Pomiar punktowy a padający - kontrowersje i problemy
Moderatorzy: rbit9n, Jerzy, zladygin, Michał Kowalski
-
- -#
- Posty: 35
- Rejestracja: 17 sie 2013, 14:25
- Lokalizacja: Lublin
Źle sforumułowałem swój post więc ponawiam.
Na początku tematu czmielek stwierdził, że aby naswietlać krajobrazy nie jest konieczny pomiar punktowy. Następnie po kolei padały posty za i przeciw, lecz nikt dosadnie nie napisał jak wygląda jego proces pomiaru (niezależnie czy punktowego czy padającego)
Punktowy w skrócie wygląda zapewne tak - mierzę istotne cienie, wsadzam w III strefe, mierzę istotne swiatła. Jesli negatyw miesci kontrast sceny to wołam N, jesli nie to na plus lub minus. Mam również możliwosc decyzji w przypadku duzej roznicy typu 10 EV itp. czy tracę cienie czy swiatła.
Natomiast zastanawia mnie czy mogę otrzymać podobne szanse na sukces :) przy pomiarze padającym dla różnych (jak i wątpliwych) scen.
Przywołuję więc do tablicy zwolenników padającego, aby (jeżeli mogą) rozwinęli swoj sposób pomiaru.
Zakładam oczywiscie, że skoro równanie np. całkowe mozna rozwiązac na rozne sposoby tak i metody pomiaru mogą być różne, lecz równie skuteczne (czy nie?)
Na początku tematu czmielek stwierdził, że aby naswietlać krajobrazy nie jest konieczny pomiar punktowy. Następnie po kolei padały posty za i przeciw, lecz nikt dosadnie nie napisał jak wygląda jego proces pomiaru (niezależnie czy punktowego czy padającego)
Punktowy w skrócie wygląda zapewne tak - mierzę istotne cienie, wsadzam w III strefe, mierzę istotne swiatła. Jesli negatyw miesci kontrast sceny to wołam N, jesli nie to na plus lub minus. Mam również możliwosc decyzji w przypadku duzej roznicy typu 10 EV itp. czy tracę cienie czy swiatła.
Natomiast zastanawia mnie czy mogę otrzymać podobne szanse na sukces :) przy pomiarze padającym dla różnych (jak i wątpliwych) scen.
Przywołuję więc do tablicy zwolenników padającego, aby (jeżeli mogą) rozwinęli swoj sposób pomiaru.
Zakładam oczywiscie, że skoro równanie np. całkowe mozna rozwiązac na rozne sposoby tak i metody pomiaru mogą być różne, lecz równie skuteczne (czy nie?)
Na początek zawęźmy sytuację do przypadku równomiernie oświetlonej sceny bez znaczących cieni. Wbrew pozorom taka sytuacja występuje dość często, zarówno w studiu, jak i w terenie.
Według Wikipedii najjaśniejszym obiektem odbijającym światło rozproszone jest świeży śnieg 90%, a najciemniejszym świeży asfalt 4%. Po przeliczeniu daje to nam gęstości optyczne Log10(1/0,9)=0,046D i 1,4D. Różnica między nimi wynosi więc 1,35D, co przekłada się na 4,5 EV. Z takim zakresem tonalnym poradzi sobie nawet stara komórka, a co dopiero film. Tak więc, aby poprawnie naświetlić na filmie taką scenę, wystarczy pomiar światła padającego i normalne (CI=0,6) wywołanie filmu.
Sprawa się trochę komplikuje, gdy fotografowana scena zawiera głębokie istotne cienie. Magicy określający normy ISO dawno temu określili, że statystycznie większość fotografowanych scen mieści się z zakresie 7,3 EV i pod taką statystyczną scenę przygotowano normy ISO dla określania czułości filmu i światłomierzy.
Jeśli więc skanujesz negatywy i/lub używasz papieru zmiennogradacyjnego, to dopóki scena nie przekroczy tego progu 7,3 EV, wystarczy pomiar światła padającego i normalne wywołanie filmu. Jeśli przekroczy, to już wiesz, co zrobić :)
Jedynym problemem jest określenie, czy scena się mieści, czy też nie mieści z przedziale 7,3 EV. Tu Ci pomoże doświadczenie, bo na początku na pewno będziesz chciał na pewno sprawdzać wszystko punktowo. Na pewno jednak szybko zauważysz, że duża część scen mieści się w tym zakresie i nauczysz się oceniać scenę jednym rzutem oka.
Według Wikipedii najjaśniejszym obiektem odbijającym światło rozproszone jest świeży śnieg 90%, a najciemniejszym świeży asfalt 4%. Po przeliczeniu daje to nam gęstości optyczne Log10(1/0,9)=0,046D i 1,4D. Różnica między nimi wynosi więc 1,35D, co przekłada się na 4,5 EV. Z takim zakresem tonalnym poradzi sobie nawet stara komórka, a co dopiero film. Tak więc, aby poprawnie naświetlić na filmie taką scenę, wystarczy pomiar światła padającego i normalne (CI=0,6) wywołanie filmu.
Sprawa się trochę komplikuje, gdy fotografowana scena zawiera głębokie istotne cienie. Magicy określający normy ISO dawno temu określili, że statystycznie większość fotografowanych scen mieści się z zakresie 7,3 EV i pod taką statystyczną scenę przygotowano normy ISO dla określania czułości filmu i światłomierzy.
Jeśli więc skanujesz negatywy i/lub używasz papieru zmiennogradacyjnego, to dopóki scena nie przekroczy tego progu 7,3 EV, wystarczy pomiar światła padającego i normalne wywołanie filmu. Jeśli przekroczy, to już wiesz, co zrobić :)
Jedynym problemem jest określenie, czy scena się mieści, czy też nie mieści z przedziale 7,3 EV. Tu Ci pomoże doświadczenie, bo na początku na pewno będziesz chciał na pewno sprawdzać wszystko punktowo. Na pewno jednak szybko zauważysz, że duża część scen mieści się w tym zakresie i nauczysz się oceniać scenę jednym rzutem oka.
Wywołaj sobie film: https://sites.google.com/site/negfix8pl/film
Sytuacja jest prosta- jesli mierzysz padające i jestes zadowolony z wyników to znaczy że mierzysz dobrze.
Moim skromnym zdaniem przy krajobrazie przy dużej rozpiętości fakturalnej nie jesteśmy w stanie świadomie naswietlić i wywołać tym szczególnie w przypadku prewizualizacji..
To co napisałes wyżej sie zgadza jednak największy problem stanowi własnie prewizualizacja. Przy rozpiętości tonalnej 10ev mozesz wołać n-3 jesli film i wywoływacz Ci na to pozwala.
Moim skromnym zdaniem przy krajobrazie przy dużej rozpiętości fakturalnej nie jesteśmy w stanie świadomie naswietlić i wywołać tym szczególnie w przypadku prewizualizacji..
To co napisałes wyżej sie zgadza jednak największy problem stanowi własnie prewizualizacja. Przy rozpiętości tonalnej 10ev mozesz wołać n-3 jesli film i wywoływacz Ci na to pozwala.
Ostatnio zmieniony 16 lut 2015, 19:21 przez m6nj, łącznie zmieniany 1 raz.
pomiar
Może to pomoże Ci w zrozumieniu pomiaru:szwajcarski pisze:Źle sforumułowałem swój post więc ponawiam.
Na początku tematu czmielek stwierdził, że aby naswietlać krajobrazy nie jest konieczny pomiar punktowy. Następnie po kolei padały posty za i przeciw, lecz nikt dosadnie nie napisał jak wygląda jego proces pomiaru (niezależnie czy punktowego czy padającego)
Punktowy w skrócie wygląda zapewne tak - mierzę istotne cienie, wsadzam w III strefe, mierzę istotne swiatła. Jesli negatyw miesci kontrast sceny to wołam N, jesli nie to na plus lub minus. Mam również możliwosc decyzji w przypadku duzej roznicy typu 10 EV itp. czy tracę cienie czy swiatła.
Natomiast zastanawia mnie czy mogę otrzymać podobne szanse na sukces :) przy pomiarze padającym dla różnych (jak i wątpliwych) scen.
Przywołuję więc do tablicy zwolenników padającego, aby (jeżeli mogą) rozwinęli swoj sposób pomiaru.
Zakładam oczywiscie, że skoro równanie np. całkowe mozna rozwiązac na rozne sposoby tak i metody pomiaru mogą być różne, lecz równie skuteczne (czy nie?)
https://www.youtube.com/watch?v=anhsxxQ62ss
https://www.youtube.com/watch?v=MHu2Dh2LlzM
oraz kolejne odcinki.
-
- -#
- Posty: 35
- Rejestracja: 17 sie 2013, 14:25
- Lokalizacja: Lublin
-
- -#
- Posty: 534
- Rejestracja: 25 lut 2010, 21:41
- Lokalizacja: Świnoujście
Fajne odpowiedzi tyle że jestem pewien że nic ci nie dadzą .szwajcarski pisze:Dzieki za odpowiedź.JaZ99 pisze:Na początek zawęźmy...
Jeżeli chcesz robić naprawdę dobre zdjęcia w plenerze to musisz wprowadzić do swej
pracy system.
Jeżeli w oparciu o pomiar punktowy , to rzeczywiście najlepszy jest system strefowy.
A jeśli ma to by zrobione solidnie to musi być metodycznie a nie na oko.
Więc polecał bym jednak wydanie paru zł na porządną książkę o systemie strefowym.
Tam się dowiesz jak zrobić kalibrację swej metody i jak ją kontrolować .
I wtedy zobaczysz że czasami najjaśniejsze i najciemniejsze światła pakujesz do strefy II i IV albo np V i VIII a czasami jeszcze inaczej.
Metoda trochę upierdliwa dla początkujących ale jak ją przećwiczysz to będziesz bardzo zadowolony.
A wydatek na książkę szybko ci się zwróci.
ju_87
Na zajęciach w mojej szkole, kiedy jeszce wykładał tam Pan Bogdan Konopka, właściciel szkoły tzn. Pan Marian Schmidt, po usłyszeniu wypowiedzi Pana Bogdana w czasie warsztatu na temat pomiaru światła stwierdził, że Pan Bogdan ma "intuicyjny system strefowy". I rzeczywiście Pan Bogdan odkręca kopułke w światłomierzu, mierzy coś po dwojemu (światło padajace) i wywołuje według włąsnych doświadczeń (nikomu nie zdradził tajemnicy jaki ma sposób). I faktycznie czasy wołania są różne i wychodzi system strefowy przy pomiarze światła padającego. Więc istnieje. Widziałęm na własne oczy, choć metody nie pojąłem i nie powtórzę.J.A. pisze:Ale pomiar strefowy nie istnieje bez pomiaru punktowego. To tak jak prostokąt i kwadrat. I jeden i drugi jest prostokątem, ale tylko ten drugi kwadratem.
Technikardan + mała szklarnia
Nie istnieje.Linhof pisze:Więc istnieje. Widziałęm na własne oczy, choć metody nie pojąłem i nie powtórzę.
Istniałby, gdyby ktokolwiek poza Panem Bogdanem mógł go powtórzyć.*
Widziałem na własne oczy, jak facet z powiększalnikiem ustalał czas naświetlania i filtrację każdej klatki negatywu barwnego z osobna bez jednej próbki i na cały dzień pracy w ciemni, ok 500 odbitek 9x13 nie miał ani jednej, którą by trzeba było powtarzać.
* Edyta musiała poprawiać
Ostatnio zmieniony 25 lut 2015, 07:47 przez J.A., łącznie zmieniany 1 raz.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
Opieranie stwierdzenia "występuje" na podstawie własnych zmysłów może prowadzić na manowce.
W czasach Kopernika podczas zaćmienia słońca ludzie widzieli i to nie pojedyncze osobniki, a całe grupy, jak diabieł chował słońce do torby.
W czasach Kopernika podczas zaćmienia słońca ludzie widzieli i to nie pojedyncze osobniki, a całe grupy, jak diabieł chował słońce do torby.
M7 + 4,5/50 + 4/80 + 4,5/150
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"
"Mędrzec uczy się nawet od głupca, głupiec nie uczy się wcale"