Tym bardziej odpuść szkła M42 przez adaptery. Zabraknie Ci palców do: korekcji ostrości, domykania przesłony i trzymania aparatu :)
Z moich doświadczeń: nadążam z ostrzeniem dzieci z 50, przy 85 już mniej - ten obiektyw ma baaardzo precyzyjną mechanikę i nie nadążam :)
Yashinony to nie tylko szkła M42 ale i wczesne bagnetowe, to raz. Dwa: na moje oko wcale nie były przeciętne, Nikkorom nie ustępowały.
Co do Olympusa i M42, to problemem nie jest odległość robocza, a sposób blokowania szkła w korpusie. W skrócie blokada była na obiektywie, nie ma jej gdzie wcisnąć w redukcję.
Rafał77 pisze:Zastanawiam się jeszcze nad czymś ze stajni Pentaxa. Myślę, że podobnie funkcjonalny w porównaniu do Contaxa będzie Pentax Super A, czy ktoś z Was miał do czynienia z tym aparatem?
Do Pentaxa ponadto oprócz m42 mógłbym podpiąć znakomite Takumary, co w odróżnieniu od Zeissa nie zrujnują mojego budżetu
A ja swoje
Do EOS'a podepniesz znakomite Takumary, a korpus będziesz miał sporo młodszy, bogatszy w funkcje.
(-:
Osobiście i tak zaklejam czarną taśmą nazwy aparatów, żeby się mniej świeciły. Wtedy mniej rzucam się w oczy.
Ale o "nierzucaniu się" to może coś więcej powiedzieć JanuszM. On często podchodzi do celu na wyciągnięcie ręki.
A wracając do wątku, kupowałem wszelkie systemy (FD, OM, Yashica GSN), a i tak najczęściej wybieram "wszystkomający" EOS 1V. Drogi ale wart swojej ceny.