pudełka po papierach do przechowywania fotek

Jak pokazac fotografie? Albumy, Passe partout, podklejanie zdjęc, prezentacje i strony www

Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski

Jaris
-#
Posty: 276
Rejestracja: 24 sty 2015, 16:43

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: Jaris »

Poza tym na taki problem można by popatrzeć również z innej strony. Np. produkt do spożycia musi mieć certyfikat przydatności do spożycia, ale produkt który do tego normalnie nie służy, chociaż teoretycznie mógłby zostać spożyty na pewno takiego certyfikatu nie będzie miał. Tu jest trochę sytuacja podobna, bo te pudełka normalnie nie mają służyć do archiwizacji, a to, że przy okazji się do tego nadają, to już inna sprawa.
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10034
Rejestracja: 11 maja 2011, 14:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: J.A. »

jerezano pisze: Tyle jest warta wszelakiego rodzaju certyfikacja - to wyłącznie szantaż gospodarczy i wyłudzanie pieniędzy!
Nie, to nie jest wyłącznie szantaż gospodarczy. To także dupochron.
Dostarczasz coś do kopalni węgla kamiennego. Tam jest wymaganie antywybuchowości. Powiedzmy, że jest to puszka elektryczna. Z certyfikatem Ex, kosztuje 50$, bez 5$. Obie są takie same, jeżeli dostarczysz tą bez, a ktoś ją zamontuje, a potem w takiej kopalni nastąpi wybuch metanu, wiadomo kogo posadzić, najpierw tego co zainstalował, potem tego co zamówił, na końcu tego kto dostarczył.
Wracając do pudełek.
Pan z IPNu ma teczki agenta "Bronka", jak je włoży do pudełka po papierze Ilforda, a one dziwnym zbiegiem okoliczności wyparują, to ma przesrane, jak włoży do pudełka za 100$, to wyparowały zgodnie z prawem.
W eurokomunie, wypadek przy pracy musi się odbyć zgodnie z dyrektywami.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: technik219 »

Oj Panowie, Panowie.... ;-) Certyfikaty, sraty-taty ;-) Kupuję dwa pudełka z zamiarem przechowywania w nich moich cennych zdjęć żeby moje pra-prawnuki mogły cieszyć oczy artystycznymi dokonaniami swojego pra-pradziadka. Jedno ma wszelkie certyfikaty i zaświadczenia wszelkich możliwych instytutów naukowo-badawczych stwierdzające, że niniejszy produkt spełnia wszelkie normy w zakresie wymogów archiwalnego przechowywania zawartości. Pudełko kosztuje 50 ojro. Drugie, z wyglądu takie samo - powiem więcej: identyczne, ale bez certyfikatów kosztuje 5 złotych. Oba- to ważne - zostały wykonane w PRC. Wkładam do nich cenną zawartość i odstawiam na pawlacz gdzie leżą sobie przez około 30 lat. Po upływie tego czasu postanawiam sprawdzić zawartość. I tu mogą mnie zaskoczyć 3 sytuacje:
1. Zawartość obu pudełek zachowała się w stanie niezmienionym. Pamiętam te zdjęcia, bo sam je robiłem, więc wiem, że kontrast nie spadł, nie mieniła się tonalność ani odcień zdjęć.
2. Zawartość obu opakowań wykazuje zauważalne zmiany - zażółcenia, plamy, zmiany w kontraście i tonalności.
3. Zdjęcia w pudle certyfikowanym bez zmian, w pudle bez atestów zmienione.
4. sytuacja odwrotna niż w punkcie 3.
We wszystkich przypadkach trafia mnie jasny szlag:
ad. 1 - trafia mnie, bo niepotrzebnie wydałem 50 ojrosów na jedno pudło, skoro za te same pieniądze mogłem mieć ich 10. Z takim samym skutkiem.
Ad. 2 - trafia mnie, bo jak wyżej, tylko potężniejszy, bo straciłem dorobek i pra-prawnuki nie poznają prz-przdziadkowej spuścizny.
Ad. 3 i 4 - trafienia podobne jak wyżej.
Jeśli mam jeszcze tyle energii by walczyć o swoje, podejmuję walkę. Szukam sprzedawcy i producenta z bezpośrednim zamiarem złożenia reklamacji i ewentualnym zamiarem wyrwania od nich odszkodowania. Tu mogę się spotkać z następującymi ewentualnościami:
A. Nie ma już firmy/sklepu, który mi to sprzedał, ale jest producent.
B. Nie ma ani sprzedawcy, ani producenta.
C. Sprzedawca jest, ale producenta próżno szukać - zniknął, splajtował - po prostu nie ma.
W przypadku B sprawa jest jasna - nie będzie ani reklamacji , ani odszkodowania. W pozostałych przypadkach będzie tak:
ad. A - producent przyjmuje reklamację, poddaje ją wnikliwej analizie, która trwa pół roku po czym stwierdza, że jego produkty w chwili sprzedaży posiadały wszelkie wymagane certyfikaty wydane na podstawie badań produktu przez uprawnione instytucje naukowo badawcze. Jednakże producent nie ponosi odpowiedzialności za warunki przechowywania pudełek z zawartością a te jako nie podlegające weryfikacji (przechowywałem w swoim domu w warunkach niekontrolowanej wilgotności, składu powietrza, ewentualnych wyziewów chemicznych tudzież narażenia na promieniowanie UV, IR, kosmiczne (niepotrzebne skreślić). Ponadto producent nie bierze odpowiedzialności za błędy obróbki przechowywanych zdjęć, niedostateczne płukanie, użycie chemikaliów o nieodpowiedniej czystości itp. Konkluzja - odrzucenie reklamacji.
Ad. C - sprzedawca odrzuca reklamację powołując się na przepisy o rękojmi. Argumentuje, że nie był i nie jest wytwórcą reklamowanego produktu, a w chwili jego sprzedaży produkt ten legitymował się odpowiednimi certyfikatami i nie było podstaw poddawania ich w wątpliwość.
We wszystkich przypadkach zostaję z ręką w nocniku.
Do czego zmierzam? Bo każdy zauważy, że jednak jest różnica między trafieniem przez ów przysłowiowy "szlag" z powodu przepłacenia lub niedopłacenia, a hipotetycznymi przypadkami opisanymi w punktach 2 - 4?
Ano, zmierzam do tego, że spośród wszystkich hipotetycznych przypadków jedynie przypadku zaistnienia sytuacji opisanej w punkcie 3. możemy mieć powód do całkowitego zadowolenia. W pozostałych przypadkach możemy mieć wszelkie prawa do powzięcia podejrzeń, że zostaliśmy nabici w butelkę, czyli "walnięci na kasę".
Summa summarum: nie mamy żadnej gwarancji kupując pudełka z wszelkimi atestami, płacąc za te atesty ciężkie pieniądze, że przechowywane w nich "archiwalia" przetrwają do końca świata. Żeby tak było musimy spełnić dodatkowo niezliczoną ilość warunków dodatkowych, a także nie może zajść szereg okoliczności od nas niezależnych takich jak klęski żywiołowe, pożary, powodzie, zmiany klimatyczne, klęski humanitarne i wiele innych, na które nie mamy wpływu. Jak widać problem samego pudełka stanowi ułamek procenta czynników mogących mieć wpływ na trwałość ich zawartości.
O! Piramidy! Chcąc mieć pewność, że cokolwiek po nas zostanie i to na tysiące lat, budujmy piramidy ;-)
Lux mea lex
Jaris
-#
Posty: 276
Rejestracja: 24 sty 2015, 16:43

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: Jaris »

Wow, nieźle napisane, nawet dość zabawne i sporo w tym racji, tylko, że wkraczamy już w dość śliski i zwodniczy teren filozofii. No, dobrze, więc po co nam ta archiwizacja? Żeby nasze zdjęcie z wakacji mogły obejrzeć prawnuki? Eeee…Żeby babcia została upamiętniona na wieki wieków, amen? Może prędzej, ale też niekoniecznie. No to załóżmy, że fotografią zajmujemy się zawodowo. To chyba już coś innego, bo wytwarzamy produkt, ludzie za to płacą, a my dajemy głowę, że z naszej winy nic ze zdjęciem nie ma prawa się stać. Inna sytuacja powstaje jeśli mówimy o tzw. sztuce. Co to jest sztuka i czy fotografia może być dziełem sztuki nie będę pisał, bo o tym powiedziano i napisano już prawie wszystko, a może jeszcze więcej, ale załóżmy, że takie zjawisko w fotografii występuje. Jeśli tak, to wszystkie sztuki rządzą się swoimi prawami i przeważnie możemy mówić o związanej z daną dziedziną technice i warsztacie. Jest pewien element tego warsztatu, który w różnych wiekach w różny sposób był traktowany, ale generalnie nastąpił dość gwałtowny zwrot w XIXw, a w zasadzie odwrót od zasad kultywowanych w poprzednich wiekach. Np. technika malarska dawnych wieków ściśle precyzowała cały proces technologiczny zaczynając od możliwych gatunków podłoża, a kończąc na sposobie mieszania pigmentów, kładzeniu werniksów i zabezpieczania obrazów przed szkodliwym działaniem atmosfery, wyziewów, no i oczywiście czasu. Techniki te w zasadzie zostały zarzucone wraz z upadkiem akademizmu. Efekt jest taki że jak się pójdzie do porządnej galerii to widać przepaść technologiczną między np. dziełami największych mistrzów włoskiego renesansu czy baroku a malarstwem tzw, współczesnym poczynając od impresjonistów i kubistów. Obraz Boticellego wygląda jakby był namalowany wczoraj z pełnym nasyceniem barw i światłocieni. Tymczasem obraz takiego Picassa czy Van Gogha jest matowy, wyblakły i widać że na kiepskiej jakości płótnie położono kiepskiej jakości farbę, nie przestrzegając zasad kultywowanych przez dawnych mistrzów, a efektem mimo całej zręczności owych twórców jest dość martwa, wyblakła powierzchnia pozbawiona życia. Nie podważam oczywiście talentu obu artystów, a chodzi mi tylko o pokazanie różnicy technologicznej, która w efekcie daje zupełnie inny odbiór dzieła. Jednym słowem technologia jest ściśle związana z archiwizacją. Niejako w technologii zawiera się element archiwizacji lub jego brak.
Fotografia również jak wszyscy wiemy ma swoją technologię i jedyny problem w tym w jakim stopniu jej przestrzegamy. Początkujący fotograf może przeoczyć szereg ważnych elementów, a najczęstszym jest jak słusznie zauważyliście proces utrwalania i płukania. Ale właśnie dochodzimy do tego, że to nie koniec. Ansel Adams pisze tak: “…prints will ideally be stored with an overmat to seperate each from adjacent prints, and with a slip-sheet of archival-quality paper between the print and the mat. Prints are then placed in museum storage boxes. Beware of wooden containers because the wood can emit harmfull vapors, as can wood finishes (i.e. varnish)…”
Adams miał swoją technologię trzymał się jej od początku i nie wiedział, że jego fotki będą warte miliony dolców. To naturalne, że ktoś ma swoją pasję i chce w niej być najlepszy jak się tylko da.
Także, ta dyskusja specjalnie mnie nie zniechęca do używania dobrych pudełek. Wolałbym oczywiście żeby były tańsze lub najlepiej gratis ;-) .
sejmajnejm
-#
Posty: 343
Rejestracja: 21 paź 2011, 14:24
Lokalizacja: lodz

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: sejmajnejm »

Eurokomuna? Niebezpiecznie zmierzamy w kierunku uznania Tuska winnego żółknięciu odbitek ;-) Za to przynajmniej mamy i obwodnicę Augustowa i całą Rospudę ;-)

A tak na poważnie Autorze wątku, czy pytałeś w Ilfordzie czy ich pudełka nadają się do przechowywania domowych odbitek? Czy wiedzą coś na temat technologii produkcji i parametrów? Pracujący tam ludzie są dość komunikatywni. Jest jakiś procent szans, że rozwieją Twoje wątpliwości.
Zakładam, że żaden zawodowy fotograf nie będzie kombinował jak przyoszczędzić na pudełkach, bo to szukanie problemów, jak jazda na zużytej oponie... Tak samo trudno prowadzić zrównoważone życie zakładając, że producent pudełek do przechowywania archiwalnego chce nas naciąć na kasę. Adams miał przynajmniej tyle zaufania ;-) Możesz też napisać do MoMA z zapytaniem czego używają :-) tam raczej nie dostarczają lipy.
Jaris
-#
Posty: 276
Rejestracja: 24 sty 2015, 16:43

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: Jaris »

sejmajnejm pisze:A tak na poważnie Autorze wątku, czy pytałeś w Ilfordzie czy ich pudełka nadają się do przechowywania domowych odbitek? Czy wiedzą coś na temat technologii produkcji i parametrów? Pracujący tam ludzie są dość komunikatywni. Jest jakiś procent szans, że rozwieją Twoje wątpliwości.
Tak, wczoraj do nich napisałem. Zobaczymy na ile są komunikatywni ;-)
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10034
Rejestracja: 11 maja 2011, 14:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: J.A. »

sejmajnejm pisze: Za to przynajmniej mamy i obwodnicę Augustowa i całą Rospudę
I nie możemy przejechać naszego pięknego kraju z północ na południe, z zachodu na wschód - autostradą, lub choćby jedną skończoną drogą, która by prowadziła obok miast, a nie przez miasta.

Za to jak car dekretem podnosi szlabany na autostradach, by mużyki nie musiały w upale w korkach stać. :-P
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
sejmajnejm
-#
Posty: 343
Rejestracja: 21 paź 2011, 14:24
Lokalizacja: lodz

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: sejmajnejm »

J.A. pisze:
sejmajnejm pisze: Za to przynajmniej mamy i obwodnicę Augustowa i całą Rospudę
I nie możemy przejechać naszego pięknego kraju z północ na południe, z zachodu na wschód - autostradą, lub choćby jedną skończoną drogą, która by prowadziła obok miast, a nie przez miasta.

Za to jak car dekretem podnosi szlabany na autostradach, by mużyki nie musiały w upale w korkach stać. :-P
Dzięki UE może ministrowie z drogowcami nie zabetonują tego czego nie muszą, jak w Rospudzie i wszystkie strony będą zadowolone :) Sposobu poboru opłat UE nie narzucała, a ilość kilometrów wybudowanych przed akcesją nie jest imponująca ;) UE także chyba nie projektuje dróg przez miasta, a nie obok ;) Ale chyba zbaczamy z tematu pudełek.
Awatar użytkownika
Henry
-#
Posty: 1039
Rejestracja: 24 sty 2008, 19:00
Lokalizacja: Olsztyn

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: Henry »

Jaris pisze: Mam też stare fotografie z XIXw. Też wyglądają nieźle, ale czy to o czymś świadczy?
"Tyle lat jeżdżę samochodem i nie miałem wypadku..." - często to słyszysz? Jak będę miał czas to poskanuję odbitki z rodzinnego albumu i pokażę co czas może zrobić z odbitkami.

Miałem kiedyś rozpisany temat archiwalności - co szkodzi i jak zabezpieczać... pewnie gdzieś jest na backupie dysków, ale to jak ze zdjęciami - nie zadbasz to musisz liczyć na szczęście.
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: technik219 »

Henry pisze: to poskanuję odbitki z rodzinnego albumu i pokażę co czas może zrobić z odbitkami.
Z całym szacunkiem, Kolego Henry, ale skąd u Ciebie taka pewność, że to akurat czas robi takie (zapewne) brzydkie rzeczy? Pozostając w tym szacunku, ośmielę się zauważyć, że tego typu kategoryczne stwierdzenia dotyczące czasu przypominają mi stary dowcip o radzieckim uczonym, który po wnikliwych badaniach dowiódł, że muchy mają uszy na odnóżach. Mój sceptycyzm odnośnie rzekomo destruktywnego oddziaływania czasu dotyczą także głównego wątku: widzimy, że z odbitkami coś się dzieje i pierwsze co przychodzi nam na myśl to to, że przechowujemy je w złych pudełkach/albumach. W wielu przypadkach może i tak, ale w pozostałych przypadkach na degradację obrazu srebrowego składają się w różnym stopniu obróbka i warunki składowania. Nie widziałem jeszcze zdjęć z Twojego albumu, ale skąd Twoja pewność, że to akurat "czas" a nie opary żywicy z szuflady/szafy/regału? Inne chemikalia? Pozostałości związków chemicznych roztworów fotograficznych? No skąd?
Lux mea lex
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10034
Rejestracja: 11 maja 2011, 14:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: J.A. »

Do tego co wyżej napisał technik219, dodam tylko, że żółknięcie nierównomierne, to dowód na działanie chemii, a nie czasu. Czas na kopiach srebrowych powoduje po prostu żółknięcie papieru i tyle. Nie ma plam wykwitów itp. atrakcji. Podłoże staje się po prostu żółtawe w całości.
Jak wcześniej już tu padło, staranna obróbka chemiczna, nie oszczędzanie na wodzie końcowego płukania, normalne domowe warunki przechowywania i z materiałami foto niewiele złego się dzieje, jeśli w ogóle.
Kiedyś film i powiększenia płukało się w wodzie bieżącej przez godzinę, teraz każdy ma wodomierz i oszczędza, za to są przyśpieszacze w stylu lavaqiuck, lub wręcz kąpiele stabilizujące. Należy ich po prostu używać.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Jaris
-#
Posty: 276
Rejestracja: 24 sty 2015, 16:43

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: Jaris »

Henry pisze:"Tyle lat jeżdżę samochodem i nie miałem wypadku..." - często to słyszysz? Jak będę miał czas to poskanuję odbitki z rodzinnego albumu i pokażę co czas może zrobić z odbitkami.
Miałem kiedyś rozpisany temat archiwalności - co szkodzi i jak zabezpieczać... pewnie gdzieś jest na backupie dysków, ale to jak ze zdjęciami - nie zadbasz to musisz liczyć na szczęście.
Swięta prawda Henry! Oczywiście odbieram to jako pewien skrót, bo to nie czas powoduje zmiany tylko zachodzą pewne procesy na przestrzeni czasu (podobnie jak to że się starzejemy jest wynikiem procesów zachodzących w czasie), ale generalnie absolutnie się zgadzam. Muszę powiedzieć, że pod wpływem naszej dyskusji wygrzebałem te stare albumy o których pisałem, a nie oglądałem ich od ładnych kilkunastu lat, więc coś mnie tknęło, że być może poprzednie wrażenie, że wyglądają nieźle i nic się z nimi nie dzieje było trochę na wyrost. Takie rzeczy ogląda się przeważnie przy jakichś świętach rodzinnych i tak też było - rozluźniona atmosfera, wieczór, słabe oświetlenie, lampka wina itd…Teraz jak wyciągnąłem je na światło dzienne musiałem zmienić zdanie o 180 stopni. Procesy degradacji są widoczne w zasadzie na wszystkich fotkach w większym lub mniejszym stopniu. Ale o szczegółach potem.
Zanim do tego przejdę chciałbym przypomnieć parę podstawowych spraw, bo początkujący fotoamatorzy czytając ten wątek mogliby nabrać takiego przekonania, że tak naprawdę to są rzeczy niezbadane i lepiej sobie ten temat w ogóle odpuścić. Otóż nic bardziej błędnego. Tu naprawdę nie trzeba wyważać drzwi, bo są szeroko otwarte. Przeprowadzono mnóstwo badań naukowych, napisano szereg prac, książek, poradników itd i wystarczy tylko do nich sięgnąć. Fotografia analogowa z punktu widzenia technicznego to po prostu chemia związków srebra. Została dogłębnie zbadana i już przed II wojną światową znano dokładnie mechanizmy jakimi rządzą się materiały światłoczułe. Nas w tym wątku interesują wyłącznie procesy degradacji. Wybaczcie że pozwolę sobie na małe przypomnienie zupełnych podstaw archiwizacji jako że jeszcze pamiętam moje zajęcia z technologii materiałów światłoczułych, ale to będzie naprawdę takie zupełne ABC.
Wygląda to mniej więcej tak. Po pierwsze degradacja występuje normalnie w warstwie emulsji a nie papieru. Jeśli mówimy o papierze oczywiście chodzi o tzw, baryty. Odcień papieru podłoża nie ma wpływu na odcień fotografii ponieważ pomiędzy warstwą podłoża a warstwą emulsji znajduje się warstwa barytowa. Ma ona za zadanie zrekompensować zmianę odcienia jaka następuje po dwukrotnym przejściu światła przez warstwę żelatyny jaka jest w emulsji (padanie - odbicie). Tak więc poza przypadkiem kiedy odbitka miała kontakt z wodą lub leży w znacznej wilgoci, zmiany występują przede wszystkim w emulsji. Zabarwienie odbitki zależy przede wszystkim od kształtu i wielkości cząsteczek srebra .Jak wiemy 2 najważniejsze składniki emulsji (po wywołaniu i utrwaleniu) to cząstki metalicznego srebra i żelatyna. Wiele osób jest przekonanych o niezwykłej trwałości obrazu srebrowego, ale niestety w odbitce niezabezpieczonej odpowiednio cząsteczki srebra ulegają utlenianiu w efekcie dając jony srebra Ag+. Jony te dość swobodnie mogą się przemieszczać wewnątrz żelatyny. To początek degradacji obrazu. Kiedy jony oddalą się od cząsteczek z których pochodzą są 3 możliwości. 1/ po przemieszczeniu jony ponownie szybko zamieniają się w metaliczne srebro, ale cząstki mają inną wielkość niż oryginalnie. Takie zjawisko przeważnie manifestuje się żóto-pomarańczowym zabarwieniem najczęściej w obszarze półtonów i obrzeży. Winny jest przeważnie kontakt z aktywnymi chemicznie substancjami takimi jak farby i lakiery (lakierowane ramy, podłoże, ściana, szuflada itd). 2/ drugi proces jest wolniejszy i zachodzi przede wszystkim w cieniach obrazu. Proces przemieszczania jonów trwa dłużej tak, że w końcu osiągają powierzchnię żelatyny gdzie ponownie zamieniają się w cząstki srebra dając efekt niebieskawo-srebrzystej poświaty (silver-mirroring). To najczęstszy objaw niewłaściwego przechowywania odbitki np. stałego kontaktu z papierem, kartonem (np. niewłaściwe plecy lub pudełka do przechowywania) lub innymi materiałami o kwaśnym pH zawierającymi ligninę. Spora część odbitek z mojego albumu (lata 1905 - 1916) podpada pod ten punkt i nic w tym dziwnego, bo stary album to zwykła tektura. Tu link do przykładów tego zjawiska http://gawainweaver.com/images/uploads/ ... Silver.pdf
3/ Jony rozpraszają się na bardzo malutkie cząstki srebra po czym reagują ze związkami siarki i tworzą siarczyny srebra. Daje to odcień żółto-brązowy i może występować w różnych miejscach obrazu, a czasami obejmuje jego większość. Światła wtedy są wyblakłe, jakby wypalone, półcienie ciemno-żółte, a cienie wpadają w odcień brązowy.
Jedna tylko uwaga podczas oceny starego zdjęcia. Pojedyncze żółte plamy, są przeważnie spowodowane niewłaściwą obróbką czyli nieodpowiednim utrwalaniem, płukaniem lub dotykaniem odbitki zabrudzonymi chemią łapami. To może się przydarzyć każdemu, ale jest to najczęstszy błąd początkujących fotoamatorów. Jeszcze jedna uwaga w tym punkcie. W 1940 roku laboratoria Kodaka (Kodak Research Laboratories) ustaliły, że częstą przyczyną niepowodzeń są pozostałości utrwalacza w emulsji i zalecały bardzo długie płukanie. Jednak po dalszych badaniach w 1960 roku ogłoszono, że śladowe ilości utrwalacza pozostawione stanowią zabezpieczenie dla odbitki, ponieważ wytwarzają cienką warstewkę ochronną z siarczynów srebra na powierzchni żelatyny. Dlatego trzeba płukać tylko według podanych czasów a nie w nieskończoność (im dłużej tym lepiej).
Wracając do moich albumów to powiem tak. Najstarsze odbitki z XIXw. (ok. 1897r) wyglądają przyzwoicie, ale podejrzewam, że jest to zasługą tego, że prawie na pewno były siarkowane (a jest to najpewniejszy znany sposób zabezpieczenia odbitki). To widać po ciemno-brunatnym odcieniu. Druga przyczyna może być taka, że nie były trzymane w albumie tylko w plastikowym opakowaniu. Chociaż mają trochę wyblakłe światła i żółto-brunatny odcień całości to można powiedzieć że jeszcze są niezłe. Zdjęcia z okresu 1905 - 1916 wszystkie mają silny silver-mirroring. Późniejsze… bardzo różnie, ale przeważnie jest znaczy spadek kontrastu i zażółcenie.
Tak czy owak, odbitka srebrowa ma swoje ograniczone życie jeśli się o nią nie zadba. To pokazuje historia. Wiele prac Edwarda Westona uległo zniszczeniu ponieważ nie przejmował się zbytnio archiwizacją. Podobnie Stieglitz. Dopiero archiwistom w późniejszym okresie udało się pozostałe prace odpowiednio zabezpieczyć. Tymczasem Ansel Adams od początku przestrzegał technologii i prawie wszystkie jego prace do dziś są w doskonałym stanie. Jednym słowem polecam lekturę (a jest tego cała masa) bo warto zadbać o swoje zdjęcia. Jest też organizowana ciekawa impreza w Warszawie “Długie życie fotografii” w Pałacu Kultury tu link http://fwww.fotoarchiwa.faf.org.pl połaczona z wykładami i wystawą od 27.04.2016 - 20.5.2016. Polecam! ;-)
P.S. Jeszcze zapomniałem oczywiście o degradacji samej żelatyny, ale to już temat na inny wątek.
Awatar użytkownika
rbit9n
-# jr admin
Posty: 5561
Rejestracja: 07 mar 2007, 21:18
Lokalizacja: Rajsze
Kontakt:

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: rbit9n »

o, tutaj w dziale do pobrania są dwie publikacje traktujące o tym, jaki powinien być papier przystosowany do przechowywania archiwaliów:

http://beskidplus.com.pl/?m=st&p=download


a co do deliberacji czy się pudełka po filmach nadają, czy nie, to wystarczy wziąć jedno pudełko, zmielić je w blenderze z dodatkiem wody destylowanej, powstałą pulpę można chwilę pogotować, następnie zlać roztwór i sprawdzić jego odczyn wskaźnikiem uniwersalnym. proste i genialne i nie trzeba czekać XXX lat.
"Cítíte to? Cítíte to? Fenidon, synku. Nic jinýho na světě takhle nevoní. Zbožňuju vůni fenidonu po ránu."
Podplukovník William "Bill" Kilgore


zemsta toxycznego fotomutanta flickr
Awatar użytkownika
J.A.
-#
Posty: 10034
Rejestracja: 11 maja 2011, 14:02
Lokalizacja: Bielsko-Biała

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: J.A. »

rbit9n pisze: następnie zlać roztwór i sprawdzić jego odczyn wskaźnikiem uniwersalnym. proste i genialne
Woda destylowana ma odczyn kwaśny. Nie wiem czy papier ma na tyle silny bufor zasadowy, by to zniwelować.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Awatar użytkownika
technik219
-#
Posty: 3353
Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
Lokalizacja: ze wsi

pudełka po papierach do przechowywania fotek

Post autor: technik219 »

rbit9n pisze: wystarczy wziąć jedno pudełko, zmielić je w blenderze z dodatkiem wody destylowanej, powstałą pulpę można chwilę pogotować, następnie zlać roztwór i sprawdzić jego odczyn wskaźnikiem uniwersalnym. proste i genialne i nie trzeba czekać XXX lat.
Ciekawe... Pozwolę sobie jednak zauważyć, że przechowuje się zdjęcia w suchych, niezmielonych i nie gotowanych pudelkach ;-) Poza tym, jak mnie w dawnej, komunistycznej szkole uczono kwas staje się kwasem i nabywa właściwości kwasowych ze wszystkimi tego konsekwencjami dopiero z wodą. Wcześniej może być bezwodnikiem kwasowym, ale bez wody "nie kwasi" bo nie ma możliwości dysocjacji. Chyba, że teraz, za demokracji, inaczej uczą.
Lux mea lex
ODPOWIEDZ