie miał 320 w drugiej 160-200asa- to nie jest mało to jest 1 lub blisko 1 ev.. pomijam już fakt dodania do tego ESCH co daje nam juz całkowity galimatias w czułości i czasie wołania.. powyższa kalibracja będzie stwarzała problem powyżej 2s.
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10067
Rejestracja: 11 maja 2011, 14:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: J.A. »

m6nj pisze: będzie miał 320 w drugiej 160-200asa- to nie jest mało to jest 1 lub blisko 1 ev.
Hydrofen podnosi czułość o 2/3 EV, "prawdziwe" wywoływacze drobnoziarniste, obniżają o minimum 1 EV, niektóre nawet o 2. To w literaturze nazywa się, że wywoływacz dobrze (lub źle) wyzyskuje światłoczułość.
To właśnie wywoływacz ma największy wpływ na realną czułość emulsji. Ani temperatura, ani sposób mieszania, tylko skład wywoływacza.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
m6nj
-#
Posty: 243
Rejestracja: 05 lip 2009, 20:48
Lokalizacja: lublin

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: m6nj »

Dokładnie o tym pisałem- wywoływacz determinuje czułość i tylko on. pzdr
Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1040
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: Henry »

m6nj pisze: Zmiana czułości pod wpływem wywoływacza może być bardzo znacząca i wcale nie musi być mała.
To kwestia podejścia - ja to nazywam "małą zmianą" żeby być w opozycji do mitów o forsowaniu o n działek. Tak żeby amator korzystający z któregoś z popularnych wywoływaczy nie był potem rozczarowany i odróżnił podniesienie kontrastu od faktycznej zmiany czułości.
m6nj
-#
Posty: 243
Rejestracja: 05 lip 2009, 20:48
Lokalizacja: lublin

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: m6nj »

Nie mąć w głowach- światłoczułość to światłoczułosć, a forsowanie to forsowanie, każdy kto nie jest skrajnym ignorantem na pewno doczyta. Podniesienie lub obniżenie światłoczułości o 1ev to bardzo dużo nawet w bw o kolorze nie wspomnę(błąd pomiaru) Więc lepiej nazywać rzeczy po imieniu tym bardziej jeśli ktoś jest fotoamatorem.

Twoja kalibracja jest jakimś tam pkt wyjścia lecz, żeby zrobić coś takiego porządnie wymaga to mnóstwa pracy i dobrego sprzętu. Łatwiej kupić/pożyczyć densytometr, naświetlić 1 i 8 strefę i mieć dużo pewniejszą informację, która i tak niesie za sobą dużo zmiennych manipulujących wynikiem. Najważniejsze wg mnie jest poznanie światłoczułości świeżego materiału. Kiedy ją mamy droga jest już otwarta do ustalenia wołania świateł. Zresztą prześwietlenie nie jest problemem w ciemni- problemem jest czerń bo ona też determinuje środek- więc ustalenie asa materiału jest kluczowe i najważniejsze.
Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1040
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

Prosta kalibracja negatywu

Post autor: Henry »

Chyba rzadko czytasz inne grupy że tak wierzysz w to "doczytanie" ;-) Ja jakoś często spotykam opinie że wywoływacz A jest kontrastowy, a B nie jest, a C daje dużo szczegółów w cieniach... Takim ludziom nie powiesz żeby sobie pożyczyli densytometr bo nie będą wiedzieli co zrobić z wynikami. A taki test może zrobić każdy i pomoże mu to zrozumieć jak to działa. A potem jak już zrozumie i będzie chciał więcej to proszę bardzo: Adams, Davis, materiały z Internetu, etc...
ODPOWIEDZ