To może lepiej po przekątnej? Woda będzie miała krótsza drogę do spływania i nie będą sie tak zwijać, jak przy wieszaniu wzdłuż?
Zacieki na filmie
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
Zacieki na filmie
====================================================================
Mamiya i Pentaxy.
Nie każde zdjęcie jest fotografią, tak jak nie każdy facet z widłami jest Neptunem.
http://vitowerner.com
Mamiya i Pentaxy.
Nie każde zdjęcie jest fotografią, tak jak nie każdy facet z widłami jest Neptunem.
http://vitowerner.com
Zacieki na filmie
Albo tak jak ja robię: jedna szpula nałożona na trzpień. Łapię za trzpień i mocnymi ruchami po łuku strzepuję wodę. Siła odśrodkowa skierowania jest po szerokości filmu więc krople nie mają daleko. Trzeba mocno trzymać trzpień aby całość nie wyleciała z ręki. To gdzie polecą krople to już sam pilnuj (-:
od 24x36 po 18x24 + szkiełko i oko
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Zacieki na filmie
Ciągną temat zacieków:
Były kiedyś popularne ściągaczki do wody. Idea dobra, tylko wykonanie do d...y. Szczęki tych ściągaczek były z jakiejś miękkiej gumy, która szczerbiła się na ząbkach perforacji i po kilkunastu, kilkudziesięciu użyciach taka ściągaczka zaczynała rysować film i zostawiać jeszcze gorsze smugi.
Zanim nastała era ściągaczek podpatrzyłem, że można ściągać nadmiar wody irchą. Prawdziwą, miękką irchą a nie jakimiś ściereczkami imitującymi irchę. Należało namoczyć irchę przez chwilę w wodzie, potem poskładać w taki niby rulonik, porządnie odcisnąć, rozprostować (pozostawiając złożenie w rulonik), rozciągnąć, przełożyć przez wiszący na klipsie film składając na pół i przeciągnąć jednym ruchem z góry na dół. Trzeba było trochę potrenować, by odpowiednio dobrać siłę z jaką ciągnęło się za oba końce irchy. Ale efekt był dobry: film wysychał równo i szybko, żadnych zacieków i smug. Teraz trudno znaleźć prawdziwą irchę dobrej jakości ale są najróżniejsze ściereczki z mikrofibry. Mikrofibra jest jeszcze lepsza id irchy, bo jej włókna są delikatniejsze i cieńsze. Sposób postępowania jest taki sam. Najlepsza ściereczka to nie taka tkana, ale taka przypominająca strukturą cieniutki filc, o nieregularnym splocie. Jakiś czas temu były w drogeriach Rossmann pakowane po 2 sztuki za jakieś marne grosze.
Warunek jest jeden: musi to być mikrofibra a nie jakieś niby to cudowne ściereczki gąbczaste. No i dobrej jakości, bo kiedyś naciąłem się na jakieś chińskie badziewie, które gubiło włókna jak liniejący pies. Te z Rossmanna są OK.
Ja nie wiem co to smugi i zacieki chociaż nie używam żadnych fotonali i podobnych. Zwykła woda kranówka i mikrofibra.
Były kiedyś popularne ściągaczki do wody. Idea dobra, tylko wykonanie do d...y. Szczęki tych ściągaczek były z jakiejś miękkiej gumy, która szczerbiła się na ząbkach perforacji i po kilkunastu, kilkudziesięciu użyciach taka ściągaczka zaczynała rysować film i zostawiać jeszcze gorsze smugi.
Zanim nastała era ściągaczek podpatrzyłem, że można ściągać nadmiar wody irchą. Prawdziwą, miękką irchą a nie jakimiś ściereczkami imitującymi irchę. Należało namoczyć irchę przez chwilę w wodzie, potem poskładać w taki niby rulonik, porządnie odcisnąć, rozprostować (pozostawiając złożenie w rulonik), rozciągnąć, przełożyć przez wiszący na klipsie film składając na pół i przeciągnąć jednym ruchem z góry na dół. Trzeba było trochę potrenować, by odpowiednio dobrać siłę z jaką ciągnęło się za oba końce irchy. Ale efekt był dobry: film wysychał równo i szybko, żadnych zacieków i smug. Teraz trudno znaleźć prawdziwą irchę dobrej jakości ale są najróżniejsze ściereczki z mikrofibry. Mikrofibra jest jeszcze lepsza id irchy, bo jej włókna są delikatniejsze i cieńsze. Sposób postępowania jest taki sam. Najlepsza ściereczka to nie taka tkana, ale taka przypominająca strukturą cieniutki filc, o nieregularnym splocie. Jakiś czas temu były w drogeriach Rossmann pakowane po 2 sztuki za jakieś marne grosze.
Warunek jest jeden: musi to być mikrofibra a nie jakieś niby to cudowne ściereczki gąbczaste. No i dobrej jakości, bo kiedyś naciąłem się na jakieś chińskie badziewie, które gubiło włókna jak liniejący pies. Te z Rossmanna są OK.
Ja nie wiem co to smugi i zacieki chociaż nie używam żadnych fotonali i podobnych. Zwykła woda kranówka i mikrofibra.
Lux mea lex
Zacieki na filmie
Ja od czasu walki z filmami z remjet zacząłem robić tak:
do ostatniej kąpieli dodaję ilfotol/fotonal itp., po rozwieszeniu filmu przecieram stronę podłoża wzdłuż chusteczką higieniczną (nomen omen z rossmana 4-warstwową z kartonika :D ). Na podłożu nie ma absolutnie żadnych smug, nie rysuje się, ani żadne cuda nie wyskakują. Film schnie równo i szybko (emulsja). Ujemnych skutków nie zaobserwowałem.
do ostatniej kąpieli dodaję ilfotol/fotonal itp., po rozwieszeniu filmu przecieram stronę podłoża wzdłuż chusteczką higieniczną (nomen omen z rossmana 4-warstwową z kartonika :D ). Na podłożu nie ma absolutnie żadnych smug, nie rysuje się, ani żadne cuda nie wyskakują. Film schnie równo i szybko (emulsja). Ujemnych skutków nie zaobserwowałem.
Zacieki na filmie
technik219, ależ Cię poniosło z tą irchą, albo mikrofibrą.
Jak już ktoś musi, to najlepiej do tego celu nadaje się palec wskazujący i środkowy. Ważne by łapki były czyste.
Bierzemy film między ww. palce i ściągamy nadmiar wody.
Ja tego nie stosuję. Uważam, źe proces należy doprowadzić do takiego stanu, by zacieków nie było bez żadnych dodatkowych czynności.
Wadą „ściągania”, „przecierania” czy innego „...ania” jest to, że jak coś pójdzie nie tak, a Murphy twierdzi, że pójdzie nie tak, to mamy drut telegraficzny przez całą długość filmu.
Jak już ktoś musi, to najlepiej do tego celu nadaje się palec wskazujący i środkowy. Ważne by łapki były czyste.
Bierzemy film między ww. palce i ściągamy nadmiar wody.
Ja tego nie stosuję. Uważam, źe proces należy doprowadzić do takiego stanu, by zacieków nie było bez żadnych dodatkowych czynności.
Wadą „ściągania”, „przecierania” czy innego „...ania” jest to, że jak coś pójdzie nie tak, a Murphy twierdzi, że pójdzie nie tak, to mamy drut telegraficzny przez całą długość filmu.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
- technik219
- -#
- Posty: 3353
- Rejestracja: 13 lut 2011, 20:15
- Lokalizacja: ze wsi
Zacieki na filmie
Palcami to sobie możesz, za przeproszeniem, nos obetrzeć (jak nikt nie widzi, w lesie).
Ściąganie wody po płukaniu filmów stosuję od jakichś 30 lat i nigdy nic się nie popsuło i nic mnie nie poniosło.. Po prostu nie znasz tego sposobu, nigdy go nie praktykowałeś, i dlatego zbrzydzasz. Jak weźmiesz do filmu ścierkę, którą przed chwilą myłeś okna to nie potrzeba podpierać się prawem Murphy'ego - narobisz bałaganu.
Lux mea lex
Zacieki na filmie
Z tymi ściągaczkami to nie do końca tak. Ściągaczki musiały być z miękkiej gumy, ale niestety po jakimś czasie guma twardniała i zaczynała rysować film. Na dodatek niektóre filmy (emulsja) są bardzo delikatne i nawet jak ściągaczka jest miękka, to przy nieco mocniejszym docisku i tak film można porysować. Dlatego ze ściągaczek zrezygnowałem. Tyle z mojej praktyki.technik219 pisze: ↑24 lip 2019, 20:32 Ciągną temat zacieków:
Były kiedyś popularne ściągaczki do wody. Idea dobra, tylko wykonanie do d...y. Szczęki tych ściągaczek były z jakiejś miękkiej gumy, która szczerbiła się na ząbkach perforacji i po kilkunastu, kilkudziesięciu użyciach taka ściągaczka zaczynała rysować film i zostawiać jeszcze gorsze smugi.
Zacieki na filmie
Praktykowałem ściągaczki, palce i mikrofibrę.
Teraz moczę w kranówce ze zwilżaczem tetenala, i też nie wiem co to zacieki.
Teraz moczę w kranówce ze zwilżaczem tetenala, i też nie wiem co to zacieki.