Bardzo być może że Skody. Swoją drogą, jako ciekawy przykład w dyskusji, przypomina się też sławny sedes w galerii sztuki. Z jednej strony, mamy tu przykład typowego przedmiotu użytkowego, podniesionego do rangi dzieła sztuki. Z drugiej, być może, autor wydarzenia dostrzegł w sedesie piękno i harmon...

J.A., zgadza się, tak to działa. Problemem jest tak zwana sztuka nowoczesna, gdzie cały "artyzm" opiera się na interpretacji. Dobre, artystyczne zdjęcie czy rysunek, osoba o minimalnej wrażliwości rozpozna znajdując je w stercie makulatury. Tzw sztuka współczesna po usunięciu interpretacji...

Tyle że w dyskusji nie chodzi o wyższość jednej technologii nad drugą, a o domniemany artyzm fotografii wykonywanej aparatami/obiektywami o niskiej jakości.

Kiedyś używałem Fomy stałogradacyjnej, i bardzo sobie chwaliłem. Być może MG mają również dobry, a na ogólną ocenę firmy wpływa opinia o ich filmach, faktycznie często wadliwych?

W znaczeniu sukienki do użytku domowego.

Henry, cyfrówka ma jedną przewagę nad fotografowaniem na negatywie : unikasz rozbieżności na etapach pośrednich, czyli wpływu obróbki, skanowania czy powiększania. Obraz z matrycy trafia praktycznie bezstratnie na monitor. Wada: niektóre obiektywy, zwłaszcza szerokokątne, na matrycy mogą dawać zdecy...

Technik219, kompletnie nie zgodzę się z tą analizą! Z drugiej strony, nie widzę też żadnego artyzmu w łomografii, jako zjawisku. Można wykonać zdjęcie o wysokich walorach artystycznych aparatem obarczonym znanymi nam defektami, świadomie używając ich jako jednego ze środków wyrazu, ale sama niedosko...

Zgadza się, żeby zobaczyć taką nieszczelność trzeba zdjąć płytkę dociskową.

Technik219, ale cytat wziąłeś od czapy. Moja wypowiedź tyczyła sprzętów Unitry, nie aparatów typu box.
PS Średni robię Rolleiem i Haskiem, nie Lubitielem czy Holgą.
A artyzmu nie upatruję w przypadkowości, raczej dokładnie wręcz przeciwnie.

Bokeh, w pełni rozumiem i popieram. Sam w zeszłą sobotę ratowałem Jowitę i Fagota przed zniszczeniem.

Widziałem wszystkie trzy. Szary był najrzadszy, nie wiem czy produkcyjnie, czy po prostu najszybciej się sypał.

700 zł za Alfę to żaden szok cenowy. Oczywiście za stan kolekcjonerski.
Podobnie jak groszowe ceny za bardzo stare- 120 lat jak obszył- Kodaki.
Kwestia ilości wyprodukowanych i zachowanych egzemplarzy.

Pomny własnych bojów z czyszczeniem raków, zapytam czym czyściłeś.

Teoretycznie, mógłbyś wyjąć obiektyw, w jego miejscu zainstalować tubus z czarnego kartonu, otworzyć migawkę na czasie B i obserwować czy pod ostre światło coś zobaczysz na płytce dociskowej. Niemniej pewniejszą metodą będzie wypstrykanie kawałka negatywu.

I w dodatku na "przyrodzie" w podstawówce dostawali same pały.