Oj, ale fajna dyskusja mnie ominęła :)
Jeżeli chodzi o winyle, to jest tu bardzo dużo nomen omen analogii :) - i to na wielu płaszczyznach. Zacznijmy od historii jak jedna technologia wypierała drugą. W obu przypadkach użytkownicy całkowicie bezkrytycznie, podążając za trendem pozbyli się technologii lepszej na rzecz gorszej - w latach 90tych masowo pozbywano się gramofonów analogowych na rzecz płyty CD, a parę lat później ten sam los spotkał aparaty tradycyjne na rzecz mocno wówczas ułomnych matryc cyfrowych - proponuję obejrzeć sobie zdjęcia zrobione pierwszymi Coolpixami, czy Powershotami, a nawet pierwszymi D100 czy D70, zwłaszcza przy innym niż idealne oświetleniu ;). Podobnie z CD - wiem, że audiofile potrafią z tego nośnika wycisnąć wszystko co się da mega wysiłkiem - nagrobkowate chassis, stabilizowany pancerny napęd, oddzielenie sekcji zasilania i DACa, ale podstawowym ograniczeniem płyty CD są parametry zapisywanego tam sygnału i tego nic nie przeskoczy. Dzisiejsze gęste formaty zapisu dźwięku cyfrowego i nowoczesne matryce CMOS sprawiły, że różnice pomiędzy obiema technologiami są już niewielkie i dotyczą raczej niuansów, tym nie mniej w okresie kiedy następowała wymiana technologii, przesiadaliśmy się z lepszego na gorsze, aczkolwiek nowszego i wygodniejszego. Sam tego doświadczyłem w domu rodzinnym - porządny gramofon Fryderyk ze wzmacniaczem Radmora, przywiezionym z Japonii deckiem Technicsa oraz kolumnami Tonsila poszedł gdzieś do kolegi ojca, a na jego miejsce przyszła plastikowa wieża JVC z wymarzonym odtwarzaczem CD. Jak to brzmiało w porównaniu z poprzednim? Jak kupa, ale był pilot, był wyświetlacz, kaseciak miał sterowanie elektroniczne, itd.
Dalej było podobnie - winyl oraz fotografia tradycyjna uciekły do niszy - winyl pozostał silny wśród audiofili a fotografia wśród hobbystów, pasjonatów. W obu przypadkach rynek zalała masa mega fajnego sprzętu oraz nośników, który można było kupić za bezcen, i w obu przypadkach dzisiaj popyt oraz ceny wzrosły parokrotnie. Pierwszy swój gramofon kupiłem gdzieś w roku 2006, a Hassela w 2012 - dzisiaj ten sam gramofon kosztuje pięć razy tyle, a za kwotę jaką dałem za body z kasetą A12 i podstawowym Planarem 80 mm dzisiaj kupiłem ... matówkę. Dalej - w obu przypadkach mamy do czynienia z częściowym wyjściem tych technologii z niszy - pojawiły się z jednej strony tanie gramofony i nowe płyty w szerokiej sprzedaży - w lidlach, biedronkach, marketach elektro, a z drugiej strony łomografia, polaroidy, instaxy, itd. W ślad za tym zaczęły się pojawiać studia nagrań oferujące możliwość nagrywania i masterowania na sprzęcie analogowym, płyt zaczęło się wydawać coraz więcej, sprzętu pojawiło się też więcej - i to w każdym segmencie - dzisiaj praktycznie każdy producent sprzętu audio ma 2-3 gramofony w ofercie, a taki Pro-Ject ma tego od metra - do wyboru, do koloru. Do tego, jeżeli chodzi o fizyczne nośniki muzyki, winyle powoli wypierają ... CD i można powiedzieć, że technologia odżyła na dobre. Z fotografią tak różowo nie jest, ponieważ wciąż nie ma w ofercie nowych aparatów fotograficznych, ale trzeba pamiętać, że w przypadku winyla, wymiana technologii odbyła się wcześniej niż w przypadku fotografii - CD wyparło LP na przełomie lat 80 i 90tych, a w przypadku foto było to dekadę później. I ja tam jestem optymistą - jak już pisałem w innym wątku, mam przeczucie, że wznowienie Hasselblada serii V w postaci cyfrowej może oznaczać, że pojawi się z powrotem odświeżona wersja tradycyjna korpusu.
No i najważniejsza analogia - w obu przypadkach trzeba włożyć niewspółmiernie więcej wysiłku, żeby uzyskać efekt przeskoczenia cyfry. Owszem, można kupić w biedronce gramofon i parę płyt, podłączyć do soundbara i cieszyć się na imprezie, że płyta się kręci, coś tam zatrzeszczy i jest milusio. Ale żeby odczuć przewagę tej technologii, trzeba dysponować bardzo dobrą amplifikacją, zwłaszcza pre-amplifikacją - wkładka generuje sygnały o bardzo niskiej mocy i tutaj jakość przedwzmacniacza jest kluczowa, musi być bardzo dobrej jakości wkładka (czy MM czy MC, to kwestia preferencji), no i całość musi być mega dokładnie skalibrowana, a więc jakość ramienia oraz stabilność napędu mają też duże znaczenie. O fotografii pisać nie trzeba - każdy to zna doskonale tutaj :)
Co do trzasków - są ich dwa rodzaje - jedne wynikają z zabrudzenia lub też uszkodzenia nośnika - w rowki wnika kurz, no i przez brak ostrożności można go uszkodzić. A drugi rodzaj, to elektrostatyczne trzaski wynikające z elektryzowania się nośnika. W każdym przypadku wystarczy dbać o płyty - po słuchaniu schować je do odpowiedniej koperty antystatycznej i co jakiś czas płytę wymyć w specjalnej myjce. Znowu, trochę wysiłku to wymaga, ale nic nie trzeszczy i nie szumi. Kwestia jakości tłoczeń to już temat rzeka... i tak się rozpisałem.
A na deser wysyłam swoje "dziecko", które sam poskładałem do kupy.... a co tam... pochwalę się :P